APLIKACJA MOBILNANEW
ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Podziemne, jaskiniowe miasto otwarte dla turystów

2008-05-05 - 2008-05-05
Schowane głęboko w dżungli pokrywającej góry Karst na północy kraju w trakcie wojny wietnamskiej przez blisko dziesięć lat dawało schronienie partyzantom. Teraz, 30 lat po zakończeniu konfliktu, komunistyczne władze otwarły jaskinie dla zwiedzających licząc, że turyści pozwolą rozwinąć ten region kraju, naszpikowany niewypałami i pogrążony w skrajnej biedzie.

Sieć 500 jaskiń była schronieniem dla ponad 23 tysięcy ludzi i mogła się pochwalić wszelkimi udogodnieniami charakterystycznymi dla miasta. Oprócz schronów przeciw bombowych były tu sklepy, szkoły, drukarnia i szpital, w którym leczyli kubańscy lekarze. Katedralnych rozmiarów Jaskinia Słonia mogła pomieścić setki wieśniaków i żołnierzy i służyła do organizowania wieców. Tu puszczano filmy propagandowe i organizowano spektakle teatrów z zaprzyjaźnionych krajów socjalistycznych.

Mniejsze jaskinie połączone ze sobą tunelami były domem Kaysome Phomvihane, szefa komunistycznej partii i jego politbiura. Tuż obok znajduje się schron z radzieckimi generatorami tlenu. Przygotowany był na wypadek ataku gazem. Ten jednak nigdy nie nadszedł.

- To jest miejsce narodzin nowoczesnego Laosu. Większość naszych dzisiejszych przywódców tu studiowała - mówi Siphanh Vandouayang, który w jaskiniach spędził większą część swojego dzieciństwa, a teraz oprowadza po nich wycieczki.

Malowniczy krajobraz pól ryżowych pośród porośniętych dżunglą wapiennych skał między 1964 a 1973 rokiem stał się najbardziej bombardowanym miejscem na świecie. Amerykańskie bombowce próbowały zadać straty armii Pathet Lao (komunistyczny ruch laotański, odpowiednik wietnamskiego Vietcongu) niemal nieustannie.

- Zrzucali bomby co 8-10 minut, codziennie między szóstą rano a piątą po południu - wspomina Vandouayang. - Wracali jeszcze o siódmej i spuszczali napalm. Ludzie uprawiali pola tylko między czwartą a szóstą rano - dodaje.

(interia.pl)

więcej ciekawostek »