ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »
« < 567 568 569 570 571 ... 916 > »

Barszcz ukraiński

Autor trafnie tłumaczy zarówno tytuł swojej publikacji, jaki jej tematykę: Dlaczego właśnie Barszcz ukraiński? Ponieważ z Polską i Ukrainą jest tak jak... z barszczem. Ta potrawa, znana w obydwu krajach, w każdym z nich wygląda i smakuje inaczej. Ukraiński "borszcz" jest gęstszy, bardziej wyrazisty i bardziej sycący. Jest mieszanką wszystkiego, co najlepsze i wszystkiego, co akurat znajdzie się pod ręką. Jak sama Ukraina - zaskakująca mieszanka narodowa, historyczna i tożsamościowa". Wydawca podkreśla jednak, że z naszym wschodnim sąsiadem łączą nas wieki trudnej wspólnej historii, interesy gospodarcze, cele polityczne. Lwów, Kołomyja, Stanisławów - wielu Polaków traktuje te miejsca z sentymentem, wybiera się na Ukrainę śladami polskości, poszukuje rodzinnych korzeni. Lubimy myśleć o Ukrainie jak o prawie Polsce. Tymczasem jest to odrębny kraj, z własną tożsamością, kulturą i specyfiką. Z bogatą historią, językiem, oryginalnym stylem i odmiennym od naszego podejściem do najważniejszych spraw". Z kolei europoseł Paweł Kowal zauważył, że "w książce Piotra Pogorzelskiego (...) ukraiński miesza się z rosyjskim, oligarchowie z tłumami w kijowskim metrze, a popsa z rockiem narodowym. Z tego miksu coś wynika. Można Barszcz ukraiński traktować jak przewodnik - po miejscach, obyczajach, społeczeństwie, w końcu polityce. Przede wszystkim jednak to pełen dziennikarskiego mięsa reportaż opisujący Ukrainę bez upiększeń, ale i bez wielkopańskie-go podejścia. Książka napisana bez zadęcia i gęsta jak dobry ukraiński barszcz". Warto przeczytać -choćby po to, by lepiej zrozumieć wydarzenia na kijowskim Majdanie.
Uważam Rze Agnieszka Niemojewska, 2014-02-01

Zwyciężyć znaczy przeżyć. 20 lat później

Nie jest to typowa literatura o zdobywaniu szczytów, stawianiu obozów wysokościowych, rozwieszaniu poręczówek. Góry stały się pretekstem do opowiedzenia o ludziach, z którymi autor - polski alpinista i himalaista - spotkał się w swoim życiu albo którzy w jakiś sposób przyczynili się do rozwoju alpinizmu na świecie. W jego wspomnieniach i anegdotach pojawia się mnóstwo nazwisk osób sławnych, mniej znanych i już zapomnianych. Nie tylko polskich, bo również takich jak choćby Maurice Wilson, szalony Brytyjczyk, który na początku XX w. postanowił samotnie zdobyć Mount Everest. Zwyciężyć znaczy przeżyć to książka napisana niejako od nowa (jej pierwsza wersja, mająca przybliżyć góry „zwykłym" ludziom, ukazała się dwie dekady temu). Autor uaktualnił ją o najnowsze wydarzenia, w tym zamieścił swój osobisty komentarz do raportu komisji Polskiego Związku Alpinizmu, która oceniała zeszłoroczną zimową wyprawę na Broad Peak. Od tego trudnego tematu Lwów zaczyna swoją opowieść. Co tylko podkreśla, że w górach najważniejsi są ludzie.
national-geographic.pl Barbara Żukowska, 2014-02-01

Trzeci poziom dojrzałości. Szczęśliwe życie po sześćdziesiątce

Przychodzi taki wiek, że przydałby się - mimo już nabytego doświadczenia - życiowy przewodnik. Taką rolę z pełną odpowiedzialnością spełnić może, przygotowany przez Małgorzatę Modrak poradnik Wydawnictwa Sensus / Helion „Trzeci poziom dojrzałości. Szczęśliwe życie po sześćdziesiątce".

Autorka opisuje różne aspekty starości i podpowiada, jak wyzwolić się z ograniczających stereotypów. Rzetelną wiedzę - przekazaną w bardzo przystępny sposób -uzupełnia mnóstwem inspirujących historii, cytatów z literatury światowej i konkretnych ćwiczeń oraz porad dotyczących zdrowego żywienia czy zdrowego stosunku do siebie. Dyskretnie wskazuje możliwości rozwoju i taktownie towarzyszy czytelnikom, pozwalając im samodzielnie odkryć w sobie ciekawości świata, ukrytą do tej pory pod warstwą codziennych problemów i kłopotów.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI Marek Niedźwiecki, 2014-01-22

System Białoruś

Dziś już wiemy, że w sferze życzeń pozostaje myślenie, iż czas dyktatur skończył się wraz ze schyłkiem XX wieku. Wystarczy, że spojrzenie skierujemy na naszych wschodnich sąsiadów – Białoruś, gdzie reżim autorytarny od dwudziestu lat ma się dobrze, a nawet bardzo dobrze.

