ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Pod syberyjskim słońcem

Autor: Andrzej Muszyński
Data dodania do serwisu: 2004-11-15
Relacja obejmuje następujące kraje: Rosja
Średnia ocena: 5.90
Ilość ocen: 879

Oceń relację

Termin: 26 VII – 25 VIII 2004-11-11
Uczestnicy: Katarzyna Dyrda, Ania Dębowska, Danusia Żywczak, Paweł Miśkowiec, Andrzej Muszyński

Trasa:

Kraków - Warszawa - Terespol- Brześć - Moskwa - Ułan - Ude - Iwołgińsk - Ułan - Ude - Sliudianka - Mondy - Munku Sardyk - Mondy - Sliudianka - Pik Czerskiego - Listwianka - Irkuck - Chużyr - Irkuck - Moskwa - Brześć - Kraków

Koleją transsyberyjską jeździ coraz więcej turystów. Bajkał, Sajany,Chamar-Daban, Irkuck to miejsca, gdzie coraz częściej słychać polską mowę, no może prócz Sajanów, ciągle dzikich i tajemniczych. Dlatego nie piszę obszernej relacji, jakich nie brakuje w zasobach internetowych. Ograniczę się do informacji, które wydają się najbardziej praktyczne, ze szczególną uwagą poświęconą tym, aktualizującym wszelkiego rodzaju dane.

Przewodniki, mapy:
Szlak transsyberyjski, Bezdroża, Kraków 2003.
Bajkał – morze Syberii, Bezdroża, Kraków 2000.
Mapy Olchonu, Sajanów, Chamar-Daban ciężko dostać w Polsce. Na dworcu w Sliudiance można kupić dobre mapy okolic Bajkału, Sajanów i wiele innych.
W Irkucku jest z tym różnie. W domu knigi mieli bardzo mało map i przewodników. W księgarni internetowej www.bezdroza.com można kupić mapę Bajkału.

Wiza:
Wyrobienie wizy trwa około miesiąca. Można tego dokonać za pośrednictwem biur podróży. W Krakowie usługę tę oferuje Akademicki Klub Przygody –„Czajka” (220 zł). Należy bardzo uważać, by wyraźnie wpisać daty wjazdu i wyjazdu. Radzę unikać pobytu na terenie Rosji po upływie czasu, na jaki wystawiona jest wiza. Mogą być poważne problemy.

Uwaga! – Datę wjazdu na teren Rosji należy liczyć od przekroczenia granicy polsko-białoruskiej!
Pogranicznik wyjaśnił nam, że tam dalej już Granicy niet, Białoruś i Rosja to jedno. Niewiedza kosztowała nas 6 dolarów łapówki.

Waluta:
W czasie naszego pobytu w Rosji dolar wahał się od 28,5 – 29 rubli, natomiast euro 34 – 35 rubli.
10 rubli to około 1,20 zł.
Gdyby komuś zostały ruble białoruskie lub hrywny, może je wymienić na Dworcu Białoruskim. Obszedłem pół Moskwy i tylko tu udało mi się to uczynić. Poza tym w Moskwie nie ma najmniejszego problemu z wymianą pieniędzy, jednak przed wyruszeniem w podróż koleją syberyjską warto wymienić nieco więcej, gdyż np. w Ułan-Ude były spore problemy ze znalezieniem czynnego kantoru (w godzinach wieczornych udało nam się wymienić pieniądze w kasynie przy rynku, ale po fatalnym kursie – 1$ - 26 rubli). Natomiast w Irkucku znajduje się duża liczba kantorów.

Transport:
Z Terespola do Brześcia jeździ kilka pociągów dziennie. Przejazd kosztuje równowartość 1 euro.
Bilety z Brześcia do Ułan – Ude z przesiadką w Moskwie kosztowały 115 dolarów. Kupiliśmy w Brześciu już w czasie wyprawy i nie było z tym problemu. Jednakże zdajemy sobie sprawę, że mieliśmy sporo szczęścia – bilety na transsybir warto kupić wcześniej np. we Lwowie.
Bilet z Brześcia do Moskwy kosztuje 46000 rubli białoruskich, tj. ok. 700 rubli rosyjskich wagonem plackartnym. Obszczyj zaś - 470 rubli.

