ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »
1 2 3 ... 907 > »

Wenecja. Oblicza miasta na wodzie

O Wenecji słyszał każdy, większość widziała ją jeśli nie na żywo - to na zdjęciach czy filmach (np. produkcja z 2023 roku pt.: „Duchy w Wenecji”), a multum osób przeczytało o niej choćby jakiś artykuł. To niezwykłe nadadriatyckie miasto doczekało się bogatej oferty opracowań książkowych sporządzonych praktycznie w każdym języku świata: literatury podróżniczej i przewodników, jest też miejscem akcji kryminałów czy romansów. Na naszym rodzimym rynku wydawniczym pojawiło się wiele publikacji turystycznych traktujących o Wenecji i przybierających różne formy, a jedną z nich jest najnowsze dzieło autorstwa Beaty i Pawła Pomykalskich zatytułowane: „Wenecja. Oblicza miasta na wodzie” (marka „Bezdroża” Wydawnictwa „Helion”). Duet podróżników i autorów przede wszystkim przewodników turystycznych po wielu atrakcyjnych regionach Polski i Europy, tym razem opracował książkę, która typowym przewodnikiem turystycznym nie jest. I dobrze, bo są tacy dla których Wenecja jest już kolokwialnie rzecz ujmując „oklepana”, a rzesze twórców internetowych i tradycyjnych - książkowych, skupiają się notorycznie na tych samych, najpopularniejszych atrakcjach (niemiłosiernie obleganych!) tego włoskiego miasta. W tym przypadku często powielanych schematów absolutnie nie uświadczymy, a podtytuł publikacji: „oblicza miasta na wodzie” trafnie oddaje charakter zawartości tej pozycji. Już pierwsze szybkie przewertowanie opracowania nieźle zaskoczy! W dzisiejszych czasach wydawałoby się zupełnym nonsensem wypuszczenie na rynek wydawniczy dzieła z gatunku turystycznego z samymi czarno-białymi fotografiami. Tu wszystkie zdjęcia (a jest ich naprawdę sporo) są czarno-białe, ale nie jest to żadnym minusem, a wręcz dodaje książce osobliwego uroku i pozwala przy tym odbiorcy skutecznie uciec od szablonowych, wyretuszowanych fotek, których w sieci jest tysiące. Ten zabieg autorów powoduje, że czytelnik zanurzy się w refleksji nad przedstawianym zabytkiem, dziełem sztuki czy miejskim kadrem i dostrzeże ich nowe aspekty i walory, co paradoksalnie kolor potrafiłby zabrać… Sama forma opisowa książki opiera się na 12 tematycznych rozdziałach przybliżających historię, dziedzictwo i fenomen Wenecji na wielu płaszczyznach. Autorzy zgrabnie przechodzą od historycznych koligacji i tradycji po ich uwarunkowania w sferze społeczno-bytowej miasta dawniej i dzisiaj. To choćby rozdział „Filary potęgi”, czyli handel i flota gdzie mamy ukazaną problematykę transportu dóbr korytarzami dla łódek. Dowiadujemy się jak sobie z tym radzono na przestrzeni dziejów, jakie wprowadzano udoskonalenia, kto z kim zawierał układy, jak to oddziaływało na społeczność lokalną oraz napływową, aż wreszcie poznamy sekrety miejsc powstałych przed laty i zachowanych po dziś dzień. A losy zabytków, dzieł sztuki, tutejszych bohaterów czy konkretnych wydarzeń niesamowicie wpisują się w obecny wenecki pejzaż nie tylko wodny, ale również duchowy, wyobrażeniowy. Jest w tym coś wyjątkowo, magicznego. „Wenecja. Oblicza miasta na wodzie” jest publikacją pozwalającą odbyć podróż do Wenecji jeszcze przed faktycznie zaplanowaną podróżą w ramach urlopu. Mowa tu o podróży niezwykłej, bo dziejącej się podczas lektury tej książki - w sferze mentalnej, która to jest być może czymś więcej niż fizyczna obecność na miejscu?

