APLIKACJA MOBILNANEW
ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Inwazja yeti. Ogromna liczba świadków.

2007-06-11 - 2007-06-11
Indyjskie władze rozpatrują doniesienia przerażonych mieszkańców północno - wschodnich części kraju. Mieszkańcy donoszą, że w lasach pojawiają się ogromne włochate dwunogi, przypominające legendarnego yeti.

Doniesienia o yeti pojawiają się co jakiś czas pośród mieszkańców Indii, jednak nigdy nie występowały jeszcze z taką częstotliwością. Spowodowało to, że władze postanowiły przyjrzeć się sprawie bliżej.

Tajemnicze istoty pojawiają się w okolicach wzgórz Garo w stanie Meghalaya, niedaleko granic z Bangladeszem i Bhutanem. Miejscowi nazywają je 'Mande Burung', co znaczy 'człowiek z dżungli'.

- Grupa urzędników odpowiedzialnych za środowisko naturalne oraz inni eksperci zajmą się sprawą - mówi Samphat Kumar, pracownik urzędu stanowego w okręgu Garo Zachodnie.

Jeden z lokalnych rolników - Wallen Sangma - twierdzi, że widział całą rodzinę tych stworzeń - być może krewnych himalajskiego yeti, czy - jak spekuluje portal news.au - również amerykańskiego Sasquatcha czy australijskiego Yowie.

- Widok był przerażający: dwa dorosłe osobniki i dwa mniejsze, ogromne, grube i włochate. - Powiedział pan Sangma reporterom AFP. - Były 40 metrów ode mnie. Po jakimś czasie zniknęły w dżungli.

- Miały takie łby, jakby nosiły czapki, były koloru czarno - brązowego - mówił.

Naukowcy traktują takie doniesienia sceptycznie, ponieważ - według nich - brak jest solidnych podstaw naukowych, by uznać istnienie yeti - albo pokrewnych mu istot - poważnie. Jest jednak wielu naukowców, którzy wierzą w ich istnienie.

Stowarzyszenie Achik Tourism z rejonu Garo, próbuje już od dawna udowodnić istnienie stworzeń, fotografując odciski stóp yeti i miejsca ich obozowisk.

- Opisy stworzenia wskazują na to, że to Mande Burung - mówi szef stowarzysznia, profesor zoologii na państwowym uniwersytecie w mieście Tura, T.K. Marak. - A nie ma tu śladów goryli.

Według stowarzyszenia, odciski stóp mierzą do 33 do 38 centymetrów. Achik Tourism dysponuje także sierścią stworzenia.

- Wyślemy te próbki do specjalistycznych laboratoriów, żeby dokonano testów DNA. - Mówi Dipu Marak, również członek stowarzyszenia.

Co odważniejsi mieszkańcy, w nadziei na okrycie się chwałą odkrywcy yeti, rozpoczynają własne badania, zapuszczając się w lasy, by wytropić tam stworzenia.

- Może yeti pokazuje się tylko wybranym? - zastanawia się Abu, który utrzymuje, że widział 'ludzi z dżungli' około trzech tygodni temu.

(interia.pl)
więcej ciekawostek »