- Wydawnictwo:
- Bezdroża
- Ocena:
- 4.0/6 Opinie: 3
- Stron:
- 224
- Druk:
- oprawa miękka
- Dostępne formaty:
-
PDFePubMobi
Opis książki: To nie jest miejsce dla gringo
Ruszamy w niebezpieczną podróż...
Witaj w krainie, w której żaden gringo nie będzie witany z otwartymi ramionami. Gringos odwiedzający Amerykę Południową — Kolumbię, Peru czy Ekwador - powinni spodziewać się raczej wielu nieprzyjemności. Z nożem na gardle włącznie. Gdy wchodzisz do dżungli, miej się na baczności, gdyż za każdym kolejnym drzewem mogą kryć się niedobitki partyzantów czyhających na twój majątek. Uważaj, jeśli podążasz śladem produkcji liści koki, ponieważ na jego końcu czekają narkotykowe kartele, dla których jesteś tylko potencjalnym klientem. Albo niewygodnym świadkiem. Przeżyj trzęsienie ziemi i podziwiaj widoki ze szczytu nieopodal Machu Picchu i pozostałości inkaskiej cywilizacji, ale nie staraj się zrozumieć zawiłości południowoamerykańskiej polityki.
Zastanawiasz się, czy warto wybrać się w podróż do egzotycznych krajów Nowego Świata? Skoro jest tam niebezpiecznie, tubylcy nie darzą nas ciepłymi uczuciami, panują zwyczaje odmienne od naszych? Ależ jedź, ponieważ warto osobiście poznać ten fascynujący ląd, z którego pochodzą pomidory, ziemniaki, kakao! Tylko pamiętaj: jesteś tam gościem, nie konkwistadorem! Ta książka, podróżnicza relacja z krajów Ameryki Południowej, odkryje przed Tobą tajemnice historii tego kontynentu. Autor zdradzi Ci także odpowiedź na pytanie:
Dlaczego mieszkańcy Ameryki Południowej nie znoszą gringo?
Wybrane bestsellery
-
Indonezyjski archipelag można podziwiać bez końca. Od Jawy z więcej niż setką wulkanów, przez Bali z tysiącem świątyń, mroczny Lombok, Sulawesi, zwaną „wyspą Orchidei”, dzikie Borneo, Komodo, która jest ojczyzną ostatnich smoków naszych czasów, aż po zamieszkiwaną niegdyś przez kaniba...(22.45 zł najniższa cena z 30 dni)
24.70 zł
44.90 zł(-45%) -
Książka ta stanowi kompendium wiedzy z zakresu zaawansowanych technik wspinaczkowych oraz zbiór praktycznych wskazówek dotyczących sprzętu, wyboru rejonu wspinaczkowego, bezpieczeństwa i formalności. Podręcznik O KROK DALEJ porusza także tematy treningu i fizjoterapii, rozwoju osobistego i czynni...
#wspinaczka. O krok dalej. Podręcznik dla zaawansowanych #wspinaczka. O krok dalej. Podręcznik dla zaawansowanych
(89.40 zł najniższa cena z 30 dni)96.85 zł
149.00 zł(-35%) -
Tatry od lat przyciągają rzesze turystów, którzy przemierzają ekscytujące szlaki, by zdobywać szczyty i podziwiać przepiękne panoramy. Ta książka to przewodnik po wszystkich szczytach i przełęczach położonych powyżej 2000 m n.p.m., na które prowadzą znakowane szlaki, zarówno po polskiej, jak i sł...
Tatrzańskie dwutysięczniki. Przewodnik po najwyższych szczytach i przełęczach w Tatrach polskich i słowackich. MountainBook. Wydanie 2 Tatrzańskie dwutysięczniki. Przewodnik po najwyższych szczytach i przełęczach w Tatrach polskich i słowackich. MountainBook. Wydanie 2
(35.94 zł najniższa cena z 30 dni)38.94 zł
59.90 zł(-35%) -
trek&travel to przewodnik, dzięki któremu poznasz najpiękniejsze górskie trasy oraz odkryjesz najciekawsze atrakcje regionu. Mapy, profile wysokości, panoramy i szczegółowe informacje pomogą odpowiednio przygotować się do wędrówki, a bogate opisy krajoznawcze oraz propozycje miejsc wartych odwied...(32.94 zł najniższa cena z 30 dni)
35.69 zł
54.90 zł(-35%) -
Hasające Zające w górach. 50 wycieczek dla małych i dużych to przewodnik w sam raz dla całej rodziny. Zabierzemy Was na malownicze szlaki, w świat zachwycających gór. Poznajcie je razem z nami!
Hasające Zające w górach. 50 wycieczek dla małych i dużych Hasające Zające w górach. 50 wycieczek dla małych i dużych
(41.40 zł najniższa cena z 30 dni)44.85 zł
69.00 zł(-35%) -
Książka wyróżniona w kategorii "najlepsza książka reportażowa" w konkursie na najlepsze publikacje turystyczne 2018r. organizowanym przez Magazyn Literacki Książki. Palmy kokosowe pochylające się nad zalanymi słońcem piaszczystymi plażami, wokół intensywnie turkusowa wo...(19.95 zł najniższa cena z 30 dni)
25.93 zł
39.90 zł(-35%) -
Jak głosi Przedmowa: w książce socjologiczne teorie przeplata wilgoć deszczu i smak kakao. Mnogość różnorodnych informacji naturalnie wkomponowuje się w relację z wielomiesięcznej podróży rowerowej autora po Wenezueli w dobie ostrego kryzysu. W sklepach brakuje podstawowych produktów żywnościowyc...(13.90 zł najniższa cena z 30 dni)
13.90 zł
39.90 zł(-65%) -
Autorzy popularnego i nagradzanego bloga GdzieWyjechać.pl, a także kanału na YouTube Wędrowne Motyle zabierają nas w krótkie podróże do 70 ciekawych zakątków Polski — zarówno tych znanych, jak i tych mniej oczywistych. Każdy z nich mógłby być tematem osobnej opowieści, jednak autorzy postan...(32.94 zł najniższa cena z 30 dni)
35.69 zł
54.90 zł(-35%) -
Przewodnik skierowany jest do taterników, a także do doświadczonych turystów wysokogórskich, którzy korzystając z usług uprawnionych przewodników i instruktorów wspinaczki górskiej zechcą stanąć na 14 najwyższych szczytach Tatr.
Wielka Korona Tatr. Przewodnik wspinaczkowy po 14 ośmiotysięcznikach tatrzańskich. Wydanie 2 Wielka Korona Tatr. Przewodnik wspinaczkowy po 14 ośmiotysięcznikach tatrzańskich. Wydanie 2
(53.40 zł najniższa cena z 30 dni)57.85 zł
89.00 zł(-35%) -
Od Nowego Jorku po Hawaje. Od Florydy po Kalifornię. Oto Ameryka z lotu Wrony. Ameryka z perspektywy polskiego korespondenta. I jego dzieci. Ameryka przyrodnicza, gospodarcza, polityczna. Ameryka z jej historią, współczesnością, zaletami i problemami. Ameryka kulinarna oraz… Ameryka polska,...(13.90 zł najniższa cena z 30 dni)
13.90 zł
44.90 zł(-69%)
O autorze książki
Sergiusz Prokurat — ekonomista, historyk. W Indonezji mieszkał ponad rok i obecnie często tam bywa. Studiował na Uniwersytecie Udayana w Indonezji oraz prowadził firmę typu import – eksport oferującą produkty z archipelagu indonezyjskiego. Napisał doktorat na temat wyzwalania wzrostu gospodarczego w Indonezji, który ma nadzieje obronić w 2015 r. Jest ekspertem i dyrektorem Centrum Studiów Polska-Azja (CSPA), w którym zajmuje się Azją Południowo-Wschodnią.
