ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »
« < 588 589 590 591 592 ... 913 > »

System Białoruś

"Polska miała czterech prezydentów, Rosja trzech, Ukraina czterech, a na Białorusi od lat jest ten sam przywódca – Alaksandr Łukaszenko".



Państwo Białoruś, nasz wschodni sąsiad to prawie dziesięciomilionowy kraj, w którym od dwudziestu lat rządzi niepodzielnie jedna i ta sama osoba – Aleksander Łukaszenka. Postać znana każdemu, kto nawet w ograniczonym stopniu interesuje się współczesną polityką i gospodarką. Łukaszenka przez wielu uważany za dyktatora, przez innych natomiast za ojca narodu. Dzięki wydanej niedawno książce Andrzeja Poczobuta, możecie dowiedzieć się co oznacza tytułowe wyrażenie "system Białoruś". Wyrażenie bardzo specyficzne i w pełni trafne jak się okazuje.

Andrzej Poczobut to dziennikarz, publicysta i bloger mieszkający w Grodnie. Autor od 2006 r. jest korespondentem "Gazety Wyborczej" na Białorusi i działaczem mniejszości polskiej w tym kraju. Za znieważanie Łukaszenki w 2011 r. został skazany na trzy lata więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Autor jest mężem i ojcem dwójki dzieci: córki i syna.

"System Białoruś" to publikacja podzielona na trzy części. W pierwszej autor przedstawia czytelnikowi historię dojścia do władzy Aleksandra Łukaszenki. Część druga ukazuje trzy filary, na których oparta jest władza dyktatora – chleb, show i strach. W ostatniej autor stara się pokazać Białoruś widzianą oczami zwykłych obywateli tego kraju. Całość wieńczy podsumowanie obecnej sytuacji kraju i prognozy na przyszłość.

Andrzej Poczobut w swojej książce w dość kompleksowy sposób przedstawia pojęcie systemu Białoruś. Systemu, którego początek można upatrywać w objęciu władzy prezydenckiej przez dawnego dyrektora kołchozu – Aleksandra Łukaszenkę w 1994 r. Łukaszenka nazywany przez swoich rodaków "Baćką" stworzył swój własny ustrój polityczny w Europie, system oparty w głównej mierze na strachu. Poczobut poprzez opisanie historii dojścia do władzy Łukaszenki, dla niektórych niedoścignionego wzoru, ukazuje kulisy funkcjonowania stworzonej przez niego władzy. Nie wyobrażam sobie publikacji tego typu bez obszernej podstawy historycznej, która tworzy niejaką bazę do dalszych wynurzeń w tym temacie, więc to bardzo trafne ujęcie. W niektórych fragmentach książki szczegółowość opisywanych wydarzeń czy liczba przywoływanych ówczesnych białoruskich polityków może lekko przytłaczać, jednakże uważne czytanie publikacji z pewnością problem taki wyeliminuje. Dość ciekawym spostrzeżeniem jaki prezentuje Poczobut jest teza jakoby dwadzieścia lat niepodzielnych rządów Łukaszenki spowodowana była w głównej mierze słabością białoruskiej opozycji. Na poparcie swojego twierdzenia autor przytacza wiele zdarzeń w historii tego kraju, które uwiarygadniają jego tezę.

Fakty historyczne to jedna istotna kwestia godna roztrząsania. Życie zwykłego, przeciętnego obywatela Białorusi to natomiast druga strona, która chyba najbardziej zainteresuje czytelnika "Systemu Białoruś". W tym aspekcie autor trafnie wyczuł takie wymagania i w końcowej części zamieścił kilka rozmów ze zwykłymi obywatelami Białorusi, takimi jak nauczyciel, biznesmen czy emerytka. Z rozmów tych wyłania się dość niejednoznaczny obraz oceny rządów dyktatora, po lekturze których trudno stwierdzić czy społeczeństwo chciałoby innego prezydenta.

