ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »
« < 570 571 572 573 574 ... 918 > »

Trzeci poziom dojrzałości. Szczęśliwe życie po sześćdziesiątce

Przychodzi taki wiek, że przydałby się - mimo już nabytego doświadczenia - życiowy przewodnik. Taką rolę z pełną odpowiedzialnością spełnić może, przygotowany przez Małgorzatę Modrak poradnik Wydawnictwa Sensus / Helion „Trzeci poziom dojrzałości. Szczęśliwe życie po sześćdziesiątce".

Autorka opisuje różne aspekty starości i podpowiada, jak wyzwolić się z ograniczających stereotypów. Rzetelną wiedzę - przekazaną w bardzo przystępny sposób -uzupełnia mnóstwem inspirujących historii, cytatów z literatury światowej i konkretnych ćwiczeń oraz porad dotyczących zdrowego żywienia czy zdrowego stosunku do siebie. Dyskretnie wskazuje możliwości rozwoju i taktownie towarzyszy czytelnikom, pozwalając im samodzielnie odkryć w sobie ciekawości świata, ukrytą do tej pory pod warstwą codziennych problemów i kłopotów.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI Marek Niedźwiecki, 2014-01-22

System Białoruś

Dziś już wiemy, że w sferze życzeń pozostaje myślenie, iż czas dyktatur skończył się wraz ze schyłkiem XX wieku. Wystarczy, że spojrzenie skierujemy na naszych wschodnich sąsiadów – Białoruś, gdzie reżim autorytarny od dwudziestu lat ma się dobrze, a nawet bardzo dobrze.

Aleksander Łukaszenka od 1994 roku nieprzerwanie rządzi krajem. Pan i władca, gospodarz i baćka (sam zresztą nadał sobie ten przydomek) Białorusi. Jest pan kimś ważniejszym od Boga – miał powiedzieć o nim gubernator obwodu brzeskiego Konstancin Sumar. Kult jednostki i polityczna unifikacja, tak dziś w skrócie wygląda prezydentura Łukaszenki. Jej szczegółową genezę i rozwój, ale też szeroki obraz współczesnej Białorusi funkcjonującej w cieniu prezydenta, przedstawia Andrzej Poczobut w książce System Białoruś.

Książka korespondenta Gazety Wyborczej, który na stałe mieszka w Grodnie, podzielona została na trzy zasadnicze części. Pierwsza z nich dotyczy postaci samego Łukaszenki. Przedstawia jego drogę do władzy, która wiodła od wyszydzanego i pogardzanego dziecka niezamężnej Kaciaryny Łukaszenki, przez szkoły, wojsko i partię, aż zatrzymała się w momencie w którym żaden urząd państwowy nie może obyć się bez wizerunku baćki. Determinacja, pewność siebie oraz wielkie zdolności adaptacyjne były i nadal pozostają wielkimi atutami prezydenta. Łukaszenko to zwolennik polityki prorosyjskiej, który na fali niepokoju po rozpadzie Związku Radzieckiego, zdołał uzyskać w pierwszych wyborach aż 80,34 proc. głosów. Polityczny mistrz, który doskonale potrafi wpasować się w gusta wyborców i który wszelki sprzeciw wobec siebie potrafi skutecznie zdusić w zarodku. Człowiek, który stworzył swój własny system zarządzania państwem oparty głównie na pomocy z zewnątrz, represji niepokornych i autorytaryzmie władzy.

Poczobut szczegółowo opisuje tę maszynerię wyróżniając jej trzy składowe: chleb, show, strach. A w tym wszystkim egzystują zwykli obywatele, zwykły człowiek (rozdział Życie w czasach dyktatury), który próbuje poradzić sobie z zastaną rzeczywistością. Dziennikarz prowadząc rozmowy ze zwolennikami, jak i przeciwnikami prezydenta, kreuje ciekawy obraz ludzi próbujących wyjaśnić casus dwudziestoletniej politycznej kariery Łukaszenki. I jak mówi jeden z bohaterów rozmowy: Każdy ma wybór. Dostosować się, walczyć, albo wyjechać. Żadna z tych propozycji nie wydaje się jednak do dość atrakcyjna.