W Ułan-Ude warto wybrać się do klasztorów buddyjskich w Iwołgińsku. Można tam dotrzeć marszrutką z centrum, np. numerem 130 za 15 rubli do Iwołgińska, a do samych klasztorów dopłaciliśmy jeszcze po 5. Z powrotem spod klasztorów pod przystanek marszrutek dojechać można taksówką – zapłaciliśmy razem 40 rubli i dalej do Ułan-Ude marszrutką za 15.

Ułan-Ude do Sliudianki jechaliśmy obszczyjem za 150 rubli w warunkach mocno "wschodnio-orientalnych", ale jest co wspominać.

Jak dostać się do Mondów?
Generalnie radzę nie liczyć na dobrodziejstwo cywilizacyjne, jakim jest rozkład jazdy autobusów. W Sliudiance podszedłem o 6.30 do autobusu z napisem „Orlik”, który zgodnie z wcześniej zdobytymi wskazówkami za kilka minut miał ruszyć w stronę tej miejscowości, mijając po drodze m. in. Mondy. Patrzę – na siedzeniu leży kompletnie pijany kierowca, a obok siedzi jego towarzyszka w podobnym stanie. No to pytam – To do Orlika jedzie?, na co pani odrzekła – Jak kierowca będzie chciał, to pojedzie!. Autobus do Orlika odjeżdża ponoć codziennie o 5.20. Na dworcu stoi grupka kierowców gotowych zawieść bogatych zachodnich turystów do Mondów za nie mniej niż 1000 rubli na osobę. Zdecydowaliśmy się pojechać do Kułtuka, gdzie jest większa szansa złapania czegoś np. z Irkucka. Autobus do Kułtuka kosztuje 8 rubli. Tam na przystanku „Awtosztranc” w sklepie spożywczym zostawiamy niepotrzebny bagaż, który odbierzemy w drodze powrotnej. Po chwili łapiemy marszrutkę za 50 rubliod osoby do rozstaju drogi do Arszanu. Tam po kilkunastu minutach dogadujemy się z Buriatem, który za 140 od osoby dowozi nas do Mondów. W tych rejonach ludzie zdają sobie już sprawę, że na turystach można sporo zarobić, dlatego nie sądzę, żeby ktoś miał problem z transportem.

Jeśli chodzi o autobusy, za które zapłacimy tyle samo, ile za marszrutki, to od miejscowych udało mi się dowiedzieć, że autobusy z Mondów do Sliudianki jeżdżą jedynie w środy i niedziele. Mogę potwierdzić, że faktycznie w środę około 17.30, niedaleko za Mondami w stronę Orlika widziałem autobus jadący z Orlika do Ułan-Ude. O 12.30 codziennie odjeżdża prywatny przewóz do Mondów ze Sliudianki (pytałem osobiście kierowcy).
Trasa na Munku Sardyk zaczyna się na moście na Białym Irkucie oddalonym o 20 km od Mondów. Odległość tę można pokonać pieszo lub złapać stopa.
Z powrotem wracaliśmy stopem złapanym już na moście. Miłe małżeństwo zawiozło nas do miejscowości Kyren, skąd o 11.00 odjeżdża autobus do Sliudianki. Za osobę plus plecak do Kułtuka płaci się 100 rubli.

W góry Chamar-Daban najlepiej dostać się autobusem lub marszrutką z dworca autobusowego w Sliudiance. Autobus relacji Sliudianka-Kułtuk odjeżdża o 8.15 w górę miasta. My wysiadamy, a autobus zrobi pętlę, zajeżdżając raz jeszcze na dworzec i jedzie do Kułtuka.