Wykłada w Euroregional University of Economy w języku angielskim, specjalizując się w zagadnieniach z pogranicza nauk ekonomicznych oraz w praktycznych metodach zarządzania. Poza tym jest wykładowcą Universidad Jaume I oraz Universidad de Granada w Hiszpanii. Autor książki Work 2.0: Nowhere to hide. Prowadzi szkolenia, warsztatów i symulacje z zakresu negocjacji (także międzykulturowych) oraz zarządzania. Przez wiele lat pracował jako dziennikarz. Jego opinie i artykuły pojawiały się w takich czasopismach jak m.in.: „National Geographic Traveler”, „Harvard Business Review”, „Wprost”, „Gazeta Bankowa”, „Gazeta Finansowa”, „Dziennik Gazeta Prawna”, „Mówią Wieki”, „Proseed”, „Najwyższy Czas”, „Dziennik Gazeta Prawna”, „Focus Historia”.
Oprowadza także turystów po Azji Południowo-Wschodniej. Ma licencję pilota wycieczek. Współautor książki "Archipelag znikających wysp". Prowadzi bloga ProEconomics (http://www.proeconomics.pl).
Ebooka "To nie jest miejsce dla gringo" przeczytasz na:
-
czytnikach Inkbook, Kindle, Pocketbook, Onyx Boox i innych
-
systemach Windows, MacOS i innych
-
systemach Windows, Android, iOS, HarmonyOS
-
na dowolnych urządzeniach i aplikacjach obsługujących formaty: PDF, EPub, Mobi
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Audiobooka "To nie jest miejsce dla gringo" posłuchasz:
-
w aplikacji Ebookpoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych
-
na dowolnych urządzeniach i aplikacjach obsługujących format MP3 (pliki spakowane w ZIP)
Masz pytania? Zajrzyj do zakładki Pomoc »
Kurs Video "To nie jest miejsce dla gringo" zobaczysz:
-
w aplikacjach Ebookpoint i Videopoint na Android, iOS, HarmonyOs
-
na systemach Windows, MacOS i innych
-
na dowolnym urządzeniu
Recenzje książki: To nie jest miejsce dla gringo (10)
Poniższe recenzje mogły powstać po przekazaniu recenzentowi darmowego egzemplarza poszczególnych utworów bądź innej zachęty do jej napisania np. zapłaty.
-
Recenzja: blurppp.com
Recenzja dotyczy produktu typu: ksiązka drukowanaMonopol Cejrowskiego na dobre pisanie o Ameryce Łacińskiej wreszcie została przełamany. Dziś o tym, wciąż dla wielu Polaków egzotycznym, kontynencie można też przeczytać u innych, w tym u Sergiusza Prokurata - który książką "To nie jest miejsce dla Gringo" trafił do czołówki polskich autorów piszących o podróżach.
Kto z was wie kim jest Gringo? Ci co słuchają Cejrowskiego powiedzą to "Biały", tylko czy na pewno? Otóż nie, Gringo to jedynie Amerykanin a sam słowo "gringo" łatwo kojarzone z angielskim słowem green czyli zielone pochodzi od piosenki "Green grow the Rushes" śpiewanej w amerykańskich żołnierzy w czasie wojny Meksyk-USA a toczonej w latach 1846-1848. Pochwaliłem się tę wiedzą, bo ona świetnie oddaje prozę Prokurata. Autor bowiem nie pisze bloga z podróży, nie koncentruje się na własnych odczuciach a opowiada nam o kontynencie który odwiedził. Opowiada o najważniejszych oraz o najciekawszych faktach z historii i współczesności tamtego regionu. Dlatego znajdziecie tam chociażby rozdziały poświęcone historii bananów czy kokainy - zresztą oba to absolutne perełki.
Prokurat z premedytacją wyszukuje i punktuje zjawiska jak najdalsze od naszego modelu kulturowego, tym samym pokazując jak bardzo nasz i ich krąg kulturowy są od siebie rożne. Zachowuje się jak dobry przewodnik, który zamiast klepać regułki wskazuje coś palcem i mówi, spójrz tam, czy to nie jest dziwne/wspaniałe/zaskakujące.
Dzięki takiemu podejściu do tematu opowieści o podróży może nie będziemy mieli pojęcia jak pachnie targowisko w Peru ale będzie nam łatwiej zrozumieć Latynosów. Do tego zrozumieć na każdym poziomie, również tym ogólnym trafiającym do nas za pomocą telewizyjnych wiadomość. Po lekturze wreszcie zaczynam rozumieć wyraźnie lewicowy przechył w tamtej części świata i ich niechęć w stosunku do USA.
Co zaś do warstwy formalnej to na wyróżnienie zasługują dwa elementy. Po pierwsze język książki. "To nie jest miejsce dla Gringo" napisano w pierwszej osobie, dzięki czemu przez cały czas mamy wrażenie słuchania opowieści snutej przez autora. Dzięki temu trafi do nas tez cała warstwa emocjonalna przekazu. Kiedy autor się dziwi, dziwi się i czytelnik, kiedy autor się boi boimy się i my. A wszystko to choć autor nie pisze wprost o swoich odczuciach.
Drugim godnym odnotowania elementem jest poziom edytorski wydawnictwa. Pozycja jest bogato zilustrowana. Użyte zdjęcia są dobrej jakości, ustawione w logicznych miejscach (co wcale nie jest takie częste, jak by się mogło wydawać) wprost w tekście a nie na barwnych wkładkach gdzieś pomiędzy rozdziałami. Do tego każdą ilustrację obdarowano podpisem. Bardzo to pomaga w wejściu w klimat odwiedzonych i opisywanych przez autora miejsc.
Dla mnie "To nie jest miejsce dla Gringo" było pierwszym kontaktem z pisarstwem Sergiusza Prokurata. I to pierwsze spotkanie zrobiło tak dobre wrażenie, że już zaczynam się rozglądać za inną pozycją autora. Prawdopodobnie będzie to "Archipelag znikających wysp". Wrażeniami oczywiście się podzielę. Ale już po pierwszej pozycji widzę, że na mojej prywatnej liście Polaków piszących o podróżach Sergiusz Prokurat trafia do pierwszej piątki. Sięgniecie po tę pozycje, zdecydowanie warto, a żeby was jeszcze bardziej zachęcić przyznaję Gringo znaczek "Polecam". -
Recenzja: DZIEŃ PÓŹNIEJ JOLY_FH; 2016-02-29
Recenzja dotyczy produktu typu: ksiązka drukowanaO tym, że autor tej książki, ekonomista i podróżnik, potrafi zajmująco pisać, przekonałam się już czytając książkę Archipelag znikających wysp. Tym razem Sergiusz Prokurat oprowadza nas po Ameryce Południowej, skupiając się jednakże nie na swoich wrażeniach z podróży, ale na wszelakich informacjach o odwiedzanych krajach. Podobnie, jak w poprzedniej książce mamy tu taką mieszankę wiedzy z historii, geografii, trochę ciekawostek. Dowiemy się m.in. skąd w ogóle wzięło się określenie gringo, które kraje w Ameryce Południowej są niebezpieczne (i dlaczego), czy warto pojechać do Cuzco i kiedy najlepiej zwiedzać Machu Picchu, a także jak uprawia się banany i jak robiła interesy znana i u nas firma Chiquita. Sporo miejsca autor poświęcił... uprawie koki, będącej bądź co bądź symbolem Ameryki Południowej. Prokurat wyjaśnia też przekonująco mentalność Latynosów (nawiasem mówiąc pochodzenie tego określenia - też). Nie jest może tak dowcipnie, jak u Wojtka Cejrowskiego, lecz i tak bardzo interesująco. Ameryka Południowa w pigułce, dla początkujących.