Książka Poczobuta do dogłębne studium państwa autorytarnego. Autor, który na stałe mieszka na Białorusi, doskonale wie o czym pisze i punkt po punkcie obnaża system stworzony przez Łukaszenkę. W publikacji łatwo pogubić się wśród licznych nazwisk i dat. Trudno też skupić się na dość oschłej narracji. Szejnert i jej reporterskie środowisko przyzwyczaiło nas do narracji bliższej beletrystyce (pokusiło się o wprowadzenie do reportażu wątków fabularnych), co jednak nie ujmuje książce istotności. Bo System Białoruś to ważny i mądry tekst odsłaniający kulisy i nadużycia władzy. Warty uwagi, chociażby przez wzgląd na sąsiedztwo.
Peron4.pl Monika Długa, 2014-01-21

Zapomnij o pieniądzach i bogać się

Bob Proctor - autor międzynarodowego bestsellera „Urodziłeś się bogaty" (Onepress 2013) - tym razem zachęca nas do... zapomnienia. Zapomnienia o pieniądzach i... bogacenia się. Przewrotne, ale intrygujące!

Zwłaszcza, jeśli na końcu tej drogi mają spełnić się nasze marzenia o zdobyciu prawdziwej fortuny. Autor książki odkrywa przed nami sekrety budowania bogactwa. Nie ma tu co prawda „złotych myśli" o tym, jak zarobić milion w miesiąc, ale otrzymujemy realistyczne strategie, pozwalające porzucić błędne wzorce myślenia na rzecz tych, które mogą przynieść realny zysk. Przygotowani na wielką zmianę, zapinamy pasy - bo to ostra jazda! - i z książką w ręku udajemy się w pełną przygód finansowych podróż, która może odmienić nasze podejście do pieniędzy.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI .N, 2014-01-20

Barszcz ukraiński

Pierwsza tendencja to skupianie się na polskim dziedzictwie pozostałym za wschodnią granicą. Drugi, bardzo rozpowszechniony nurt, obejmuje teksty, w których reportażyści poszukują patologii, nędzy i brudu (patrz artykuły o Ukrainie Hugo-Badera, czy też - mimo prób zaprzeczania temu - książka Ziemowita Szczerka „Przyjdzie Mordor i nas zje”).

Jeśli Pogorzelski od razu przyznaje się do tego, że nie będzie pisał o nostalgii Kresów, to początkowo wydaje się, że będzie, tak jak wielu polskich reportażystów, szukał na Ukrainie skrajności, zniekształcając realny obraz tego kraju. Może się tak wydawać po pasażu z wstępu do książki: „Jeżeli na Ukrainie mamy bogactwo, to aż bolą od niego oczy; jeżeli rock, to pełen emocji; jeżeli patriotyzm, to w skrajnym nacjonalistycznym wydaniu (…) jeżeli kobietę to porażająco piękną”. Na szczęście jest to zagranie pod publiczkę (bo chyba tego chce od wielu książek o Ukrainie wielu czytelników).

W „Barszczu ukraińskim” bowiem nie ma „hardkorowych ruskich historii” (cytat ze Szczerka). Znajdziemy tam natomiast rzetelną i lekko napisaną prezentację ukraińskich realiów – mediów, popkultury, podejścia do religii, pozycji kobiet. Autor nie jest oczywiście przy tym bezkrytyczny – nie zamyka oczu na totalną ukraińską korupcję, czy też oligarchiczny system rządów. Pogorzelski opisuje także problemy związane z postrzeganiem przez Ukraińców historii i języka (jednak nie stawiając ich na pierwszym miejscu, jak robi to niesłusznie wielu publicystów). Co ważne, w książce wybrano dobry punkt obserwacyjny. Centrum opisu w "Barszczu..." jest Kijów – miasto, gdzie dziś rzeczywiście bije serce Ukrainy. Dzięki temu możemy usłyszeć głosy ekspertów innych niż zwykle – szczególnie takich, którzy nie używają zużytego i dezaktualizującego się schematu „Lwów-Donieck, wschód-zachód.”.

