APLIKACJA MOBILNANEW
ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Ministrem został człowiek, który nie istnieje

2007-03-08 - 2007-03-08
Ministrem handlu w kongijskim rządzie został człowiek, który nie istnieje. Oburzony premier zapowiada, że dymisję wręczy ministrowi wyłącznie do rąk własnych.

W ubiegłym roku dzięki wyjątkowo drogiej i trudnej operacji pokojowej ONZ i Unii Europejskiej w Kongu-Kinszasie przeprowadzono pierwsze od 40 lat wolne wybory prezydenckie i parlamentarne. Te pierwsze wygrał panujący od 2001 r. prezydent Joseph Kabila. W wyborach parlamentarnych zwyciężyła zaś koalicja wspierających go partii.

Najliczniejszy rząd na świecie

W nagrodę za poparcie i głosy Kabila rozdzielił między sojuszników rządowe posady. Aby nikt nie został pominięty, ministrów postanowiono powołać aż 60, co uczyniło kongijski rząd najliczniejszym na świecie.

Po ciągnących się tygodniami konsultacjach na początku lutego 80-letni premier Antoine Gizenga ogłosił skład gabinetu i zaprosił wszystkich ministrów, by przybyli do Kinszasy na uroczystą inaugurację. Najważniejszym punktem uroczystości miałoby być wprowadzanie ministrów do ich nowych gabinetów.

W wyznaczonym dniu przybyli wszyscy z wyjątkiem ministra handlu, 34-letniego Andre Kasongo Ilungi. Jego nominacja zdziwiła wielu. Należał do znanej w kraju katangijskiej Unii Kongijskich Nacjonalistów i Federalistów (UNAFEC), ale o nim samym nikt wcześniej nie słyszał.

Mijały tygodnie, a minister się nie zjawiał

Awans młodego polityka odebrano jednak ze zrozumieniem. Sam Kabila jest wszak jednym z najmłodszych przywódców świata, a powołanie młodych polityków do nowego rządu zdawało się oczywiste, choćby dlatego, by zerwać z kumoterstwem i korupcją praktykowanymi przez poprzednich premierów i ministrów.

Mijały jednak tygodnie, a Kasongo Ilunga nie zjawiał się w Kinszasie. Sprawą wiecznie nieobecnego ministra zainteresowali się dziennikarze.

Poirytowany już nieco premier Gizenga zadzwonił w końcu do szefa Nacjonalistów i Federalistów Honoriusa Kisimby Ngoya, by wywiedzieć się o swoim ministrze handlu. Oniemiał, gdy ten zakomunikował, że Kasongo Ilunga właśnie zrezygnował z rządowej posady, a powody wyjaśni premierowi w liście. Kisimba dodał też, że minister właśnie jego wybrał na posłańca, który przekaże list premierowi.

'Kisimba zmyślił Ilungę, by samemu zostać ministrem'

Dziennikarze szybko wykryli, że dzieląc stanowiska w rządzie, premier poprosił Nacjonalistów i Federalistów, by wyznaczyli po dwóch kandydatów na oddane im stanowisko ministra handlu. Kisimba zgłosił nieznanego Andre Kasongo Ilungę i własną kandydaturę. Liczył, że mając do wyboru kompletnego nowicjusza i przywódcę partii, premier wybierze osobę doświadczoną i wpływową. Czyli właśnie jego. Zapomniał, że Gizenga przez długie lata zaliczał się do zaprzysięgłych wrogów długoletniego dyktatora Mobutu Sese Seko. A Kisimba Ngoy był przez jakiś czas sekretarzem tyrana.

- Kisimba zmyślił Ilungę, by samemu zostać ministrem - twierdzi Gabriel Kyunga wa Kumwanza, który oskarżył przywódcę Nacjonalistów i Federalistów o oszustwo, dokonał partyjnego zamachu stanu i sam ogłosił się przywódcą Unii. Zapowiedział też, że osobiście przeprosi premiera i zgłosi mu nowych kandydatów.

Kisimba przysięga, że Ilunga istnieje

Kisimba Ngoy przysięga, że Kasongo Ilunga istnieje. - Czy ktoś nieistniejący mógłby napisać list? - załamuje ręce.

Rozeźlony nie na żarty premier ogłosił poszukiwania Kasongo Ilungi i zapowiedział, że będzie on pozostawał ministrem, dopóki nie wręczy mu swojej rezygnacji osobiście. Jakby nie było dosyć kłopotów, kinszaskie gazety podały, że odkąd ogłoszono poszukiwania, do premiera zgłosiło się co najmniej trzech mężczyzn, twierdząc, że są Andre Kasongo Ilungą i chętnie wprowadzą się do ministerialnego gabinetu.

(gazeta.pl)

więcej ciekawostek »