ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Polskie akcenty na rumuńskiej Bukowinie

Autor: Bartłomiej Machowski
Data dodania do serwisu: 2005-09-09
Relacja obejmuje następujące kraje: Rumunia
Średnia ocena: 6.41
Ilość ocen: 430

Oceń relację

       Fakt, że polskie „dzień dobry” można usłyszeć w każdym zakątku świata jest oczywisty i nikogo nie dziwi. Jednak, to zwykłe, rodzime pozdrowienie nabiera większego znaczenia jeśli padnie z ust, nie turysty – ziomka, który dziś jest tu a jutro będzie już na drugim końcu świata, ale z ust spotkanego Polaka, którego historia bytu jest głęboko zakorzeniona w tych terenach. W związku z burzliwymi dziejami naszej ojczyzny, takich miejsc na świecie jest wiele, a może i jeszcze więcej. Jednym z nich okazuje się być Rumuńska Bukowina – kraina położona miedzy Karpatami a Dniestrem – Kraina Łagodności, gdzie polskie korzenie sięgają nawet wieku XV.

       Wędrując w zimowej scenerii po terenach Bukowiny wraz z grupą przyjaciół, spotykamy na swojej drodze Domy Polskie, które oferują swoją gościnność. Wśród gwaru roześmianych dzieciaków, jeżdżących na sankach, słyszymy polskie słowa. W języku polskim redagowana jest jedna z gazet. W niektórych kościołach odprawiana jest Msza Święta po polsku. Tan fakt obecności rodzimego języka niemalże na każdym kroku, nie jest już taki oczywisty i nie pozostaje nam obojętny. Zgłębiając przyczyny pojawienia się naszej kultury na Bukowinie pojawia się nagle osoba, która zechciała nam opowiedzieć o początkach polskości na tej ziemi. Pani Joanna Znamiec, pracując jako nauczycielka języka polskiego, doskonale poznała codzienne życie dzisiejszych mieszkańców, a także historię osiedlenia się Polaków w widłach rzek Bystrzycy i Siretu.

       Początki pojawienia się polskich korzeni na Bukowinie sięgają 1792 roku i są ściśle związane z faktem odkrycia we wsi Kaczyka (Cacica) w roku 1785 złóż soli kamiennej. Wówczas sprowadzono 20 polskich rodzin z okolic Bochni, Kałusza a także z Wieliczki. Kilka lat później, w celu opieki duszpasterskiej przybył ksiądz Jakub Bogdanowicz, który dziesięć lat później rozpoczął budowę drewnianego kościoła rzymsko – katolickiego. W XV i XVI wieku chłopi ze Śląska i Małopolski osiedlali się na Śląsku Cieszyńskim, w okręgu czadeckim, gdzie w ciągu dwóch następnych wieków, powstało kilkanaście polskich wsi. Przeludnienie i pogarszające się warunki materialne spowodowały emigrację - początkowo sezonową, potem stałą. W 1803 roku kilkadziesiąt rodzin osiedliło się na północnej Bukowinie, głównie w okolicach miasta Czerniowce (dzisiejsze tereny Ukrainy). Wioski stawały się jednak coraz bardziej przepełnione, więc wzrosło zainteresowanie południową częścią Bukowiny. W październiku, 1834 roku, trzydzieści rodzin z północnej Bukowiny osiedliło się w górnej części potoku Sołoniec, tworząc wieś Nowy Sołoniec. Ponieważ osadnicy nowej wioski należeli do parafii w Kaczyce, górale czadeccy wystąpili z prośba do rządu austriackiego o przyznanie im pod osadnictwo terenów na zboczach góry Plesza, położonej między dolinami Sołońca i Humoru. Za zgodą władz powstała kolejna wioska – Plesza. W 1842 roku powstała polsko – niemiecka wieś Poiana Mikuli, w której zamieszkało 40 rodzin polskich oraz 40 rodzin Niemców sudeckich. Ostatnią falę migracyjną polskich osadników na Bukowinę stanowili emigranci z okolic Tarnowa i Rzeszowa, którzy w połowie XIX wieku zamieszkiwali wieś Ruda (obecnie Viscani), oraz Bulai (Moara) i Mihoweni koło Suczawy. Grupy te, zostały poniekąd zmuszone do opuszczenia swoich domów w wyniku wystąpienia klęsk żywiołowych.
       Wiek XIX to wzloty i upadki w świecie kulturalnym i społecznych Polaków z Bukowiny. Następnie przyszły czasy I i II wojny światowej. O ile I wojna oszczędziła w swych działaniach te tereny, o tyle II wojna przysporzyła wiele strat: zniszczone przez faszystowskie armie wsie, akcje repatriacyjne, odsunięcie od rodzimej kultury, izolacja od reszty świata wynikająca z brutalnych rządów Ceausescu – to z pewnością czarne strony na kartach historii tego obszaru.
       Odrodzenie polskiego życia na Bukowinie nastąpiło dopiero po 1989 roku. Swoją działalność wznowił Związek Polaków w Rumunii, a także powstałe jeszcze w okresie międzywojennym Domy Polskie, które istnieją do dziś w Suczawie, Nowym Sołońcu, Palatinoasie i Kaczycy, przyczyniając się do rozwoju turystyki na Bukowinie.

