Z powodu wejścia do Unii Europejskiej Czesi musieli pożegnać się z rumem. Zgodnie z ustaleniami UE za rum uważa się jedynie alkohol produkowany z trzciny cukrowej,a czeski wyrabiany jest z melasy buraczanej. Chodzi tak naprawdę tylko o zmianę nazwy, ale Czesi urządzili przy tej okazji ciekawy hapening.
Przez Beroun - miasto leżące nad rzeką Berounką na zachód od Pragi przejechał dżip, ciągnący lawetę armatnią z okrytą kirem wielką butelką czeskiego rumu. Wygłoszono mowę pogrzebową. Rumu nie żałowano zbyt długo. Na miejsce uroczystości w dziecięcym wózeczku dowieziona została malutka butelka. Nazwano ją Tuzemak - co znaczy miejscowy.
Jak w każdej bajce nie zabrakło trzech wróżek, które przepowiadały przyszłość i składały życzenia alkoholowemu noworodkowi. Życzyły mu, aby po nim przychodziły muzy, aby przynosił spokojny, mocny sen i aby leczył. Zjawiła się także nie zaproszona wróżka, która mówiła proroczo: "Niech po tobie przychodzi oszołomienie, ból głowy, kac i delirium".
Według Czechów rum jest doskonałym lekarstwem na przeziębienia. W wielu czeskich gospodach służy on także do utrwalania efektu wypitych piw.
(PAP)
Czechy żegnają rum
2003-05-06 - 2003-05-06
więcej ciekawostek »