-
Recenzja: republikapodrozy.pl
Recenzja dotyczy produktu typu: ksiązka drukowanaSergiusz Prokurat razem z serią wydawniczą Bezdroża tym razem zabierają nas do Ameryki Łacińskiej, a konkretnie do Kolumbii, Ekwadoru i Peru. Książkę "To nie jest miejsce dla Gringo" polecamy osobom, które wybierają się w te rejony (nawet niekoniecznie dokładnie do tych samych krajów) oraz osobom, które już tam były.
Skąd się wzięła nazwa Gringo i czy my również nimi jesteśmy, skąd nazwa Ameryka Łacińska, o co chodzi z uprawą koki, gdzie można trafić na trzęsienie ziemi; czego unikać, co może zachwycić, co zadziwić?
Ogromnym plusem podróżowania z Sergiuszem Prokuratem jest fakt, że bardzo dobrze posługuje się on językiem hiszpańskim i robi z tego użytek: rozmawia z kim się da i konsekwentnie drąży temat aż wyciśnie z rozmówcy to, czego chciał się dowiedzieć. Także nawet grupa czytelników, które miały już okazję odwiedzić opisywane rejony, znajdzie w niej sporo informacji, których wcześniej prawdopodobnie nie była świadoma, poza tym będzie miała świetną okazję do ponownego zanurzenia się w wyjątkowym klimacie mniej zasobnych krajów Ameryki Łacińskiej.
I teraz pytanie: czy książka zachęca do odwiedzenia krajów których mieszkańcy wcale nie czekają na nas z otwartymi rękami, w których można stracić cały podróżniczy dobytek, nawet ryzykować zdrowie lub życie, gdzie krajobraz jest nieziemsko piękny, historia krwawa ale pełna tajemnic i artefaktów jakich nie zobaczymy nigdzie indziej, a do tego widzimy społeczeństwa żyjące według zasad XIX wiecznej Europy w miastach, które przypominają stare dekoracje filmowe? odpowiedź brzmi: TAK! -
Recenzja: DobreRecenzje.pl Edyta; 2016-02-08
Recenzja dotyczy produktu typu: ksiązka drukowanaKsiążka autorstwa Sergiusza Prokutrata pt. ”To nie jest miejsce dla gringo” to ciekawa i nietuzinkowa pozycja opisująca Amerykę Południową, a właściwie jej część północno-zachodnią czyli Ekwador, Kolumbie i Peru. Czytając wiele książek podróżniczych do tej pory miałam wrażenie, że potrafię je sklasyfikować i przypisać do jakiejś grupy (przewodników, biografii podróżniczych itp.) z tą pozycją jest inaczej.
Napisana przez podróżnika i wykształconego przewodnika jest dla mnie książką historyczno podróżniczą, która opisuje nie tyle to, co jest warte obejrzenia dzisiaj, ale przede wszystkim zawiera dużą dawkę wiadomości historycznych, szczegółowych faktów z przeszłości, które tak chętnie podają turystom przewodnicy zasypując wycieczki datami, nazwiskami oraz szczegółowymi charakterystykami dawnych czasów, które miały wpływ na to, co dzisiaj można zobaczyć w rzeczywistości w zwiedzanym miejscu. Ta olbrzymia dawka historii dla mnie zmienia te książkę w historyczną o tyle ciekawą, że autor dobiera wątki historyczne do miejsc i atrakcji swojej wyznaczonej podróży. Historia jest napisana przystępnie i (nawet jak dla mnie osoby, która nie lubi historii) ciekawie. Ci, którzy cenią rzetelność historyczną znajdą w książce nazwiska, daty i chronologie a ci, którzy szukają tylko kontekstu wychodząc z założenia, że i tak nie zapamiętają tysiąca obcobrzmiących nazwisk nie zdążą się tym znudzić.
Walorem tej pozycji jest kilka prawd, które o Ameryce Południowej chce przekazać czytelnikowi autor, zaprezentowanych z perspektywy doświadczonego podróżnika, znawcy zwyczajów i kultury mieszkańców Ameryki Południowej. Ta część może być bardzo przydatna dla osób wybierających się w podróż w tamte rejony. Przytaczane dialogi i sytuacje, które w trakcie podróży przytrafiają się autorowi, a także reakcje na te przygody powodują, że książka wydaje się autentyczna i ciekawa. Wartością tej pozycji jest zrozumiały prosty język w jakim jest napisana. Innym istotnym elementem jest humor, jakim posługuje się autor opisując zdarzenia na trasie podróży.
Ciekawie opisane zwyczajne sytuacje, inteligentnie skomentowane przez autora uwypuklają to co jest ich istotą i pozwalają czytelnikowi na zapamiętanie nie sytuacji, tylko wniosków z tych wydarzeń płynących. -
Recenzja: kurier365.pl Cezary Rudziński; 2016-01-09
Recenzja dotyczy produktu typu: ksiązka drukowana„Odwiedzając Amerykę Południową – Kolumbię, Peru czy Ekwador, gringo powinni spodziewać się raczej wielu nieprzyjemności. Z nożem na gardle włącznie – czytam na tylnej stronie okładki. Wchodząc do dżungli, miej się na baczności, gdyż za kolejnym drzewem mogą kryć się niedobitki partyzantów czyhających na Twój majątek. Uważaj, podążając kokainowym szlakiem, ponieważ na jego końcu czekają narkotykowe kartele, jesteś tylko potencjalnym klientem. Albo niewygodnym świadkiem...".
I dalej: „Zastanawiasz się, czy warto wybrać się w podróż do egzotycznych krajów Nowego Świata? Skoro jest tam niebezpiecznie, tubylcy nie darzą nas ciepłymi uczuciami, panują zwyczaje odmienne od naszych? Ależ jedź, ponieważ warto osobiście poznać ten fascynujący ląd, z którego pochodzą pomidory, ziemniaki, kakao! Tylko pamiętaj, że będziesz tam gościem, nie konkwistadorem."
Nowa książka podróżnicza Bezdroży stanowi połączenie relacji z podróży, jaką autor odbył po Kolumbii, Ekwadorze i Peru kilka lat temu, z mnóstwem informacji nie tylko o tych krajach, ale i innych Ameryki Łacińskiej. Zwłaszcza, niejako przy okazji spotkań na trasie z ludźmi lub rozwijania innego wątku, o Argentynie i Meksyku. Oraz na temat specyfiki tego regionu świata, który, zdaniem autora, ekonomisty i historyka znającego język hiszpański, co mu, oczywiście, znakomicie ułatwiało kontakty z tubylcami, nie lubi obcych – gringo, a północnych Amerykanów wręcz nienawidzi.
Nie brak w tej książce przedstawienia kilku wersji genezy określenia gringo i korzeni powszechnej nienawiści w krajach latynoskich do USA. A także innych tematów. Szczególnie o antyrządowej partyzantce FARC w Kolumbii oraz walki z nią i jej głównym źródłem dochodów, uprawami koki, także przy pomocy USA. Ale i poparcia z jakim spotykała się – czas przeszły jest tu na miejscu, gdyż została przetrzebiona oraz zepchnięta do dżungli – u niektórych sąsiadów, szczególnie Wenezueli pod rządami nieżyjącego już jej prezydenta Hugo Cháveza. Bardzo obszernie i ciekawie autor przedstawił też historię upraw liści koki i produkcji kokainy.
