ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »
« < 645 646 647 648 649 ... 924 > »

Sztuka pozowania w fotografii portretowej

Książka Lou Jacobsa „Sztuka pozowania w fotografii portretowej” to pozycja bardziej dla fotografów niż modeli, ale ci drudzy także znajdą w niej pożyteczne dla siebie informacje. Autor, sam będąc utalentowanym fotografem, zajął się wstępem i zakończeniem, środek zaś pozostawił do dyspozycji 11 fotografom. Każdemu z nich zadał prawie te same pytania, czyli: twoja historia, opisz swoje studio, twoje specjalności, zapoznawanie się z klientem, pierwsze pozy portretowe, zachęcanie do improwizacji, używanie rekwizytów, omawianie tego, co robisz, pozowanie grup, znaczenie oświetlenia, modyfikacje cyfrowe, ubiór do portretów, mowa ciała, sprzęt fotograficzny.

Powtarzające się pytania sprawiają momentami, że czytanie książki staje się monotonne, ponieważ większość fotografów przedstawionych na jej łamach, swoją przygodę z fotografią zaczynała dosyć podobnie, często od asystowania znanym fotografom. Ale nie ma tego złego... Powtarzalność zarówno historii jak i odpowiedzi na pytania, może utwierdzić w przekonaniu, że nie ma drogi na skróty w fotografii. Pewna doza wiedzy, spostrzegawczości i wrażliwości jest absolutnie niezbędna. Każdy z przedstawionych w książce fotografów podkreśla, na przykład, wagę światła w dobrym portrecie. Bez odpowiedniej wiedzy o świetle, właściwie nie ma szans na udane zdjęcie.

Książka jest bogato ilustrowana fotografiami autorów opowiadających swoje historie. Każdy z nich, z Lou Jacobsem włącznie, prezentuje na łamach książki swoje portfolio, dzięki czemu książka może funkcjonować również jako ładny zbiorowy album fotograficzny okraszony tekstem, do którego chętnie będzie się wracało również po zakończeniu lektury. „Sztuka pozowania w fotografii portretowej” na pewno będzie inspirującą pozycją dla wszystkich, którzy planują zmierzyć się z portretem na swojej fotograficznej drodze.
fatalista.com.pl 2013-05-22

Wałkowanie Ameryki

Kiedy czytałam tę książkę, dosłownie co kilka stron zmieniałam zdanie, co do tego, czy ten kraj mi się podoba i czy chciałabym go odwiedzić, czy raczej nie cierpię amerykańskiej mentalności, a i tej kultury pełnej sprzeczności i różnorodności. Mniej więcej co rozdział mi się zmieniało…

Nie zmienia to jednak faktu, że dawno nie miałam w rękach tak ciekawej książki opisującej jakikolwiek kraj, czy kulturę. W ciepły i niezwykle interesujący sposób, Marek Wałkuski pisze o Amerykanach i ich dziwactwach, fascynacjach, relacjach z obcokrajowcami, wyznaniach, a także sławnej amerykańskiej wolności. Jestem pełna uznania dla opisów kraju i jego mieszkańców, które czytałam wielokrotnie jak fragmenty powieści obyczajowych, a nie reportażu.
mapymysli.com Katarzyna Żbikowska

Igrzyska śmierci i filozofia. Rzecz o podglądactwie

"Chleba, igrzysk i filozofii!

Rozrywka może być niebezpieczna. Programy takie jak Big Brother czy Top Model udowodniły, że nasze zamiłowanie do podglądactwa może zamienić się w niebezpieczną rozrywkę. Postapokaliptyczny świat Panem nie jest wcale tak bardzo odmienny od naszej rzeczywistości, a jego głębsza analiza otwiera nam oczy na wiele zwykłych, codziennych problemów.

Dlaczego bawi nas oglądanie cierpienia innych? Czy zasady moralne wciąż obowiązują, gdy walczymy o przetrwanie? Czy można nami manipulować i kontrolować nas tak łatwo jak mieszkańców Panem? A może już jesteśmy kontrolowani w zdradliwy sposób, który umyka naszej uwadze? Dzięki zawartym w tej książce niebanalnym spostrzeżeniom będziesz mógł wejść głębiej w świat Igrzysk śmierci i lepiej zrozumieć ich bohaterów, fabułę oraz zakres poruszanych tam tematów.

