ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »
« < 904 905 906 907 908 ... 921 > »

Książka o fotografowaniu. Wydanie III rozszerzone

Kto dziś nie robi zdjęć Chyba tylko ten, kto jeszcze nie ma cyfrowego aparatu. A kto fotografuje... Tych jest znacznie mniej, choć część posiadaczy aparatów wyobrażenia o swoich umiejętnościach ma często bardzo wygórowane. Zapewne ci skromniejsi zweryfikują je sami po lekturze (trzeciego już!) rozszerzonego wydania barwnego poradnika - albumu Książka o fotografowaniu" Andrzeja A. Mroczka.
Zdjęcie jest mechanicznie odtworzonym obrazem przestrzeni - podkreśla autor i można je wykonać nawet bez udziału fotografującego. Ale dopiero on decyduje o tym, jakie informacje obraz zawiera, czy wywoła zainteresowanie, czy pobudzi czyjeś emocje. I właśnie równowaga między zagadnieniami technicznymi a czuciem i wiarą" jest najcenniejszym walorem tej książki. A ponieważ ma to być poradnik dla wszystkich, w tym początkujących, rozpoczynamy od wyboru aparatu, co nie jest sprawą prostą przy obecnej klęsce urodzaju". Na szczęście, doradza nam fachowiec. On wprowadza nas także w tajniki bardzo czułego (często dosłownie!) tematu, jakim jest oświetlenie w fotografii oraz odsłania tajniki operowania filtrami.


Osobne rozdziały poświęcono fotografowaniu osób, plenerów i krajobrazów (szczególnie urokliwa część książki) oraz architektury czy wnętrz. Po lekturze można będzie również spełnić marzenia o uchwyceniu ruchu w kadrze.

Ważne byśmy teraz byli uważnymi czytelnikami, a w przyszłości fotografami.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI N, 23/03/2009

Książka o fotografowaniu. Wydanie III rozszerzone

To pozycja obowiązkowa dla każdego posiadacza aparatu, który chce rozwijać swoje umiejętności. Została napisana przez profesjonalistę, autora kilku poczytnych pozycji o fotografii, które zyskały miano bestsellerów traktujących o tematyce fotografii. Na jej stronach można znaleźć napisanie prostym, zrozumiałym językiem, a zarazem kompleksowe informacje, które z pewnością zainteresują pasjonatów fotografii, niezależnie od umiejętności czy doświadczenia za obiektywem. Rozdziały obejmują taką tematykę, jak wybór aparatu, pomiary światła, zastosowanie filtrów fotograficznych i połówkowych, stosowanie kontrastów, uwiecznianie osób, krajobrazów, architektury, wnętrz, a także obiektów w ruchu i wypraw w plener. Jest dużo informacji o doborze kompozycji, zasadach stosowanych w fotografii, a także wiele porad, które umożliwią wykonywanie lepszych i ładniejszych zdjęć. Opisywana pozycja wydana jest na papierze doskonałej jakości, a duży format ułatwia jej lekturę. Książka zawiera bardzo wiele przykładów, które ilustrowane są wysokiej jakości zdjęciami, dzięki czemu przyjemnie sieją nie tylko czyta, ale także ogląda. Do dzieła Andrzeja Mroczka dołączona jest płyta CD, na której znajduje się krótki film o fotografii oraz wszystkie zdjęcia, które zostały użyte na kartach książki.
PC World

Zdjęcia makro. Warsztaty fotograficzne

Makrofotografie to zdjęcia koncentrujące się na małych obiektach, które w powiększeniu wyglądają często zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażamy. Głównym ich tematem jest przyroda - kwiaty i owady, a także krople rosy, płatki śniegu itp. Imponująco wyglądają oczy owadów, a ich "szczęki" mogą skuteczne przestraszyć osobę, która wcześniej traktowała te małe zwierzęta jako niegroźne i bezbronne. Możliwość uwiecznienia tych i dziesiątków innych elementów mikroświata daje opisywana w książce technika fotografii. Makro wymaga dużej wiedzy technicznej i odpowiedniego wyposażenia sprzętowego - oba te elementy są szczegółowo objaśnione przez fotografa Haje Jana Kampsa. Lektura wprowadza czytelnika w zagadnienia oświetlenia, wykorzystania i blokowania promieni słonecznych, minimalizowania drgań, fotografowania lśniących obiektów oraz ludzi, najczęściej popełnianych błędów, pracy w plenerze, posługiwania się głębią ostrości, teksturami i wiele innych. Po przeczytaniu opisywanej książki, czytelnikowi niestraszne będzie uwiecznianie lecących czy poruszających się owadów, a także cyfrowy retusz zdjęć. Na pochwałę zasługuje oprawa graficzna -jest bogata w ilustracje, sporo jest także przykładów poprawnie wykonanych zdjęć itp. Na końcu książki autor umieścił przydatny skorowidz oraz słownik pojęć, które pojawiają się na jej kartach.
PC World