W Sliudiacei warto wsiąść do kolei krugbajkalskiej jadącej do Portu Bajkał około 6 godzin (30 rubli) nad samym brzegiem Bajkału, dając okazję do podziwiania malowniczych widoków.

Z Portu Bajkał do Listwianki można jedynie przepłynąć ze względu na brak jakiegokolwiek mostu. Transport, prócz promów, oferują mieszkańcy posiadający motorówki. My wytargowaliśmy 150 rubli za 3 osoby.

Listwianka – Irkuck

Podaję godziny odjazdów marszrutek:
11.30, 13.30, 17.30.
Godziny odjazdów autobusów:
7.30, 11.00, 16.45, 18.00 (60 rubli).

Marszrutki Irkuck – Listwianka:
9.30, 11.30, 15.30, 17.00.

Od 4 VI 2004 r. Uruchomiono linię Angarsk – Irkuck – Listwianka:
8.30, 9.50, 11.50.
Listwianka – Irkuck – Angarsk:
18.30, 20.30, 21.40.

Jak dostać się z Irkucka na Olchon?
Standardowo - autobusem lub marszrutką.
Autobusy odjeżdżają o 8.10 i o 10.00, z tym że może być problem z biletami. Cena biletu do Chużyru – 300 rubli.
My jechaliśmy z parą Austriaków do promu za 270 rubli/os prywatnym busem. Promy (bez opłat, około 30 minut) pływają często do późnych godzin wieczornych, nie tak, jak napisano na rozkładzie.
Tu zaczęliśmy naszą wędrówkę do Chużyru.

Chużyr – Irkuck:
O godz. 10.00 odjeżdża marszrutka nr 507. Cena: 300 rubli + 50 rubli z bagaż.
My postanowiliśmy pokonać tę trasę stopem, co nam się szczęśliwie udało. Do miejscowości Jelancy jechaliśmy na przyczepie ciężarówki, dalej zabrało nas małżeństwo z Nowosybirska. Dorzuciliśmy się po symboliczne 40 rubli na benzynę.

Z Irkucka do Moskwy wracaliśmy samolotem.
Najtańsze przeloty oferuje Transaero (135$), Aeroflot jest najdroższy – 200$. Na lot z Transaero nie było biletów już na miesiąc przed startem, dlatego wybraliśmy Syberian Aerlines - 180$.
Bilety kupiliśmy w Moskwie bezpośrednio w biurze Syberian Airlines. Nic nie wyszło z kupna biletu w Brześciu, gdzie w biurze podróży Alantan Tur (ul. Maszerowa 67, tel. 0-162-25-80-60) poinformowano nas, że kupno biletu za pośrednictwem tej agencji jest dość trudną i długotrwałą operacją - ale można próbować. Lot trwał prawie 6 godzin, w komfortowych warunkach i do tego z dobrym, obfitym posiłkiem. Po wylądowaniu na lotnisku Domododiewo, od wczesnych godzin rannych do późnych wieczornych, z dużą częstotliwością, dla pasażerów z biletami kursują pociągi do centrum do stacji Pawielieckaja (bezpłatnie).

Z Moskwy do Brześcia jechaliśmy wagonem „obszczyj” za 470 rubli. Najlepiej zająć sobie miejsce sporo wcześniej i położyć plecak na łóżku nad naszym miejscem siedzącym, dzięki czemu mamy szansę na przespanie, a nie przesiedzenie nocy.

