APLIKACJA MOBILNANEW
ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Tajlandia bez Sars

2003-08-07 - 2003-08-07
Czy rzeczywiście kusząca egzotyką, rajskimi wyspami, wspaniałymi plażami, byddyjskimi sanktuariami Tajlandia jest dziś mniej dla turystów bezpieczna? O braku zagrożeń przekonywały niedawno władze tego kraju goszcząc kilkuset dziennikarzy z całej Europy. Byłem wśród nich. Na specjalnej konferencji prasowej w Bangkoku w hotelu Sofitel Plaza przekonywali o tym wysocy przedstawiciele rządu (w tym także minister zdrowia), Narodowego Urzędu ds. Turystyki Tajlandii (TAT) i narodowych linii lotniczych Thai Airways. Nie ukrywano jednak, że zwłaszcza w lutym i marcu ruch turystyczny zmalał nawet do 40 procent - w porównaniu do tego samego okresu ubiegłego roku. Wtedy też zawieszono 8 połączeń lotniczych. Od czerwca w ruchu lotniczym wszystko zaczęło wracać do normy. Lądują już nawet samoloty z Los Angeles.

O tym na konferencji nie było, ale wyczuwało się w atmosferze, że gospodarze jako niesprawiedliwe odebrali wpisanie Tajlandii na listę zagrożeń SARS Światowej Organizacji Zdrowia. Bo rzeczywiście zanotowano tutaj nawet zgony ludzi przybyłych z Wietnamu ale zdecydowana postawa władz medycznych sprawiła, że już później nowej transmisji tej choroby nie odnotowano. A dziś władze są pełne optymizmu. Wierzą, że kraj, który w 2002 r. gościł 10 milionów turystów nadrobi tegoroczne straty w ostatnim kwartale. Wcześniej zakładano, że w tym roku Królestwo Tajlandii odwiedzi 11 milionów gości. Teraz władze przewidują zaledwie 2-procentowy spadek od tej liczby.

Optymizm przejawia się także w konkretnych gwarancjach rządu, który zapewnia (do października br.) zwrot kosztów leczenia w razie zakażenia i 100 tysięcy dolarów w przypadku zgonu wywołanego SARS-em. Jednocześnie narodowy przewoźnik lotniczy - Thai Airways - rozlosuje wśród osób, które na jego pokładach przylecą (do końca września br.) do Tajlandii ponad 20 tysięcy bezpłatnych biletów...

Podróżując później przez 10 dni po całej Tajlandii przekonałem się, że nigdzie nie ma paniki i oznak zagrożenia (chociaż na wszelki wypadek odkażane są dyskretnie lotniska i samoloty, kontrolowany jest także szczególnie napływ przybyszów z sąsiednich krajów, gdzie naprawdę były powody do niepokoju). Maski noszą tradycyjnie tylko policjanci i kierowcy tuk-tuków, chroniący się w ten sposób przed smogiem prawie piętnastomilionowego Bangkoku. Są takie miejsca - jak wyspa Phuket - gdzie jest dwa razy mniej turystów, niż w tym samym czasie rok temu. Pustawo jest w okolicach Krabi. Brak zagranicznych turystów widoczny jest w okolicach najważniejszych zabytków Bangkoku. A ci, których można spotkać najczęściej przyjechali z pobliskiej Malezji, Singapuru, czy Tajwanu i Południowej Korei. Ale już na Ko Samui prawie nie odnotowano spadku gości, a życie na tej kameralnej wysepce tętni jak w czasie letniego szczytu na Ibizie - błyskotce hiszpańskich Balearów. Pełne są restauracje, hotele i motorówki wiozące turystów na morskie safari. Tak naprawdę to widać, że w ogóle nie zmalał indywidualny ruch trampingowy. Mniej za to ląduje samolotów dużych niemieckich czy amerykańskich tour-operatorów. Dziś turystów kuszą nie tylko władze, ale i korzystniejsze ceny turystycznych usług.

Andrzej Lisowski
więcej ciekawostek »