Pogorzelski opisuje Ukrainę jako normalne państwo - ciekawe, mające swoją specyfikę, swoje patologie, ale i odnoszące swoje sukcesy. Dlatego też „Barszcz ukraiński” może być dobrym przewodnikiem po tym kraju, szczególnie dla osób, które dopiero zaczynają przygodę jego poznawania.
porteuropa.eu Maciej Piotrowski, 2014-01-19

Barszcz ukraiński

Polakom wydaje się, że znają Ukrainę i jej mieszkańców jak siebie. Przez wiele stuleci ziemie te należały do Rzeczpospolitej, w jej drugim wydaniu Ukraińcy stanowili duży odsetek polskiego społeczeństwa. Wreszcie, po II wojnie światowej znaleźliśmy się po jednej stronie „żelaznej kurtyn” z drobną różnicą – oni byli częścią ZSRR my nie. Niby nieistotny szczegół, jednak…

Jednak ma znaczenie zwłaszcza przy ostatnich wyborach Ukrainy, które na bieżąco śledzi cały świat. Chodzi o manifestacje w Kijowie związane z partnerstwem europejskim (lub Rosyjskim). Dokąd zmierza Ukraina i czego chcą jej mieszkańcy? Bez znajomości kultury i mentalności tego kraju nie da się udzielić prawidłowej odpowiedzi. Jako pomoc w tych dociekaniach może posłużyć książka Piotra Pogorzelskiego, pt. Barszcz Ukraiński. Pogorzelski wieloletni korespondent polskiego radia pracujący m. in. w Mińsku i Moskwie, ostatecznie jako miejsce zamieszkania wybrał Kijów, skąd przesyła do kraju swoje sprawozdania. Polskie Radio wyszkoliło wielu świetnych dziennikarzy, do których niewątpliwie zaliczyć można Pogorzelskiego. Barszcz Ukraiński nie czyta się. Jego się jak zupę łyka i to wielkimi łychami. Książka napisana jest prostym językiem. Jej układ jest logiczny dzięki temu Czytelnik wie, w którym miejscu rozważań autora jest i dokąd zmierza narracja (co niestety nie u wszystkich da się równie łatwo określić). Zaczynając od ogólnego opisu państwa autor przechodzi do bardziej szczegółowych kwestii mogących zainteresować Czytelnika z Polski: język i kulturę ukraińską, muzykę, pieniądze i miejsce oligarchów w systemie władzy, kobiety, alkohol i kulturę picia, historię i pamięć czy wrażenia z ostatnich Mistrzostw Europy.

Każda z tych kwestii omawiana jest z punktu widzenia obserwatora z zewnątrz, dzięki czemu Czytelnik, który nigdy nie zetknął się z przedstawicielami tego narodu łatwo zrozumie aspekty kultury odmienne od polskich wzorców. Autor, nieukrywając fascynacji Ukrainą (dzięki stylowi pisania ten nastrój udziela się Czytelnikowi), nie poprzestaje na jasnych jej stronach. Wiele miejsca (można zaryzykować nawet słowo większość), poświęca jej nie tak kolorowemu obliczu. Nie psuje to jednak ogólnego przesłania książki, za które należy się autorowi duży plus. Obraz naszego wschodniego sąsiada rysuje się bardzo pozytywnie. Tak zarysowanego mieszkańca Ukrainy po prostu nie da się nie lubić. Zaczynając od historycznych uwarunkowań, omawiając dzień dzisiejszy Pogorzelski stara się spojrzeć w przyszłość tego kraju i jego mieszkańców. Pomagają mu w tym wywiady z różnymi Ukraińcami, przeprowadzone przy różnych okazjach a zamieszczone na końcu każdego z rozdziału. Stanowią one niejako podsumowanie konkretnego zagadnienia. I tu pojawia się jedyny minus tej książki. Każdy rozdział może stanowić oddzielną całość, jest wewnętrznie spójny i kończą się podsumowaniem. Takiego podsumowania nie ma książka jako całość. Poruszane w książce wątki zarysowują obraz typowego mieszkańca Ukrainy, jednak brakuje połączenia wszystkich elementów w całość. Bardzo trudno jest stworzyć obraz typowego Ukraińca. Występują zasadnicze różnice w postrzeganiu wielu kwestii (nieraz kluczowych) pomiędzy mieszkańcem wschodniej a zachodniej części kraju – co wyraźnie widać w książce. Taki obraz (z zastrzeżeniem powyższych kwestii) można by jednak, dla dopełnienia książki, stworzyć. Dzięki temu taki obraz typowego Ukraińca – według Piotra Pogorzelskiego mógłby zastąpić stereotypy dotyczące naszych wschodnich sąsiadów.
moznaprzeczytac.pl Jarek Szlązak, 2014-01-16
« < 570 571 572 573 574 ... 918 > »