Wyżywienie:
Przygotowani na długi pobyt w syberyjskich górach na wyprawę zabraliśmy z Polski dużo produktów, takich jak ryż, makaron, kasze, sosy, słodycze, mleko w proszku, suchary, konserwy, kabanosy, sery itd. Na miejscu tj. w Moskwie, Irkucku, Ułan-Ude, Slidiance nie ma najmniejszych problemów z uzupełnieniem zapasów, gdzie znajdziemy dobrze zaopatrzone supermarkety. Sklepy odnajdziemy także w Chużyrze, Mondach, Kyrenie i innych miejscowościach. Pierwotna dzikość i charakter syberyjskich wsi, przynajmniej w tym dość turystycznym regionie powoli odchodzi w przeszłość. W Rosji bardzo drogie i niezbyt smaczne są kiełbasy. Konserwy i zupki chińskie również nie są pierwszej jakości. Polecam natomiast zakupy w supermarkecie na Marksa niedaleko skrzyżowania z ul. Lenina.

W czasie podróży transsybirem miejscowe babuszki sprzedają na stacjach smaczne i tanie posiłki (patrz przykładowe ceny). W drodze na Pik Czerskiego można się zaopatrzyć w chleb i inne podstawowe produkty w przydrożnych gostinicach. Podczas naszego pobytu budowano małe schronisko o charakterze kawiarni.
Nad Bajkałem warto spróbować omula. Najlepiej uczynić to w Listwiance lub Chużyrze, gdzie można skosztować pysznych, wędzonych i(co najważniejsze) świeżych - już za 15 rubli.
Narodowe danie buriackie to pozy – coś w rodzaju pikantnego mięsa w cieście. Rzecz bardzo smakowita, tania (25 rubli), a że to mięso, więc w dodatku zaspokaja głód na dłużej.

Noclegi:
Prawie cały czas spaliśmy pod namiotami. W Ułan-Ude nocowaliśmy w hotelu „Złoty Kłos” przy ul. Swierdłowa tuż obok bazaru. Było nas siedmiu, pięć osób zapłaciło po 120 rubli, natomiast dwie pozostałe dogadały się z recepcjonistką, że już o godzinie 5 wychodzą i prześpią się na ziemi, a z tego, co wiem, to spali na łóżkach. Wniosek nasuwa się jeden: kombnowanie jak najbardziej wskazane! Dzięki temu odpadł problem registracji, jako że poprosiliśmy panią o wbicie jej nam na okres całego pobytu.
Odradzam zdecydowanie liczyć na nocleg w Domu Towarzystwa Kultury Polskiej. To zapuszczony budynek i nikogo pod wskazanym adresem nie zastaliśmy. Spanie gdzieś na dziko w tym miejscu też nie wydaje się najlepszą opcją. Plątają się tam pijani ludzie, znajomą ekipę zaatakowała grupa tęgich Rosjan z drągami. Radzę również uważać podczas noclegu w Sliudiance. Najbezpieczniej oddalić się od plaży przy centrum, gdzie przewija się sporo podejrzanych typów z pobliskiej dyskoteki pod gołym niebem i rozbić namiot nieco dalej. Dogodne warunki do spania zastaniemy też na samym dworcu w poczekalni –jest cicho i spokojnie.
Nasz samolot startował z Irkucka w godzinach rannych, dlatego na lotnisku zjawiliśmy się już wieczorem dnia poprzedniego. Poczekalnia to idealne miejsce dla nocnego odpoczynku. Wygodne sofy i całkowity spokój pozwoliły nam przespać noc w zupełnie komfortowych warunkach. To dobry wariant dla tych, którzy nie chcą płacić za hotel. Lotnisko znajduje się w samym mieście, nie jak to zwykle bywa w polu. Z kolei noc na dworcu kolejowym w Irkucku nie należy do przyjemności – cały czas sporo ludzi, co chwilę zmywają podłogę, nie da się spać.

Telefon, internet:
Znalezienie kafejki internetowej w Moskwie graniczy z cudem. Jedyna jaką spotkałem (!) znajdowała się w budynku Dworca Jarosławskiego.
W Irkucku polecam internet na ul. Suche Batora przy ul. Marksa, w której wszystko działa bez zastrzeżeń i jest dużo tańsza w porównaniu z tą przy ul. Lenina 19 (60 rubli/h). W Sliudiance z internetu nie skorzystamy.
W Ułan-Ude kafejka znajduje się przy poczcie głównej na rynku (35 rubli/h), można tam też skserować dokumenty, jeśli ktoś jeszcze do tej pory tego nie zrobił.
Telefonować można z Moskwy, Irkucka, Ułan-Ude, Sliudianki. Rozmowa ze Sliudianki kosztuje np. 17,6 rubli/min (przy dworcu autobusowym ), z tym że minimalny czas rozmowy wynosi 3 minuty.