I odkrycia przez „białych" walorów, a następnie wydobywania i nawet wojen o nie, guano – odchodów nie tylko ptaków, przede wszystkim kormoranów, ale również nietoperzy. W węższym zakresie można również przeczytać o popularyzacji upraw bananów oraz skutkach ich monopolizacji („republiki bananowe"). Tematy te zostały, co prawda, trochę na siłę wciśnięte do książki podróżniczej, ale stanowią jej silną stronę. Sama relacja z podróży lokalnymi środkami transportu po wspomnianych trzech krajach oraz ich zwiedzaniu trochę, przynajmniej mnie, rozczarowała.
Są w niej oczywiście także ciekawe opisy, liczne przygody oraz zagrożenia, z którymi spotykał się podróżnik, podkreślający na każdym kroku, że nie jest gringo, lecz Polakiem, co przeważnie od razu zmieniało stosunek do niego tubylców. W relacji można przeczytać o niekiedy trochę upiornych warunkach podróżowania lokalnymi autobusami. Ich częstych i dosyć brutalnych kontrolach na drogach, z koniecznością wysiadania pasażerów oraz dokładnym sprawdzaniu bagaży. O przekraczaniu granic – np. z Kolumbii do Ekwadoru bez jej zauważenia i konsekwencjami tego.
O zagrożeniach, jakie stanowią nie tylko złodzieje i bandyci, ale i... hotele. Zacytuję: „W niektórych miejscach hotele służą do tego, aby okradać turystów". Z uzasadnieniem: „Skoro wyglądamy na gringo, to lokalsi (tak autor nazywa tubylców) zakładają, że jesteśmy bogaci i możemy sobie pozwolić na utratę pieniędzy. A nawet więcej – że jest to sprawiedliwe...". W innym miejscu książki autor analizując szerzej kwestie latynoskiej (nie) uczciwości i stosunku do obcych oraz ich własności, pozwala sobie nawet na daleko idące, i chyba krzywdzące uogólnienia, pisząc:
„... Latynosi zostali skolonizowani przez kraje, które nie podkreślały wagi etosu pracy i ochrony własności prywatnej. W rezultacie społeczeństwa Ameryki Łacińskiej przyjęły mentalność konkwistadorów – łatwiej kraść, niż uczciwie zarabiać ciężką pracą, korupcja jest najlepszym środkiem do osiągnięcia celu, a życie ludzkie niewiele znaczy. Efektem tego do dziś jest niechęć do uczciwości, brak zaufania między ludźmi oraz postawa roszczeniowa. Ameryka Łacińska jest karykaturą południa Europy, jej odbiciem sprzed stu lat...". Nie jestem znawcą tego regionu świata, chociaż znam go trochę z autopsji, ale autor również. Wydaje mi się, że jednak sporo przesadził.
Oprócz wspominania, niemal na każdej stronie, o tamtejszych zagrożeniach, z częścią których zetknął się osobiście: stanął oko w oko z kajmanem i jaguarem, przeżył krotkie i niezbyt silne trzęsienie ziemi, również ostrzega przed toksycznymi żabami oraz żarłocznymi piraniami i rybami kandyrami (Vandellia cirrhosa) podobnymi do węży, które wpływają przez otwory ciała, również ludzi, aby karmić się krwią, sporo jest w tej książce ciekawostek i relacji z poznawania konkretnych miejscowości, miejsc, czy indiańskich społeczności. Np. że w Ekwadorze nie ma biletów autobusowych, a płaci się tam dolara za godzinę jazdy.
Lub, że w Bogocie, ale również w południowym Peru i Boliwii (w której autor, w odróżnieniu od mnie, nie był, przynajmniej w relacjonowanej podróży), zanim zamówi się taksówkę trzeba się, ze względów bezpieczeństwa, zapisać podając imię, nazwisko, miejsce docelowe jazdy i inne dane. Czy w jaki sposób kajmany „obrotem śmierci" pokonują nawet groźnego przeciwnika oraz ludzi. Są, chociaż dosyć powierzchowne, opisy zwiedzania Bogoty i jej atrakcji oraz paru innych miejscowości w Kolumbii.
Podobnie Ekwadoru: Otavalo i Quito, spotkania z Indianami plemienia Huaorani w mieście Coca (Puerto Francisco de Orellana), a także podróży do Cuenca, kulturalnego centrum kraju. I, oczywiście, Peru. W tym ostatnim m.in. Limy, Cusco, częściowo pieszej wyprawy do Machu Picchu oraz szlaku upraw koki. Niestety, nie w każdym przypadku są to informacje ścisłe. Np. w jednym z 8 rozdziałów tematycznych, z których składa się ta książka, „Szukając imperium Inków" autor stwierdza, że w Limie nie znalazł ich dziedzictwa. Widocznie niedokładnie szukał.
Nie ma co prawda w niej tak wielu pamiątek po Inkach, jak np. w Cusco, ale ja z dużym zainteresowaniem obejrzałem w peruwiańskiej stolicy Piramidę Inków i resztki murów z suszonej cegły w Huaca Pucllana w dzielnicy Miraflores. A także wspaniałe zbiory Museo Nacional de Arqueologia, Museo Arqueológico Rafael Larco Herrera, złota w Museo de Oro del Peru czy ceramiki w Museo del Banco Central de la Reserva. Na inne tamtejsze muzea z zabytkami prekolumbijskimi nie starczyło mi czasu. Podobnie jak na dojazd do zespołu piramid Pachacámac w dolinie Lurin.
Znalazłem też w tej książce ewidentny błąd, bo nie posądzam autora o świadome napisanie takiej bzdury, nie wyłowionej przez korektę. Zacytuję: „Ameryki Południowe są różne – na wschodzie rozciąga się latynoska kraina posthiszpańska, która przechodzi w postportugalską na zachodzie. Południe jest praworządne, północ i centrum chaotyczne i w większości zakochane w socjalizmie". Jest, w przypadku pierwszego z tych zdań, odwrotnie. Wystarczy spojrzeć na mapę aby zobaczyć, że ogromną większość wschodu oraz centrum kontynentu południowo amerykańskiego zajmuje portugalskojęzyczna Brazylia.
Dopiero na południowym wschodzie, poniżej niej, leżą państwa hiszpańskojęzyczne, zajmujące również cały zachód oraz północ nad Morzem Karaibskim. Książkę tę, dosyć bogato ilustrowaną, warto oczywiście przeczytać. Chociaż z pewnym dystansem do przedstawianych przez autora na każdym kroku zagrożeń. A w przypadku wybierania się w tamte strony w celach poznawczych, z dobrym przewodnikiem. Nie jest to rzeczywiście region świata szczególnie bezpieczny, przynajmniej w miejscach świadomie omijanych przez zagranicznych turystów.
Jak np. „szemrane", zwłaszcza w nocy, dzielnice chociażby Bogoty czy Limy. Pamiętam jak w tej pierwszej, gdy tylko wyszedłem z niezłego hotelu stojącego na obrzeżu centrum, podeszli do mnie policjanci turystyczni i ostrzegli: na prawo raczej nie należy się zapuszczać. Zwłaszcza w nocy i z aparatem fotograficznym na wierzchu. Ale poszliśmy tam w dzień i zjedzony w jednej z knajpek obiad okazał się nie tylko znakomity, ale bardzo tani. Okolica była zaś bezpieczna. Podobnie w Limie. Do hotelu oddalonego o 3 przecznice od centralnego w zabytkowej części miasta Plaza Mayor (dawniej Plaza de Armas) przyjechaliśmy z lotniska wieczorem. I w recepcji ostrzeżono nas: raczej dziś już nie wychodźcie, bo w okolicy zdarzają się napady.
