Rozzłoszczony, że w jego mieszkaniu zgasło światło, minister kultury Howik Owanesjan zadzwonił najpierw do zakładu energetycznego i w niezbyt uprzejmych słowach zażądał, by natychmiast wysłano ekipę remontową, która naprawi zerwane przewody. Kiedy usłyszał odmowę, wyciągnął z szuflady pistolet i wraz z synem, a także kilkoma sąsiadami pojechał do zakładu energetycznego.
Tam dokonali pogromu, bijąc kilku urzędników i monterów. Dwóch trafiło do szpitala. Po dwóch kwadransach prąd w mieszkaniu ministra został włączony.
To nie pierwsza awantura udziałem urzędników państwowych i pracowników zakładów energetycznych w Armenii. We wrześniu pewien burmistrz został aresztowany i skazany na więzienie za to, że zastrzelił dyrektora miejscowego zakładu energetycznego. Zza krat burmistrz ubiegał się o reelekcję, wygrał wybory i zachował posadę.
Pracę stracił natomiast - przynajmniej na razie - minister Owanesjan. Na wieść o awanturze prezydent Robert Koczarian kazał mu napisać prośbę o zwolnienie. W 'cywilu' 49-letni już eksminister jest poetą.
(gazeta.pl)
Nie denerwuj ministra w Armenii, bo bije
2006-01-06 - 2006-01-06
więcej ciekawostek »