Problemy Boliwii i jej mieszkańców

Małe boliwijskie miasteczko El Alto stało się centrum buntu w tym państwie, co przyczyniło się do obalenia prezydenta Boliwii - Gonzalo Sancheza de Lozada.

Liczące 400 tys. mieszkańców ubogie miasto nieopodal stolicy La Paz było ośrodkiem inspirowanych przez Indian protestów przeciwko wolnorynkowej polityce rządu, której przeciwnicy twierdzili, że oddaje obcokrajowcom bogactwa naturalne najbiedniejszego kraju Ameryki Łacińskiej. Przywódcą Indian był Evo Morales, który był drugi w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich i jest symbolem zorganizowanej siły Indian.

Nowy prezydentem Boliwii został Carlos Mesa. Mesa będzie musiał negocjować z grupami indiańskimi, które dowiodły, że są w stanie zatrzymać gospodarkę kraju.

Były prezydent, Sanchez de Lozada, był czwartym od 2000 roku prezydentem w Ameryce Południowej, który musiał odejść ze stanowiska pod wpływem niezadowolenia społecznego. Wcześniej nastąpiło to w Ekwadorze, Argentynie i Peru. We wszystkich tych krajach zmuszono do odejścia demokratycznie wybranych szefów państw. Uważa się demokracje w krajach latynoamerykańskich za skorumpowane lub niezdolne do działania.

Na przykład większość liczącej 8 milionów ludności Boliwii żyje za mniej niż 5 dolarów tygodniowo, a przeciętna długość życia w niektórych rejonach tego andyjskiego kraju wynosi mniej niż 45 lat.

(PAP)