Dostosowałem się do tego. Kilku kolegów wyszło jednak, z minimalną kwotą pieniędzy i oczywiście bez aparatów fotograficznych. Trafili do jakiejś spelunki w piwnicy i nic im się nie stało. A w dzień okazało się, że mieszkamy przy jednej z uroczych uliczek Starówki... Zaś w innych miastach i miejscowościach Peru: Arequipie, Cusco, Iquitos, Juliaca, Puno, Sillustani itp. czułem się absolutnie bezpiecznie. Chodziłem również po nich wieczorami, nie zauważając żadnych poważniejszych zagrożeń. A tubylcy okazywali się sympatyczni, chociaż porozumiewanie z nimi bardzo łamanym hiszpańskim utrudniało bliższe kontakty. -
Recenzja: osemkowyklubrecenzenta.blogspot.com .
Recenzja dotyczy produktu typu: ksiązka drukowanaSergiusz Prokurat jest autorem felietonów oraz artykułów m.i.n. w : „Harvard Business Review”, „Wprost”, „Dziennik Gazeta Prawna”, „Rzeczpospolita”, „Focus Historia”.Jest także autorem kilkunastu artykułów naukowych. Interesują go m.i.n.: podróże, ekonomia, zarządzanie.
Co właściwie oznacza słowo „gringo”? gringo to turyści, którzy nie znają języka hiszpańskiego, pochodzą z USA i maja problem z komunikacją. Bohater książki wspomniał, że nieraz miejscowi myśleli, że jest gringo. On tłumaczył im, że pochodzi z Polski. Niektórzy miejscowi znali słynnych Polaków, takich jak Jan Paweł II. Nieraz nasz turysta w czasie swojej podróży czuł strach. Kiedy jechał w nocy taksówką, kierowca poprosił go, żeby schylił głowę. Zapytany dlaczego odparł, że szyby są drogie. Okazało się, że niektórzy miejscowi nie przepadają za turystami i zdarza się, że wybijają szyby w taksówkach.
Nasz bohater cechuje się sporą ciekawością świata. Fascynują go inne kultury. Bohater był w wielu niezwykłych miejscach m.i.n. w Bogocie. Jest to miasto, które wzbudza mieszane uczucia. W ciągu dnia można spotkać miłych, życzliwych ludzi, zaś nocą lepiej nie wychodzić z hotelu, gdyż po ulicach grasują bandyci i złodzieje. Bohater w czasie swoich przygód miał okazję nie tylko poznać zwyczaje tamtejszych mieszkańców, ale też je zrozumieć. Spróbował potraw typowych dla tubylców. Niektóre bardzo mu zasmakowały, inne niestety nie. Pewnego razu był w restauracji i przez przypadek zamówił ośmiornicę. Nasz turysta szukał restauracji, do których chętnie przychodzą mieszkańcy, gdyż bary dla podróżnych są drogie, a jedzenie w nich podawane wątpliwej jakości.
„To nie jest miejsce dla gringo” to idealna lektura dla osób ciekawych świata. Można się dowiedzieć wielu nowych rzeczy m.in.: kto wciska fałszywe szmaragdy turystom, kto najczęściej pada ofiarą kieszonkowców w autobusach i dlaczego dzieci w Ekwadorze żebrzą i kradną, co jest niezwykłego w ekwadorskich autobusach w porównaniu z polskimi, w którym miejscu świata kokaina jest bardzo popularna?
„To nie jest miejsce dla gringo” to ujmująca książka. Polecam w szczególności , tym którzy interesują się geografią. Czyta się ją z ogromną przyjemnością .Poza tym książka zawiera sporo ilustracji, które przykuwają uwagę. -
Recenzja: Gazeta Współczesna AJS; 2015-12-04
Recenzja dotyczy produktu typu: ksiązka drukowanaW Kolumbii, Ekwadorze, czy Peru, jeśli jesteś gringo, to nie spodziewaj się nadmiernej gościnności. Gringo to w zasadzie synonim słowa Jankes", ale coraz cześciej znaczy po prostu „biały". Ta książka, podróżnicza relacja z krajów Ameryki Południowej, odkrywa tajemnice historii tego kontynentu. Autor zdradza też odpowiedź na pytanie, dlaczego miejscowi nie lubią gringo. Ale jechac warto.
-
Recenzja: http://stefeklidia.wix.com Lidia Stefek
Recenzja dotyczy produktu typu: ksiązka drukowanaZ jednej strony jest mi łatwo ocenić książkę, bo sama przemierzyłam opisane trasy, z drugiej jednak ciężko, gdyż wiele z przedstawionych spraw już znam, nie są dla mnie tak ciekawe i skutkować to może opinią człowieka nienasyconego wiedzą. Wcale to jednak nie przekreśla tego, iż książka zawierać może dla niektórych skarbnicę wiadomości. Chciałam jednak, abyście wiedzieli z jakiego punktu odniesienia patrzę. Droga pana Prokurata od Kolumbii przez Ekwador do Peru prawie pokrywa się z moją, dlatego bardzo uważnie śledziłam jego odczucia, spostrzeżenia, komentarze. Dzięki tej lekturze wróciły wspaniałe wspomnienia, które podobnie jak autor, mam z bliskiego kontaktu z "lokalsami".
Żeby nic wartościowego z wędrówki podróżnika nie ominąć, to zacznę od tytułu, a właściwie słowa –klucza, które tam występuje. Mogłabym sama po prawie trzech miesiącach eksplorowania Ameryki Południowej stwierdzić jak pisarz: „No me hables en gringo”, gdyż precyzyjnie wyjaśnia co słowo „gringo” oznacza, dla określenia kogo jest stosowane, w jakich sytuacjach. Przytacza opowieść, która definiuje znaczenie tego wyrazu w Ameryce Łacińskiej. Nawet opisuje stereotyp, który nieodłącznie towarzyszy temu całemu zamieszaniu z pojęciem gringo. Kusi się o podział na gringo w teorii i praktyce. Zaznacza także, iż samo usłyszenie za swoimi plecami tego niby wyzwiska, nie jest wcale wrzuceniem nas do jednego worka z gringos, ale należy rozpatrywać ton wypowiedzi oraz sposób wyrażenia. To bardzo wyczerpujące ujęcie tematu.
Punktuję autorowi za projekt strony po każdym tytule rozdziału. Kolorowy wzór jakby żywcem przeniesiony z ubrań wierzchnich, które noszą Indianie, jest idealnie wpasowany w tematykę książki. Jakbym stała na głównym placu w Cuzco, czy przemierzała aleje mercado w Urubambie czy Otavalo i oglądała chusty, które Indianki tak sprytnie zawiązują w tobołek na plecach.
Pan Sergiusz Prokurat zabiera nas do krajów ziemniaka, pomidora i kakao w podróż, która ma znamiona zapowiadanych nieprzyjemności dla gringo. Nawet więcej – obiecuje nam, że będzie peligroso (niebezpiecznie). Jednak w tej książce ocieramy się tylko o domniemane emocje. Rzeczywistość ta dla turystów i podróżników nie jest aż tak ekscytująca, by mieć groźne nazwy. I chociaż również nie gardzę przygodami, jeżdżąc tymi samymi przełęczami, przechodząc te same stanowiska celne, w końcu mieszkając w dzielnicach z zakratowanymi wejściami do sklepu, to poza niebezpieczeństwem skalnych urwisk przemierzanych zdezelowanymi samochodami i trzęsieniem ziemi ( to jednak było w Chile), nic nie spotkało mnie złego. Nie było karabinów, łapówek, rozbojów na obcokrajowcach (w końcu nawet mafii zależy na kontaktach z turystami w celu zwiększenia sprzedaży substancji odurzających). Tutaj przydzielam autorowi duży minus. Dla ubarwienia pospolitych sytuacji, posunął się do przesady. Gdyby była to książka przygodowa z elementami fikcyjnymi, a nie reportaż, pewnie przydzieliłabym plusa. W tej sytuacji rzutuje to na wiarygodność, dlatego nie mogę sprawy przemilczeć.