Telefonia komórkowa:
Komórki w sieci Era, Heyah, Plus padły za Krasnojarskiem. Zasięg w okolicach Irkucka, Ułan-Ude mieli jedynie posiadacze komórek w sieci Idea.

Pogoda:
Cały czas towarzyszyły nam doskonałe warunki atmosferyczne. Deszcz padał w zasadzie jedynie przelotnie w Sajanach. W ciągu dnia temperatura dochodziła momentami do trzydziestu kilku stopni, w nocy zaś często spadała niemalże do zera. Ostatniego dnia w Sajanach było zupełnie biało – spadło sporo śniegu. Trzeba być zatem przygotowanym na duże wahania temperatur. Zaraz po zachodzie słońca zakładaliśmy na siebie kurtki, czapki i rękawiczki.

Sprzęt turystyczny:
Na ul. Marksa 12 w Irkucku znajduje się sklep turystyczny, któremu zaopatrzenia może pozazdrościć niejeden sklep tego typu w Polsce. Mała butla gazu karimmora – 150 rubli.


Przykładowe ceny:

MOSKWA:
Pielmieni – 55 rubli
Kebeb +cola – 67 rubli
Bilet na 5 przejazdów metrem – 45 rubli
Przechowalnia bagaży – 50 rubli
Bliny (naleśniki ) – 25 rubli
Hot-dog – 50 rubli
Bilet dla turystów zagranicznych na Kreml – 150 rubli
Wejście do Mauzileum Lenina – za darmo, otwarte do 13.00 rubli

KOLEJ TRANSSYBERYJSKA:
U babuszek
Ryba wędzona – 5 rubli
Kurczak – 50 rubli
Porcja pizzy – 25 rubli
Bułka słodka – 8 rubli
Kefir „riażonka” – 10 rubli
Porcja mięsa wieprzowego –25 rubli
Banan – 10 rubli

W wagonie restauracynym jest drogo.
Obiad – kurczak, ziemniaki, surówka – 200 rubli

Ceny w rejonie BAJKAŁU:
Bilet do skansenu przy Ułan-Ude – 60 rubli
Masło – 13 rubli
Porcja pizzy – 30 rubli
Baton „Angarsk” – 8 rubli
Kebab – 30 rubli
Pozy – 26 rubli
Litr benzyny – ok. 15 rubli
Kiełbasy – średnio dwa razy droższe niż w Polsce

INNE:
Należy wiedzieć, że w Moskwie kierowcy nie zatrzymują się na pasach dla pieszych, wobec czego przejście 5-pasmowej drogi jednokierunkowej graniczy z targnięciem na własne życie. Oni się naprawdę nie zatrzymują, a nawet nie zwalniają. Myślę, że na pobyt na Olchonie nie warto przeznaczać więcej niż 3-4 dni, chyba, że ktoś bardzo przepada za totalnym leniuchowaniem na dzikich plażach. Krajobrazy naprawdę robią wrażenie, jednak dla mnie tydzień w stepie okazał się pod koniec nieco nużący. Mogę potwierdzić, że panuje tam rzeczywiście mikroklimat. Wszędzie chmury, a dokładnie nad wyspą czyste niebo, co doskonale było widać, gdy opuszczaliśmy to miejsce.

Odpowiem chętnie na pytania. Moj adres mailowy to: pelota@wp.pl
Szczegółowy opis trasy na Munku Sardyk zawarłem w oddzielnej relacji.


Andrzej Muszyński