Mapy Współczesne - mapy, atlasy, przewodniki Leśny Andrzej

Japonia. #Travel&Style. Wydanie 2

#japonia #wydawnictwobezdroża #bezdrożapl W ostatnim czasie wybrałam podróż do Japonii z przewodnikiem z @bezdroza.pl I tak kilka dni podróżowałam. Książka jest bardzo ładnie wydana i zawiera dużo kolorowych zdjęć i cudnych. Fotografie dopełniają opisy i pozwalają zobaczyć piękno Japonii. Jest mnóstwo ciekawych i zapewne przydatnych w podróży informacji. Od historii Japonii, przez przyrodę, kulturę, kuchnię i na informacjach o noclegach kończąc. Bardzo dokładnie jest opisane Tokio, ale jest też wiele innych ciekawych turystycznie miast. Ja dowiedziałam się wielu ciekawostek na temat tego kraju i chociaż pewnie niby nie polecę do Japonii, to jednak cieszę się, że mogłam lepiej ją poznać. Wiadomo, przewodnik to nie obszerne dzieło o jakimś miejscu, lecz kompendium, najważniejsze informacje podane w skrócie. I jak na pierwszą podróż po Japonii wystarczające. To była cudowna wyprawa. Jeśli też lubicie takie wojaże to polecam. A jeśli wybieracie się do Japonii, to myślę, że warto zaopatrzyć się w w ten przewodnik

kinga_psy_i_ksiazka Kulig Kinga

Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów

Co to są #familoki? Dlaczego familoki były tak ważne dla Górnego Śląska? Kamil Iwanicki, silesianista i twórca projektu Familoki, zabiera nas w fascynującą podróż po robotniczych osiedlach Górnego Śląska i odkrywa przed czytelnikami ten zapomniany świat epoki industrialnej i złotego wieku dla Górnego Śląska. Mamy okazję zaglądnąć za drzwi domu robotniczego w familokach, poznać ich mieszkańców i ich codzienne życie. Czy wiesz, dlaczego familoki były tak ważne dla Górnego Śląska? Czy widziałeś kiedyś zabytkowe dzielnice, takie jak Nikiszowiec? Co myślisz o życiu w familoku w porównaniu do dzisiejszych czasów? Dlaczego najczęściej malowano okiennice na kolor czerwony? Skąd wynika rywalizacja między mieszkańcami z Katowic a tymi z Sosnowca? Jakie są tradycyjne potrawy śląskie? „Familoki. Śląskie mikrokosmosy” to pełna historii, ciekawostek i fotografii podróż w czasie. Dzięki niej odkryjesz świat, który w dużej części utraciliśmy, ale który wciąż fascynuje. Warto zadbać, żeby ta kultura przetrwała i to nie tylko w skansenach.
Lubimy Czytać smolkosia

Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów

Jestem Ślązaczką, godom, pielęgnuję rodzinne tradycje. Dlatego sięgnęłam po "Familoki". Dobrze, że takie książki powstają. Bo Śląsk to nie tylko kopalnie. To Ślązocy z trudną historią, którą przetrwali silni więzami rodzinnymi. A Śląsk to naprawdę piękny region.
Lubimy Czytać boskieslowa

Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów

Śląsk od zawsze kojarzy się z kopalniami i bardzo charakterystyczną gwarą. Stanowi także swego rodzaju enklawę, mini region, który rządzi się swoimi prawami. A skoro są tak oryginalni. to i oryginalne musza być osiedla, w których pracownicy mieszkają. Familoki to bardzo charakterystyczne domy, symbol Górnego Śląska i to zarówno z wyglądu ( czerwone okna) jak i tego w jaki sposób przebiegało tam życie na co dzień. W tej książce możemy podpatrzeć śląska rodzinę, jej zwykły zabiegany dzień, ale także celebrowanie świąt. Niby takie samo jak w pozostałej części kraju, a jednak tak różniące się od niej. No i oczywiście nie może zabrakąć gwary ślaskiej, czasem całkiem zrozumiałej, a czasem zupełnie rożnej. i co zaskakujące nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wiele z niej przeniknęło i przenika do naszego codziennego słownika.
Lubimy Czytać Agnieszka Garncarczyk
1 2 3 ... 907 > »