       Dziś, na terenach Bukowiny zamieszkuje około 2 800 osób pochodzenia polskiego. Odzwierciedlenie polskości widać niewątpliwie w działaniach zespołów folklorystycznych, m. in., „Solonczka” z Nowego Sołońca, „Kwiaty Bukowca” z Paltinoasy i „Mała Poiana” z Poiany Mikuli. Polskie akcenty unaoczniają się podczas wydarzeń kulturalnych takich jak: coroczne Dni Polskie w Suczawie, trwające przez trzy wrześniowe dni, czy Konkurs Recytatorski im. Adama Mickiewicza „Kresy”, który traktowany jest jako eliminacja do międzynarodowego konkursu „Kresy” w Białymstoku.
       Z punktu widzenia zachowania tożsamości narodowej najważniejszym pozostaje fakt przebywania obecnie na Bukowinie czterech nauczycieli z Polski, mieszkających tymczasowo w Suczawie, Kaczyce, Moarze i Paltinoasie. Poza nimi, polszczyzny uczą także miejscowi ludzie, którzy studiowali w Polsce na różnych Uniwersytetach. Języka polskiego naucza się w jedenastu szkołach, organizowane są dodatkowo kursy języka polskiego dla dorosłych w Poiana Mikuli i Nowym Sołońcu. Uczniowie uczęszczają na lekcje trzy razy w tygodniu. W zajęciach biorą udział dzieci pochodzenia polskiego jak również chętne dzieci rumuńskie. Nowy Sołoniec, Poiana Mikuli i Plesza, to wsie, w których po polsku mówi się na co dzień (oczywiście gwarą), a język rumuński dzieci poznają dopiero w szkole.
       Oprócz nauki rodzimego języka, ważnym akcentem integrującym Polaków są Msze Święte sprawowane w języku ojczystym w kościołach w Moarze, Nowym Słońcu, Poianie Mikuli i Pleszy, a także msze z elementami polskimi w Kaczycy, Palatinoasie i Gura Humorolui. To właśnie akcenty katolickie przyciągają najwięcej ludzi do Kaczyki, gdzie co roku, 15 sierpnia, w największym Sanktuarium Maryjnym w Rumunii, obchodzone jest święto matki Boskiej Zielnej.

       Rola Polaków na Bukowinie nie sprowadza się dziś tylko do działalności promującej polską kulturę i kontaktów z rodakami. To także zmaganie się z problemami dnia codziennego. Dominujący na większości obszaru górzysty teren i słabej jakości gleby oraz krótki okres wegetacyjny sprawiają trudności w uprawie roli i funkcjonowaniu gospodarstw rolnych, które są podstawą utrzymania wielu rodzin. Ziemie te w większości nadają się tylko pod uprawę ziemniaka. Częstym (chociaż nielegalnym) sposobem na zarobek, jest wyrąb lasu i sprzedaż drzewa. Mężczyźni posiadający samochód mogą dorabiać na podwożeniu ludzi do innych miejscowości – jest to bardzo popularny w Rumunii sposób na powiększenie majątku. Spora cześć rodzin zmuszona jest do wyjazdów i pracy za granicą. Często pozostawiają wtedy dzieci pod opieką zaprzyjaźnionych rodzin. Pomimo licznych problemów, z jakimi na co dzień zmagają się rumuńscy Polacy, nie brakuje w nich prostej, szczerej gościnności, której i my mogliśmy doświadczyć.
       Słysząc kolejne polskie „Dzień dobry” w czasie naszych wędrówek po świecie, warto więc zastanowić się nad ich głębią. Być może niektóre z nich są kluczem do bram historii tajemniczych i zaskakujących wędrówek naszych ojców. Jakimś śladem, tropem prowadzącym do odkrycia kolejnych polskich dróg oplatających cały świat.

Fotografie z wyprawy na stronie www.machoney.prv.pl w dziale Rumunia 2005.