Dla równowagi zalet i wad co do mojej opinii o książce, to w biogramie pisarza przeczytałam, że jest historykiem. Całe szczęście jest takie, że wplótł w te sztucznie groźne momenty, prawdziwą i ciekawie zobrazowaną historię. W związku z tym chłodzi się nasze temperamenty czytelnicze skłonne do coraz większego napięcia. Z opowieści przygodowych wchodzimy w bardzo interesujący świat poprzednich epok, które ukształtowały dzisiejszą rzeczywistość Latynosów. Przychylam się do świetnie wyjaśnionej kwestii i racji autora zawartej w zdaniu, że „dzisiejsi Latynosi są wyrzutem sumienia nowożytnej Europy i USA”.
Autorowi udało się stworzyć dość spójny i jasny dla czytelnika rys historyczny kraju podbitego przez Hiszpanów. W rodziale o pomyłkach, które wydarzały się w dziwny sposób przypomniano nam, że kontynent powinien nazywać się od nazwiska Kolumba, a nie Amerigo Vespucci. Zresztą o innych paradoksach również się dowiecie. Zostaniecie „porwani” historią upraw koki, które decydowały i nadal rozstrzygają o wielu tragediach na tym kontynencie. Poza tym informacje o plantacjach zioła zostaną uzupełnione o ich wpływ na europejski sport, medycynę, wojsko, winiarstwo i inne dziedziny.
Ukłon dla głębokiej wiedzy pana Prokurata w kontrowersyjnym temacie nielegalnych ugrupowań m.in. FARC – grupy militarnej Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii. Dzięki zamieszczeniu tych cennych wiadomości w reportażu, łatwiej zrozumieć nie tylko dzisiejsze problemy tych państw, ale i szanować ale i też popierać dziedzictwo narodowe, które stworzyło Imperium Inków.
Kolejną zaletą jest używanie w tekście języka hiszpańskiego, co dodaje smaczku tym opowieściom. Stajemy się jakby towarzyszami rozmów z tubylcami. Gdybym jednak przeczytała książkę przed wyjazdem do Ameryki Południowej, pewnie po tych wszystkich opisanych "strasznych" sytuacjach, nie pojechałabym. Wybiegając w przyszłość – dla tych, którzy mogliby w ten sposób zareagować, przytaczam cytat autora: „ Ameryka Południowa to świetne miejsce na przeżycie przygody. To kontynent nieturystyczny, nieprzewidywalny.” Dla mnie ta nieprzewidywalność to cała masa emocji, ale nie takich z partyzantką w tle.
Poza tym ta latynoska muzyka w autobusach, która wdziera się jak gorąca salsa na parkiet. Autor niefortunnie trafił na jakiegoś niemuzycznego gbura. Normalnie to jadąc nawet nad przepaścią dzięki żywiołowości rytmów latynoskich dobijających się z radio, nogi same rwą się do tańca i do przeżycia nowych wrażeń nawet podczas rozmowy ze współpasażerem. I choć po autobusach krążą kamerzyści na wypadek, gdyby ktoś miał być porwany czy strącony w przepaść, to przecież optymista nigdy nie zobaczy do pół pustej szklanki, ale raczej wyobrazi sobie, że właśnie kręcą jakiś film, może „Nice dancing”?
Dla czytelnika, który nigdy nie był w tych krajach książka powinna dostarczyć mnóstwo przydatnych informacji. Dla osoby, która już tam była, lektura nie dała gigantycznej masy nowinek poza dobrze opracowaną historią. Na plus działa to, iż autor dotyka wieloaspektowości życia mieszkańców. Ujawnia m.in. ich zamiłowanie do przepowiadania przyszłości, religijności na pokaz, codzienne chwile w mieście czy dżungli oraz kuchnię. Nie zapomina, że ma też rolę przewodnika. Oprowadza nas po turystycznych dzielnicach (La Candelaria w Bogocie), muzeach (Museo del Oro), osadach (Machu Picchu), placach (Bolivara czy wszelkich Plazach de Armas), reliktach przeszłości (kopalnie srebra w okolicach Potosi). Jako całość więc książka wypada dobrze. Treść się zazębia i jest logicznie powiązana. Dla osób jednak, które już tam były, to może być za mało.Po przeczytaniu reportażu Sergiusza Prokurata potwierdzam: „Jestem podróżnikiem. Podoba mi się Ameryka Południowa”, choć ktoś obok jak w przypadku sytuacji, z którą spotkał się sam autor, może odpowiedzieć, że brak mi piątej klepki. W przypadku gdybym była jednak gringo, złożyłabym wniosek, ażeby zmienić tytuł na : "To jest miejsce dla gringo.”
-
Recenzja: Tygodnik Angora Ł. AZIK; 2015-11-29
Recenzja dotyczy produktu typu: ksiązka drukowanaRelacji turystycznych , globtroterskich i reporterskich jest bez liku. Niemal każdy, kogo toczy bakcyl wędrówki, pozostawia po sobie ślady w tygodnikach, książkach, telewizjach śniadaniowych, w najgorszym razie w blogo-sferze. Nietrudno nadziać się na produkty, które Amerykanie nazywają bull shit, więc tym większa satysfakcja, gdy sprawozdanie z wyprawy jest przetrawione intelektualnie, ciekawe, dobrze spisane, a do tego ładnie edytorsko dopracowane.
Taki jest zbiór niniejszych reportaży, obowiązkowo do czytania przez każdego, kto w Ameryce Południowej był lub wkrótce będzie, więc - jak pisze sam autor - znajdzie się na lądzie, który jest świetnym miejscem na przeżycie przygody. I rzeczywiście, to kontynent nieturystyczny, inny niż Azja Południowo--Wschodnia czy Australia. Nieprzewidywalny, niebezpieczny, ekscytujący. Pełen muzyki, hiszpańskich katedr na obowiązkowym Plaza de Ar-mas i pięknych kobiet. Autor, wytrawny obserwator i świetnie przygotowany do kulturowej refleksji „gringo", prowadzi Czytelnika własnymi ścieżkami po Kolumbii, Ekwadorze i Peru. Także tymi mocno ryzykownymi, gdzie można spodziewać się partyzanckiej bojówki czy „tylko" uzbrojonego transportu kokainy. Oswaja z egzotyką, ale i uczy mądrego, ludzkiego podejścia do świata, który - choć obcy - wart jest poznania. Swoje refleksje podbudowuje wiadomościami historycznymi, o których sami Latynosi mówią, że to „ogień i krew". Opowiada i radzi, dzieli się wrażeniami i wnioskami. Już same opisy sposobów podróżowania po ogromnym kontynencie (czemu nie samolot, a jeśli już, to tylko w lotach krajowych ) pozwalają się zorientować, czym różni się ten od Ameryki Północnej. Cenne są uwagi na temat popularnych wypraw do inkaskiej twierdzy Machu Picchu, do której trafiają także tysiące polskich turystów. Dziesiątki kolorowych ilustracji autora tym bardziej eksponują urodę kontynentu i jego mieszkańców. -
Recenzja: http://mumagstravellers.blogspot.com/ Majka Em; 2015-11-17
Recenzja dotyczy produktu typu: ksiązka drukowanaGdy ujrzałam nazwisko autora książki wydane przez śląskie wydawnictwo Bezdroża: „To nie jest miejsce dla gringo”, wiedziałam, że muszę ją a) mieć, b) przeczytać! Jego poprzednia książka „Archipelag znikających wysp” jest kopalnią informacji o Indonezji, którą to Sergiusz Prokurat – jej autor – bez wątpienia zna jak własną kieszeń.