Tybet. Legenda i rzeczywistość. Wydanie 1

Album ten nie jest, oczywiście, poświęcony głównie sprawom transportu, ale zainteresowanie Tybetem w Polsce znacznie ostatnio wzrosło. Także za sprawą Kolei Transtybetańskiej, swoistego cudu techniki.


Cud ten Chińczycy wybudowali jednak nie po to, by podziwiać ich inżynieryjne umiejętności (niemałe, trzeba przyznać) i nie dla ułatwienia dostępności Tybetu dla turystów, lecz dla penetracji tamtejszych zasobów surowcowych i osadnictwa chińskiego.


Do Lhasy możny przylecieć samolotem z Katmandu lub z chińskiego Chengdu (Chengdu Suhangliu International Airport). Tym, którzy nie mają pieniędzy i ochoty na samolot, a szukają przygody, pozostają trasy lądowe: jedna z Katmandu i druga - słynną szosą transtybetańską z Golmud do odległej o prawie 1200 km Lhasy. Jest jeszcze trzecia - nowoczesną Koleją Transtybetańską, wiodącą do Lhasy z Qinghai (ino km), stanowiącą część połączenia Beijing- Lhasa (4064 km). Otwarto ją w lipcu 2006 r.


Ten piękny i ciekawy album został uaktualniony w drugim wydaniu o wydarzenia, jakie miały miejsce w Tybecie w marcu 2008 r., przed Olimpiadą w Pekinie. Uzupełniono też rozdział "Na szlaku buddyjskich pielgrzymów".


Dla interesujących się Tybetem - prawdziwa gratka.
POLSKA GAZETA TRANSPORTOWA KK, 04/03/2009

Kompozycja. Warsztaty fotograficzne

Powiedzmy to od razu i miejmy sprawę za sobą: w książce Blue Fiera „Kompozycja” o kompozycji jest pierwszych 40 stron (od strony 23 - wcześniej są wstępy i podziękowania - do strony 63). Z pozostałej części książki da się wyłowić może drugie tyle, ale porozrzucane między fragmentami o filtrach, pomiarze światła, oświetleniu i obróbce.


Na temat samej kompozycji znajdziemy informacje użyteczne, ale dość standardowe. Znaczeniu linii, punktu, płaszczyzny i bryły poświęcono po jednej stronie na każde z zagadnień. O zagospodarowaniu kadru decyduje tradycyjny trójpodział (3 strony), ale także złoty prostokąt (1 strona). I to w zasadzie tyle o kompozycji. Później jeszcze znajdziemy co nieco o kadrowaniu portretu, zarówno jednej osoby, jak zbiorowego, atrakcyjnym ustawianiu martwej natury, co nieco o pejzażach i kompozycjach miejskich. Uzbiera się tego może następne 40 stron, czyli 1/3 objętości książki.


O wszystkim w telegraficznym skrócie


Co otrzymujemy więc oprócz rozważań o kadrowaniu? Sporo informacji na różne tematy: od porad sprzętowych, przez kwestie dotyczące oświetlenia, pomiaru światła, głębi ostrości, do obróbki i pakowania ekwipunku na wakacyjne wyjazdy. Ba, przeczytamy nawet co nieco o systemie strefowym, liczbach Wrattena i newtonowskiej teorii koloru!




Poruszonych tematów jest naprawdę mnóstwo (polecam pobranie przykładowego rozdziału, na początku którego znajduje się spis treści książki), ale potraktowane są mocno skrótowo. Ot, akapit o rozjaśnianiu, akapit o odszumianiu - jeśli ktoś nic nie wie, to się dowie, że takie operacje są możliwe, natomiast z pewnością nie da się tych informacji uznać za instrukcję.




Atutem książki jest krótki rys historyczny na początku części rozdziałów - nie tylko jest ciekawostką, ale może też stanowić źródło inspiracji. Co istotne, opisowi towarzyszą historyczne fotografie. Użyteczne są zamieszczone na koniec każdego rozdziału ćwiczenia do samodzielnego wykonania. Wprawdzie trzeba przyznać, że nie są one bardzo oryginalne ani odkrywcze, ale dla początkujących mogą być odkryciem i pomóc im w rozwoju umiejętności.