Igrzyska i lekturę czas zacząć!"

"Igrzyska Śmierci" czytał już chyba każdy, choćby z ciekawości. Nie wspominając już o tym, że nie wyobrażam sobie, aby ktoś mógł o nich nie słyszeć. Nic więc dziwnego, że trylogia na każdym kroku jest oceniana i dogłębnie analizowana. O taką analizę pokusili się Geogre A. Dunn oraz Nicolas Michaud i pod redakcją Williama Irwina wydali książkę, która krok po kroku opisuje wszystkie aspekty kultowych Igrzysk. Jako jedna z fanek serii nie byłabym sobą, gdybym nie sięgnęła po tę książkę, aby na własnej skórze przekonać się, czy zagłębianie się po raz kolejny w fabułę stworzoną przez Suzanne Collins ma sens.
Książka została podzielona 7 części, a każda z nich na 2-3 podrozdziały. Części te dotyczą między innymi sztuki, moralności i miłości. Jako, że każdy z rozdziałów jest pisany przez konkretnego autora, każdy z nich jest inny. Niektóre z rozdziałów spodobały mi się bardziej, inne mniej, ale moim niekwestionowanym faworytem jest tutaj część pod tytułem "Peeta piecz, ja poluję": Czego Katniss może nas nauczyć o miłości, trosce i płci kulturowej. Choć nie ukrywam, że zawsze Peeta był moim ulubionym bohaterem i tłumaczenie dlaczego to właśnie jego wybrała Katniss jest tutaj nieco krzywdzące.

"Igrzyska śmierci i filozofia" to pozycja, po którą powinni sięgną tylko i wyłącznie fani serii. Absolutnie odradzam tę książkę osobom, które przeczytały tylko I tom lub, co gorsza, jedynie obejrzały film. To istna kopalnia cytatów i spojlerów zarówno z "W pierścieniu ognia", jak i "Kosogłosa". Autorzy analizują całą trylogię, więc jeśli nie znacie zakończenia, to zdecydowanie nie powinniście go poznać w ten sposób.

Filiozofia w tytule wcale nie jest słowem przesadzonym. Autorzy na każdym kroku odwołują się do filozofów oraz różnych nurtów tej nauki. Mam więc m.in. odniesienia do stoicyzmu czy Seneki (co akurat kojarzą wszyscy), ale mamy również całe mnóstwo innych nazwisk, o których nigdy wcześniej nie słyszałam (np. Richard Chenevix Trench). Czy tak ilość filozofii nuży czytelnika? Może tak się zdarzyć jeśli w tytule zauważamy tylko Igrzyska śmierci, nie zwracając uwagi na dopisek i filozofia. Ja już po pierwszym rozdziale przyzwyczaiłam się to licznych porównań i byłam zaskoczona, że wszystkie moje przemyślenia dotyczące kultowej trylogii. zostały przedstawione w tak elegancki sposób, do tego w oparciu o przekonania słynnych autorytetów filozofii. Doskonałym przykładem jest katharsis, które dostrzegam w powieści, a po cichu myślałam, że to mój własny wymysł, ponieważ zawsze, kiedy opowiadałam o tym znajomym sceptycznie na mnie spoglądali. Jak się okazuje, nie jestem jedyną, która postrzega to w ten sposób.

Filozoficzne zagłębienie się w świat Katniss było dla mnie przede wszystkim przypomnieniem trylogii. W książce znajdziemy całe mnóstwo cytatów. W zasadzie jest tutaj każdy przytoczony każdy z moim ulubionych fragmentów, dzięki czemu niejednokrotnie zakręciła mi się łezka w oku. W kilku miejsca było to dla mnie wyłącznie przypomnienie, w kilku ponownie przeanalizowałam poszczególne sytuacje, dzięki czemu patrzę na nie inaczej, a momentami najzwyczajniej w świecie nie zgadzałam się z autorami - w końcu mam do tego prawo, prawda?
Jeśli chodzi o całość - jestem zdecydowanie na tak, ale jedynie jeśli tak jak ja jesteście fanatykami Igrzysk. Nie jestem w stanie wystawić tej pozycji oceny w skali od 1 do 10. Nie jest to powieść, a do tego skupia się na analizie innej książki. "Igrzyska śmierci i filozofię" traktuję więc po prostu jako dobry dodatek do tej serii.
betterversionofthetruth.blogspot.com 2013-05-22