Aleksander Łukaszenka od 1994 roku nieprzerwanie rządzi krajem. Pan i władca, gospodarz i baćka (sam zresztą nadał sobie ten przydomek) Białorusi. Jest pan kimś ważniejszym od Boga – miał powiedzieć o nim gubernator obwodu brzeskiego Konstancin Sumar. Kult jednostki i polityczna unifikacja, tak dziś w skrócie wygląda prezydentura Łukaszenki. Jej szczegółową genezę i rozwój, ale też szeroki obraz współczesnej Białorusi funkcjonującej w cieniu prezydenta, przedstawia Andrzej Poczobut w książce System Białoruś.

Książka korespondenta Gazety Wyborczej, który na stałe mieszka w Grodnie, podzielona została na trzy zasadnicze części. Pierwsza z nich dotyczy postaci samego Łukaszenki. Przedstawia jego drogę do władzy, która wiodła od wyszydzanego i pogardzanego dziecka niezamężnej Kaciaryny Łukaszenki, przez szkoły, wojsko i partię, aż zatrzymała się w momencie w którym żaden urząd państwowy nie może obyć się bez wizerunku baćki. Determinacja, pewność siebie oraz wielkie zdolności adaptacyjne były i nadal pozostają wielkimi atutami prezydenta. Łukaszenko to zwolennik polityki prorosyjskiej, który na fali niepokoju po rozpadzie Związku Radzieckiego, zdołał uzyskać w pierwszych wyborach aż 80,34 proc. głosów. Polityczny mistrz, który doskonale potrafi wpasować się w gusta wyborców i który wszelki sprzeciw wobec siebie potrafi skutecznie zdusić w zarodku. Człowiek, który stworzył swój własny system zarządzania państwem oparty głównie na pomocy z zewnątrz, represji niepokornych i autorytaryzmie władzy.

Poczobut szczegółowo opisuje tę maszynerię wyróżniając jej trzy składowe: chleb, show, strach. A w tym wszystkim egzystują zwykli obywatele, zwykły człowiek (rozdział Życie w czasach dyktatury), który próbuje poradzić sobie z zastaną rzeczywistością. Dziennikarz prowadząc rozmowy ze zwolennikami, jak i przeciwnikami prezydenta, kreuje ciekawy obraz ludzi próbujących wyjaśnić casus dwudziestoletniej politycznej kariery Łukaszenki. I jak mówi jeden z bohaterów rozmowy: Każdy ma wybór. Dostosować się, walczyć, albo wyjechać. Żadna z tych propozycji nie wydaje się jednak do dość atrakcyjna.

Książka Poczobuta do dogłębne studium państwa autorytarnego. Autor, który na stałe mieszka na Białorusi, doskonale wie o czym pisze i punkt po punkcie obnaża system stworzony przez Łukaszenkę. W publikacji łatwo pogubić się wśród licznych nazwisk i dat. Trudno też skupić się na dość oschłej narracji. Szejnert i jej reporterskie środowisko przyzwyczaiło nas do narracji bliższej beletrystyce (pokusiło się o wprowadzenie do reportażu wątków fabularnych), co jednak nie ujmuje książce istotności. Bo System Białoruś to ważny i mądry tekst odsłaniający kulisy i nadużycia władzy. Warty uwagi, chociażby przez wzgląd na sąsiedztwo.
Peron4.pl Monika Długa, 2014-01-21

Zapomnij o pieniądzach i bogać się

Bob Proctor - autor międzynarodowego bestsellera „Urodziłeś się bogaty" (Onepress 2013) - tym razem zachęca nas do... zapomnienia. Zapomnienia o pieniądzach i... bogacenia się. Przewrotne, ale intrygujące!

Zwłaszcza, jeśli na końcu tej drogi mają spełnić się nasze marzenia o zdobyciu prawdziwej fortuny. Autor książki odkrywa przed nami sekrety budowania bogactwa. Nie ma tu co prawda „złotych myśli" o tym, jak zarobić milion w miesiąc, ale otrzymujemy realistyczne strategie, pozwalające porzucić błędne wzorce myślenia na rzecz tych, które mogą przynieść realny zysk. Przygotowani na wielką zmianę, zapinamy pasy - bo to ostra jazda! - i z książką w ręku udajemy się w pełną przygód finansowych podróż, która może odmienić nasze podejście do pieniędzy.
POLSKA - DZIENNIK ŁÓDZKI .N, 2014-01-20
« < 567 568 569 570 571 ... 916 > »