ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Haiti – kawałek Afryki na Karaibach

Autor: Marek Marcola
Data dodania do serwisu: 2007-03-02
Relacja obejmuje następujące kraje: Haiti
Średnia ocena: 5.80
Ilość ocen: 161

Oceń relację

Przekraczałem już wiele granic w swoim życiu, ale tak dziwnej jak dominikańsko – haitańska to jeszcze nie. Nie dość, że jej nie ma, tzn. nie ma kontroli granicznej, posterunków, flagi, budynków itp. elementów, które zawsze są nawet, jak nie ma granicy, jak w państwach grupy Schengen, to jeszcze z naszym autokarem pojechał pluton wojska dominikańskiego żeby nas ochraniać, jak nam powiedziano. Ostrzeżono nas również, żeby datki i dary rzeczowe przekazać wyłącznie w szkole lub sierocińcu. Dlaczego? Jak damy coś komuś przypadkowemu, o dar wybuchnie walka i ktoś może zginąć w jej wyniku. To, co zobaczyliśmy, przeszło wszystko, co można sobie było wyobrazić. Po wjechaniu do pierwszej wioski od razu w oczy rzuciła się straszliwa bieda. Domy przypominały lepianki, ulic nie było, poza jedną dojazdową i ludzie wyglądali, jakby byli statystami do filmu kostiumowego. Poczułem, jakbym nagle przeniósł się w czasie i przestrzeni - wprost do XIX wiecznej Afryki! Wysiedliśmy z autokaru i zostaliśmy otoczeni przez tłum Murzynów, proszących o cokolwiek. Z ich asystą przeszliśmy najpierw do szkoły, a potem do sierocińca. Warunki tam były złe, ale na tle ogólnej nędzy, te dwie instytucje jawiły się jak oazy dobrobytu. Następnym punktem programu był pokaz magii voo doo w wykonaniu miejscowego szamana. Ten najpierw napił się jakiegoś mocnego alkoholu, wyglądającego na nasz denaturat, a potem podpalił jego wyziewy. Na koniec zjadł pokruszoną butelkę i wyglądając jak upiór- zebrał datki od całej widowni. Dawali wszyscy.


Całemu temu przedstawieniu przyglądali się jego współmieszkańcy, oklaskując czarownika i dysząc jak on nad naszymi plecami. Na dobrą sprawę widok musiał być bardzo komiczny: w środku miotający się czarownik ze swoimi pomocnikami, dalej pierścień siedzących na ławeczkach, milczących turystów i dalej kolejny pierścień zachwyconych pokazem Haitańczyków.


Statystyki twierdzą, że Haiti to drugi najbiedniejszy kraj świata. To prawda. Co gorsza, kraj ten jest na skraju anarchii. Jest uzależniony od pomocy międzynarodowej, ale organizacje humanitarne powoli się stamtąd wycofują właśnie z powodu tego bezrządu. Opowiadali nam, że tydzień przed naszą wizytą w tej wiosce wybuchły zamieszki na tle wyborów lokalnych. Prowodyrów zatrzymano właśnie w szkole. Wychodzi na to, że Haiti ma marne perspektywy przed sobą. Za sobą równie marna przeszłość, a to za sprawą kolonialnych ambicji Francji i dyktatorskich zapędów krwawego Duvaliera.


Jak się porówna poziom życia w Dominikanie i Haiti, państw leżących na tej samej wyspie, to dzieli je przepaść, taka, jak niegdyś RFN i NRD, oczywiście w innej skali. Niemcy się w końcu zjednoczyły, na Hispanioli to się chyba nigdy nie stanie, bo oba kraje właściwie wszystko dzieli, i język, i pochodzenie ludności i trudna przeszłość - razem już były i nic z tego nie wyszło. Czyżby, więc już zawsze Haiti ma być przeklęte?