Wałkowanie Ameryki (twarda oprawa)

Kiedy czytałam tę książkę, dosłownie co kilka stron zmieniałam zdanie, co do tego, czy ten kraj mi się podoba i czy chciałabym go odwiedzić, czy raczej nie cierpię amerykańskiej mentalności, a i tej kultury pełnej sprzeczności i różnorodności. Mniej więcej co rozdział mi się zmieniało…

Nie zmienia to jednak faktu, że dawno nie miałam w rękach tak ciekawej książki opisującej jakikolwiek kraj, czy kulturę. W ciepły i niezwykle interesujący sposób, Marek Wałkuski pisze o Amerykanach i ich dziwactwach, fascynacjach, relacjach z obcokrajowcami, wyznaniach, a także sławnej amerykańskiej wolności. Jestem pełna uznania dla opisów kraju i jego mieszkańców, które czytałam wielokrotnie jak fragmenty powieści obyczajowych, a nie reportażu.
mapymysli.com Katarzyna Żbikowska

Obudź swoją kreatywność. Jak aktywować twórczy potencjał umysłu

Otworzyłam pierwszą stronę książki i... o matko to pewnie będzie naukowe czytadło. Jednak wraz z dalszym zagłębianiem się w lekturę odkrywałam swój błąd. Książka nie ma w sobie ani odrobiny uczelnianego tonu. Autorka zadbała o prosty i zrozumiały dla zwykłego ,,zjadacza chleba,, język. Dagmara Gmitrzak ma na swoim koncie już pięć książek i wszystkie są jak dla mnie świetne (czytane, sprawdzone:)). Jest trenerką rozwoju osobistego, socjologiem, terapeutką technik holistycznych, dziennikarką. Prawdziwa kobieta renesansu:)

Niech Was nie przeraża ilość rozdziałów :) Są króciutkie i czyta się je błyskawicznie. Całość została podzielona na trzy części. Chyba najwięcej czasu spędziłam nad tą drugą dotyczącą poznawania siebie. To dla mnie trudna sztuka... Odkryć swoje słabości i mocne strony. Określić osobę która mnie inspiruje, a która wręcz przeciwnie, okropnie denerwuje.

Fajnie jest mieć jakąś pasję prawda ? Jednak wiele osób uważa że nie nadaje się do żadnej pracy, nie ma tego w czym jest najmocniejsza. To po prostu zły tok myślenia. Każdy ma coś w czym się sprawdza i daje radę całkowicie. Inni potrafią pięknie malować, szyć doskonałe ubrania, albo majsterkować. Nie trzeba być mistrzem w dziesięciu dziedzinach... Wystarczy jedna,ale ta ulubiona która sprawia przyjemność. A może nie wierzysz w swoje możliwości ? Mam koleżankę, która robi świetne zdjęcia. Jednak w obawie przed krytyką i wyśmianiem chowa je na dno szuflady... I gdzie leży jej problem ? Jak ta dziewczyna ma uwierzyć w to że jest fantastyczna ? Myślę, że po lekturze tej książki zmieni się jej sposób postrzegania swej osoby. Aktualnie Dorota czyta dzieło pani Dagmary i jest... zachwycona. Tą trafnością spostrzeżeń autorki i wieloma faktami o których do tej pory nie miała pojęcia.

W książce znajdziecie wiele motywujących cytatów. Chyba powieszę sobie kilka nad łóżkiem:)

Cały układ tekstu jest zróżnicowany (akapity, wyliczenia). Dzięki temu książka nie przeraża masą tekstu:)

Już sama okładka i jej pastelowe barwy uspokajają i zachęcają do wyprawy w głąb siebie...

Bardzo przyjemne i przydatne czytadło. Dzięki tej książce zrozumiałam, że muszę po prostu przestać się bać odrzucenia, niezrozumienia ogółu i porażki... Chyba wreszcie skuszę się na zrobienie prawa jazdy. W końcu marzenia to jeden z głównych elementów kreatywności. Nie ma kreatywności bez bujania w obłokach i odwrotnie :) Tego czego mi brakuje najbardziej w tej książce, to dodatku w postaci tabelek, wykresów. Może to dlatego, że jestem wzrokowcem :)
tuptusiowox.bloog.pl 2013-05-20
« < 645 646 647 648 649 ... 924 > »