APLIKACJA MOBILNANEW
ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Chiny a.d. 2007 - walka z globalnym ociepleniem, plaga gryzoni, rocznica masakry na Placu Tiananmen.

2007-06-04 - 2007-06-04
18 lat po masakrze na Placu Tiananmen

Na pekińskim Placu Tiananmen, gdzie 18 lat temu doszło do krwawej rozprawy armii z domagającymi się demokracji studentami, w poniedziałek panował spokój. Plac pozostawał jednak pod czujnym okiem policji.

Jak podaje agencja Kyodo, funkcjonariusze zatrzymali rano kobietę, usiłującą rozdawać przechodniom ulotki. Skrzętnie zebrano też kartki, jakie zdążyła rozrzucić na placu - zatrzymaną zaprowadzono do zaparkowanego na obrzeżach Tiananmen policyjnego wozu. Policjanci - pisze japońska agencja - zatrzymywali też przed wejściem na plac ludzi z większymi pakunkami, sprawdzając zawartość.

Po raz pierwszy jednak od czasu masakry władze zezwoliły kierującej ruchem Matki Tiananmenu Ding Zilin na złożenie małej wiązanki kwiatów w miejscu, gdzie przed laty zginął jej syn - podało hongkońskie Centrum ds.Praw Człowieka i Demokracji w Chinach.

Chiny zaatakowane przez plagę

Obszarom trawiastym wielkości 70 tys. km kwadratowych w północnych Chinach zagraża plaga nieświszczuków - niedużych gryzoni z rodziny wiewiórkowatych, które kopią sobie obszerne nory - podała w piątek chińska agencja Xinhua.

Nieświszczuki, nazywane również pieskami preriowymi ze względu na wydawane odgłosy podobne do szczekania, są roślinożerne i w rejonach rolniczych powodują poważne straty. W Stanach Zjednoczonych zostały wytępione w pewnych rejonach Wielkich Równin, gdzie farmerzy uważają je za szkodniki.

Władze regionu Mongolii Wewnętrznej zaplanowały oczyszczenie w tym roku 1300 km kwadratowych z tych zwierzątek i wydały już na ten cel dwa miliony juanów (261 tys. dolarów).

Chiny usiłują walczyć z pustynnieniem Mongolii Wewnętrznej, powodowanym latami suszy i nadmierną eksploatacją pasterską. Pustynnienie tych terenów jest przyczyną potężnych burz piaskowych, które docierają nawet do Japonii.

Podczas gdy Mongolia Wewnętrzna boryka się z plagą nieświszczuków, zachodni region Chin, Xinjiang (wym. Śin-dźiang), trapią szczury, których populacja rozrosła się dzięki niezwykle ciepłej zimie.

Chiński program walki z globalnym ociepleniem

Chiny przedstawiły w poniedziałek własny plan walki z globalnym ociepleniem - z zastrzeżeniem jednak, iż nie będzie on zakładać zgody na wprowadzenie konkretnych kwot ograniczenia emisji do atmosfery szkodliwych gazów.

Po Stanach Zjednoczonych Chiny są obecnie drugim największym światowym emitentem szkodliwych gazów - przede wszystkim CO2 - do atmosfery.

Przedstawiony program zakłada podjęcie przez władze chińskie serii działań w kierunku ograniczenia emisji - w tym takich jak ograniczenie zużycia energii, akcje zalesiania oraz wprowadzanie tzw. zielonych technologii. Program ten jednak w żadnym stopniu nie może być realizowany kosztem rozwoju gospodarczego Chin.

Pekin powtórzył wcześniejsze argumenty, iż Chiny są krajem ubogim i rozwijającym się - stąd 'byłoby nieuczciwe narzucanie im jakichkolwiek kwot emisji gazów do atmosfery, podobnych do uzgodnionych już przez bogate, rozwinięte kraje zgodnie z protokołem z Kioto'.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej w Pekinie dyrektor chińskiej Narodowej Komisji ds. Rozwoju i Reformy Ma Kai (czyt. Ma Khaj) oświadczył: - Wzięliśmy na własne barki sprawy ochrony środowiska i walkę ze zmianami klimatu. Byłoby jednak zarówno nieuczciwe jak i nie do przyjęcia dla nas narzucanie nam przed czasem i zbyt pośpiesznie działań, jakich można wymagać wyłącznie od krajów rozwiniętych.

Ma Kai dodał też, że inicjatywa prezydenta USA George'a W. Busha w sprawie emisji gazów cieplarnianych nie może w żaden sposób zastąpić działań, podejmowanych już w tej sprawie przez ONZ - może tylko być ich uzupełnieniem.

Prezydent George W. Bush wezwał w ubiegły czwartek do rozpoczęcia nowych międzynarodowych rozmów na temat ocieplania się klimatu, które do końca przyszłego roku miałyby zaowocować zobowiązaniem do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Nie sprecyzował jednak jakiego. Komisja Europejska sceptycznie odniosła się tej inicjatywy.

Na marcowym szczycie w Brukseli unijni przywódcy zobowiązali się do 20-procentowego ograniczenia emisji dwutlenku węgla do 2020 roku w porównaniu z rokiem 1990. UE jest gotowa do redukcji nawet o 30 proc., ale pod warunkiem, że na to samo zgodzą się USA, Indie czy Chiny.

USA, Chiny i Indie nie przyłączyły się do zawartego w 1997 r. układu w Kioto, zobowiązującego sygnatariuszy, by zredukowały emisję do konkretnego poziomu. Stroną układu jest Unia Europejska.

(interia.pl, onet.pl, PAP)

więcej ciekawostek »