Stosunek do zamieszczonych porad mam bardzo ambiwalentny. Obok sugestii rozsądnych, są też zalecenia raczej dziwaczne, jak ta, by zdjęcia makro robić wyłącznie na w pełni otwartej przysłonie (s. 217). Bezdyskusyjną wartością książki są atrakcyjne fotografie - zróżnicowane, dobrze wydrukowane i z poprawnymi kolorami, które same w sobie mogą dostarczyć licznych inspiracji.


Góralska prawda


Poważnym problemem są informacje o wątpliwej wartości. Najbardziej irytują dezinformacje dotyczące właśnie kwestii kompozycyjnych. I tak na s. 68 mamy stwierdzenie: „obiektywy szerokokątne mają tendencję do zniekształcania obrazu przez wyolbrzymianie obiektów pierwszoplanowych”. Naprawdę owo wyolbrzymianie nie ma nic wspólnego z obiektywami, a jest efektem perspektywy - czyli bliskiej odległości do motywu znajdującego się na pierwszym planie. Być może autor jest w pełni świadom, jak jest naprawdę, a ten nieszczęsny cytat to efekt skrótu myślowego, ale, niestety, wyszły bzdury.




Przeinaczeń, zbytnich uproszczeń i generalizacji mniejszego kalibru mamy niestety sporo. Pomińmy już kwestię „naturalności” ogniskowej 50 mm i jej rzekomej identyczności z polem widzenia ludzkiego oka (s. 68) - wielu autorów powtarza tę kalkę. Na s. 72 mamy generalizację na temat gorszej jakości optycznej zoomów względem obiektywów stałoogniskowych - było to prawdą absolutną ze 20 lat temu, dzisiaj raczej należałoby to sformułować: „niektóre zoomy są gorsze optycznie od niektórych obiektywów stałoogniskowych i... odwrotnie”. Nieco wcześniej (s.70) znajduje się ostrzeżenie, że stosując teleobiektywy powinniśmy korzystać ze statywu, chyba że czas naświetlania „nie będzie dłuższy niż 1/250 sekundy”. Dlaczego akurat 1/250 sekundy i to bez odniesienia do jakiejś ogniskowej?




Nie brakuje też dziwnych tez, jak ta, jakoby obiektywy o standardowej ogniskowej wyróżniałby się brakiem efektu winietowania, ale dopiero.... po maksymalnym przymknięciu przysłony. W takich warunkach większość współczesnych obiektywów ma pomijalne przyciemnienie brzegów.




Kolejny typ dyskusyjnych informacji to porady „wzięte z sufitu”, do których użyteczności trudno się odnieść, jak propozycja, aby zamiast kupować rzekomo drogie obiektywy o ogniskowych dłuższych niż standardowe 50 mm - wypożyczać je. Tak jakby u nas na co drugiej ulicy była wypożyczalnia sprzętu fotograficznego.




Wskazane powyżej błędy różnego kalibru zostały celowo wyszukane na kilku zaledwie stronach, żeby zilustrować z jaką skalą problemu co do wiarygodności informacji mamy do czynienia.




Lepiej też nie zwracać uwagi na podane obok zdjęć zastosowane w nich parametry ekspozycji - często są bzdurne i ewidentnie niezgodne z tym, co widać na obrazku. Zabawne, że autor zaleca chodzenie z notatnikiem i zapisywanie parametrów wykonania każdego zdjęcia (s. 245), nawet mając świadomość, że aparaty cyfrowe opatrują pliki EXIF-em.


Jako podręcznik na temat kompozycji, dzieło Blue Fiera nie ma wielu atutów, bo tak naprawdę... to nie jest książka o kompozycji, tylko dość lekko napisany podręcznik dla początkujących. Owszem, mocno fragmentaryczny i wybiórczy, ze stanowczo zbyt dużą liczbą błędów i nadmiernych uproszczeń, ale mimo wszystko mogący się sprawdzić w roli jednej z lektur początkującego fotoamatora. Z pewnością nie powinna to jednak być pierwsza książka ani też jedyna. Trzeba też koniecznie weryfikować napotkaną tutaj wiedzę, ale początkujący powinni serio potraktować propozycje zawartych w książce ćwiczeń - książka książką, a najlepiej się uczyć praktykując z aparatem w dłoni.

Digital Foto Video Piotr Dębek
« < 904 905 906 907 908 ... 921 > »