Tym razem celem jego eksploracji była Ameryka Południowa, a konkretnie trzy kraje: Kolumbia, Ekwador i Peru. Co je łączy? Krwawa historia z hiszpańskimi i portugalskimi kolonizatorami w roli głównej, współczesność w cieniu biedy i ciągłego zagrożenia życia oraz nieulegająca przedawnieniu ani spłyceniu nienawiść do tytułowych gringo. Wszystko splecione niczym węzeł gordyjski i tylko wciąż nie ma współczesnego Aleksandra, który by go umiał ( i miał odwagę!) go przeciąć!
Znakiem wywoławczym książek Sergiusza Prokurata jest nie tylko relacja z tego, gdzie jest i co przeżywa jako podróżnik, ale encyklopedyczna wręcz wiedza na temat historii i dnia dzisiejszego odwiedzanych krajów. Powie ktoś: To nudne! Nic podobnego!!! Informacje, które dostajemy i sposób, w jaki je otrzymujemy, sprawiają, że trudno oderwać się od książki. „To nie jest miejsce dla gringo” przeczytałam w jeden dzień!
Sergiusz Prokurat, jak na rasowego podróżnika przystało, zwiedza świat w pojedynkę. Zamiast samolotów i wygodnych autokarów woli podróżować lokalnymi autobusami w towarzystwie „lokalsów”. Nad luksusowe restauracje przedkłada małe, lokalne bary i jadłodajnie, bo tylko tak można wtopić się w tłum, poznać jego życie i porozmawiać. Powie ktoś: Tak podróżuje wielu! To prawda. Ale mało kto decyduje się na tak wysoki poziom ryzyka ba- wcale nierzadkiego zagrożenia życia; „Podróż przez Amerykę Południową z lokalsami jest jak stąpanie po minach. Trzeba to robić ostrożnie. I z gracją” – pisze autor tłumacząc, że „nienawiść do Stanów Zjednoczonych” [ i wszystkich ‘białych”] to popularny sport w Ameryce Południowej”. W innym zaś miejscu dodaje: „Obcokrajowiec w Ameryce Południowej, zwłaszcza w nocy, jest jak otoczony lwami bawół na sawannie”. W kontekście tego, o czym przed chwilą napisałam, bez większego zdziwienia przyjmujemy informację, że przed odjazdem każdego lokalnego autobusu każdy z pasażerów jest dokładnie skamerowany, że przed wejściem do taksówki trzeba podać swe dokładne dane , zaś w stolicy Ekwadoru lokalne kawiarenki są… pilnowane przez dwie, trzy osoby z bronią. Nierzadko na widocznym miejscu wisi kartką z podobną jak ta treścią: „ Już 383 dni minęło bez incydentu, a lokal jest spokojny” (!!!).
Sergiusz Prokurat nie jest typem desperados, który bezrefleksyjnie naraża swe życie. Do podróży przez niebezpieczną i nieprzewidywalną Amerykę Łacińską jest gruntownie przygotowany i uzbrojony w niezbędną wiedzę, pokorę wobec świata, w który wkracza i dewizę: „Spontaniczne decyzje skutkują najlepszymi przygodami”. J
Wraz z nim zwiedzamy targi i bazary, plantację koki i uczestniczymy w święcie. Delektujemy się specjałami lokalnych kuchni – ot, chociażby świńskim łbem czy ziemniakami ( których w Peru, ojczyźnie ziemniaka jest ponad 100 odmian!). Obserwujemy też, jak autor raczy się i pisco , czterdziestoprocentowym trunkiem, który jest „niczym trzęsienie ziemi – jeden kieliszek i człowiek zapomina, gdzie jest”.
A propos trzęsienia ziemi; w Peru autor poznaje Polkę, Aleksandrę, która przyjechała do Ameryki Południowej, by poszukiwać ( i przeżywać!) ..trzęsienia ziemi!. I trafiła w najlepsze miejsce, bowiem Peru leży na granicy dwóch płyt tektonicznych.
Choć w Ameryce Łacińskiej – jak pisze autor – „napady z bronią w ręku oraz drobne kradzieże stanowią stały element pejzażu’, a procederem tym parają się nawet małe dzieci ( vide: maluch z nożem w dłoni żądający od Prokurata „money”), to największą bolączką, ba – dramatem państw, o których mowa, jest cyniczna i bezpardonowa eksploatacja przez współczesnych „konkwistadorów”. Przed obraniem kolejnego smakowitego i pachnącego egzotyką banana, polecam lekturę książki Sergiusza Prokurata, na kartach której autor ukazuje krwawe dzieje kolumbijskiej firmy Chiquita, potentata i import_era bananów na cały świat. Zanim podlejemy nasze kwiatki wodą zmieszaną z genialnym guano, przeczytajmy smutną historię ograbiania Peru przez bogaty Zachód z jego kolejnego naturalnego bogactwa. I wreszcie wlewając do baku benzynę, choć przez chwilę pomyślmy o mieszkańcach amazońskiej dżungli, których trzebi koncern Texaco prowadzący rabunkowe wydobycie ropy naftowej.
Który z papieży był wielkim fanem wina z…koką?! Podpowiem ( za autorem), zerkając do książki, bo galeria „smakoszy” była wcale niemała! Trzech papieży, szesnaście koronowanych głów, sześciu prezydentów Francji oraz prezydent Stanów Zjednoczonych popijali Vin Mariani; to Bordeaux, w którego 250 gramach rozpuszczonych jest ok. 50 miligramów koki. To „jak współczesne wciągnięcie „kreski”, zapewniające 15 minut ekstazy”! – zapewnia autor. Tyle statystyka, ale warto zajrzeć do książki i zgłębić się w mroczną historię liścia koki, który skolonizował zachodni świat.
Mimo że skoncentrowałam się na ciemniejszej stronie tego, co zobaczył, usłyszał i przeżył Sergiusz Prokurat, autor książki „To nie jest miejsce dla gringo”, książka jest w gruncie rzeczy pogodna, zawiera pyszne epizody, przy których czytelnik śmieje się w głos, a mnie pozostaje na koniec
a) Gorąco zachęcić KAŻDEGO do jej lektury.
b) Czekać niecierpliwie na kolejną książkę autora.
„Hasta luego” panie Sergiuszu. J
Szczegóły książki
- ISBN Książki drukowanej:
- 978-83-283-1021-6, 9788328310216
- Data wydania książki drukowanej:
- 2015-10-30
- ISBN Ebooka:
- 978-83-283-2294-3, 9788328322943
- Data wydania ebooka:
-
2015-11-03
Data wydania ebooka często jest dniem wprowadzenia tytułu do sprzedaży i może nie być równoznaczna z datą wydania książki papierowej. Dodatkowe informacje możesz znaleźć w darmowym fragmencie. Jeśli masz wątpliwości skontaktuj się z nami sklep@bezdroza.pl.
- Format:
- 150x210
- Numer z katalogu:
- 34833
- Książka w kolorze:
- Tak
- Rozmiar pliku Pdf:
- 21.4MB
- Rozmiar pliku ePub:
- 24.1MB
- Rozmiar pliku Mobi:
- 51.4MB
- Pobierz przykładowy rozdział PDF
- Zgłoś erratę
- Kategorie:
Książki podróżnicze
Prezenty dla Niego!
- Serie wydawnicze: Książki podróżnicze Bezdroży
Spis treści książki
Rozdział 1. Kontynent pomyłek (4)
Rozdział 2. Gringo w Kolumbii (20)
Rozdział 3. O krok od spotkania z bojówka (56)
Rozdział 4. Blaski i cienie Ekwadoru (88)
Rozdział 5. Gringita w Ameryce Południowej (116)
Rozdział 6. Szukając imperium Inków (140)
Rozdział 7. Inkaskim szlakiem liści koki (162)
Rozdział 8. Poszukiwaczka katastrof (196)
Bezdroża - inne książki
-
Czy Tatry, które co roku są odwiedzane przez miliony turystów, mogą być nadal dzikie? Wbrew pozorom tatrzańska przyroda pod wieloma względami ma się znacznie lepiej niż 50, 100 czy 200 lat temu, gdy wędrowali tu Chałubiński z Sabałą.
Dzikie Tatry. Poznaj prawdziwe oblicze tatrzańskiej przyrody Dzikie Tatry. Poznaj prawdziwe oblicze tatrzańskiej przyrody
(41.40 zł najniższa cena z 30 dni)44.85 zł
69.00 zł(-35%) -
Egipt to kolebka cywilizacji i jedna z największych starożytnych potęg. Tajemniczy pustynny kraj nad życiodajnym Nilem od wieków przyciągał ciekawych świata i żądnych przygód ludzi.(22.20 zł najniższa cena z 30 dni)
24.05 zł
37.00 zł(-35%) -
Jordania to niewielki kraj zachwycający różnorodnością atrakcji. To tu znajduje się Petra - doskonale zachowane skalne miasto Nabatejczyków, a krajobrazu historycznego dopełniają grecko-rzymskie budowle w Gerazie, Gadarze i Ammanie, muzułmańskie "zamki na pustyni" i twierdze krzyżowców. Prawdziwy...(26.94 zł najniższa cena z 30 dni)
29.18 zł
44.90 zł(-35%) -
Rzym – Wieczne Miasto, do którego „prowadzą wszystkie drogi”. Starożytne ruiny i nowoczesna metropolia. Zakurzone zaułki i najwspanialsze dzieła sztuki. Miasto jednoczące skrajności, stojące niegdyś na czele świata pogańskiego, a dziś będące centrum chrześcijaństwa.(23.94 zł najniższa cena z 30 dni)
25.93 zł
39.90 zł(-35%) -
Słowenia to kraj wielkości naszego województwa, ale na tym niewielkim obszarze można podziwiać niezwykle różnorodne krajobrazy: imponujące alpejskie szczyty, malownicze doliny krasowe, urzekające wybrzeże morskie. Do tego są tu wspaniałe zabytki i ślady przeszłości od czasów rzymskich, poprzez śr...(23.94 zł najniższa cena z 30 dni)
25.93 zł
39.90 zł(-35%) -
Szwajcaria to kraj rzadko wybierany na cel urlopowych wyjazdów, a przez to mało znany. Tymczasem potencjał turystyczny tego zakątka Europy jest wręcz imponujący. Szczycące się średniowiecznymi zabytkami miasta, wspaniałe alpejskie jeziora, wysokogórskie trasy trekkingowe, niezliczone skarby przyr...
Szwajcaria oraz Liechtenstein. Travelbook. Wydanie 2 Szwajcaria oraz Liechtenstein. Travelbook. Wydanie 2
(26.94 zł najniższa cena z 30 dni)29.18 zł
44.90 zł(-35%) -
Islandia to kraina malowniczych fiordów, bajecznych wodospadów i... elfów. Trudno oprzeć się urokowi jej surowych krajobrazów, pośród których wyrastają stożki wulkanów i połyskują jeziora polodowcowe.(23.94 zł najniższa cena z 30 dni)
25.93 zł
39.90 zł(-35%) -
Polska wieś ma wiele twarzy i jest szalenie różnorodna! Reprezentuje różne style architektury i buduje z różnych materiałów, celebruje stare zwyczaje, posiada piękne i nierzadko unikatowe zabytki, często jest otoczona przez piękną przyrodę. Może być miejscem wyciszenia albo dużej aktywności, degu...
Wioski i sielskie zakątki. Polska z pomysłem. Wydanie 1 Wioski i sielskie zakątki. Polska z pomysłem. Wydanie 1
(41.94 zł najniższa cena z 30 dni)45.44 zł
69.90 zł(-35%) -
Islandia. Wyspa ognia i lodu. Królestwo zorzy polarnej i „żywych” wulkanów. Ojczyzna Odyna, Thora i Widara. Przystań wikingów. Kraina elfów, trolli, potworów i… maskonurów. Arkadia samotników i marzycieli. Odległa, zimna, nieznana, piękna, intrygująca… Niewielka, ale mając...(29.94 zł najniższa cena z 30 dni)
32.44 zł
49.90 zł(-35%) -
Urazy, obrażenia, zatrucia czy hipotermia to realne zagrożenia naszego zdrowia i życia. Choć nikomu tego nie życzymy, w pewnym momencie każdy z nas może stać się świadkiem lub uczestnikiem wypadku, katastrofy naturalnej lub budowlanej, przypadkowego postrzału, albo nawet działań wojennych. Zanim ...
Pierwsza pomoc przedmedyczna. Outdoor - survival - wojna Pierwsza pomoc przedmedyczna. Outdoor - survival - wojna
(35.94 zł najniższa cena z 30 dni)38.94 zł
59.90 zł(-35%)
Dzieki opcji "Druk na żądanie" do sprzedaży wracają tytuły Grupy Helion, które cieszyły sie dużym zainteresowaniem, a których nakład został wyprzedany.
Dla naszych Czytelników wydrukowaliśmy dodatkową pulę egzemplarzy w technice druku cyfrowego.
Co powinieneś wiedzieć o usłudze "Druk na żądanie":
- usługa obejmuje tylko widoczną poniżej listę tytułów, którą na bieżąco aktualizujemy;
- cena książki może być wyższa od początkowej ceny detalicznej, co jest spowodowane kosztami druku cyfrowego (wyższymi niż koszty tradycyjnego druku offsetowego). Obowiązująca cena jest zawsze podawana na stronie WWW książki;
- zawartość książki wraz z dodatkami (płyta CD, DVD) odpowiada jej pierwotnemu wydaniu i jest w pełni komplementarna;
- usługa nie obejmuje książek w kolorze.
W przypadku usługi "Druk na żądanie" termin dostarczenia przesyłki może obejmować także czas potrzebny na dodruk (do 10 dni roboczych)
Masz pytanie o konkretny tytuł? Napisz do nas: sklep[at]helion.pl.
Książka, którą chcesz zamówić pochodzi z końcówki nakładu. Oznacza to, że mogą się pojawić drobne defekty (otarcia, rysy, zagięcia).
Co powinieneś wiedzieć o usłudze "Końcówka nakładu":
- usługa obejmuje tylko książki oznaczone tagiem "Końcówka nakładu";
- wady o których mowa powyżej nie podlegają reklamacji;
Masz pytanie o konkretny tytuł? Napisz do nas: sklep[at]helion.pl.
Książka drukowana


Oceny i opinie klientów: To nie jest miejsce dla gringo Sergiusz Prokurat (3)
Weryfikacja opinii następuję na podstawie historii zamówień na koncie Użytkownika umieszczającego opinię. Użytkownik mógł otrzymać punkty za opublikowanie opinii uprawniające do uzyskania rabatu w ramach Programu Punktowego.
(1)
(0)
(0)
(2)
(0)
(0)
Opinia: Andrzej,
Opinia dodana: 2015-12-13 Ocena: 6 Opinia niepotwierdzona zakupem
Opinia: Joanna, antropolożka
Opinia dodana: 2017-06-12 Ocena: 3 Opinia niepotwierdzona zakupem
Opinia: Adrianna Quail, Naukowiec
Opinia dodana: 2016-06-18 Ocena: 3 Opinia niepotwierdzona zakupem
POKAŻ WIĘCEJ