"System Białoruś" to również nieocenione cytaty z wypowiedzi białoruskich, czołowych polityków, których trudno doszukać się w znanych nam źródłach. To również liczne nawiązania do prywatnego życia Łukaszenki i jego dość rozwiązłego życia poza małżeńskiego. Poczobut stara się również przewidywać przyszłość Białorusi w związku z rolą dorosłego już syna prezydenta tego kraju i odcięciem pomocy finansowej przez Kreml. To dość ciekawe spostrzeżenia, dla których czas pokaże czy miały jakąkolwiek rację bytu. Dobrze, że autor w swojej publikacji nie skupił się jedynie na warstwie politycznej i gospodarczej, lecz wzmiankuje również na tematy społeczne i kulturowe współczesnej Białorusi. Oczywiście sfera polityczna przeważa, jednakże inne kwestie również są na łamach niniejszej książki poruszane, co czyni z niej swoisty kolaż różnorakich faktów na który składa się tytułowy "System Białoruś".

Jeśli macie mgliste pojęcie o dzisiejszej Białorusi i jej znanego na całym świecie dyktatora, to książka Andrzeja Poczobuta z pewnością rozjaśni wam wiele istotnych kwestii. Publikacja bowiem napisana jest rzeczowym i klarownym językiem, skupia się na wielu płaszczyznach i z pewnością nie jest monotematyczna. Poszerza dostępną wiedzę i wpływa na wytworzenie się obrazu kraju, który niejednolity społecznie i politycznie, jeszcze długo pozostanie daleko od stosowanie naczelnych zasad demokracji. Polecam.
Subiektywnie o książkach awiola, 2013-11-08

System Białoruś

Andrzej Poczobut pisząc "System Białoruś" sięgnął po sprawdzony przepis na dobrą książkę: najpierw naszkicował świat na miarę tego z "Folwarku zwierzęcego" i osadził w nim bohatera tak niezwykłego, że aż trudno uwierzyć w jego prawdziwość. Fabułę doprawił tajemniczymi zaginięciami, malwersacjami i licznymi intrygami, pozbawił czytelnika happy endu dla mocniejszego wrażenia i tylko o jednym zapomniał. Napisać we wstępie, że wszelka zbieżność postaci i wydarzeń jest przypadkowa.

Bardzo bym chciała, żeby opowieść Poczobuta można było zaliczyć do fikcji. Jednak tak się składa, że niczego nie musiał wymyślać. Najpierw więc był rozpad ZSRR i zamęt, jaki zapanował w krajach postradzieckich. Każde z państw, które po kilkudziesięciu latach odzyskało niepodległość, zaczęło podążać własną drogą - wyboistą, ale zmierzającą do demokracji i społeczeństwa obywatelskiego. Białoruś nie była wyjątkiem - już w 1991 roku powiewała tam biało-czerwono-biała flaga niepodległej republiki. Nieraz zachodziłam w głowę, jak doszło do tego, że dziś o tym kraju mówimy jako o ostoi totalitaryzmu w Europie. Ta książka odpowiedziała mi na wiele pytań.

Przede wszystkim: on. Prezydent, dyktator, "baćka". Pojawił się znikąd i stał się głównym bohaterem białoruskiej wersji snu o karierze "od pucybuta do milionera". Zaczynał jako nauczyciel i instruktor ideologiczny, żeby po mniejszych wzlotach i upadkach w końcowym okresie ZSRR znaleźć się na fotelu przewodniczącego kołchozu. Ironia losu, ale to właśnie pieriestrojka i demokratyczne procedury pozwoliły Aleksandrowi Łukaszence na przebicie się do parlamentu. Tutaj też nie od razu udało mu się rozwinąć polityczne skrzydła, ale jako wnikliwy obserwator i zdolny manipulator potrafił wykorzystać każdą nadarzającą się okazję, żeby zrobić kolejny krok do przodu. W końcu, po burzliwej i brudnej kampanii wyborczej, został zaprzysiężony na pierwszego prezydenta niepodległej Białorusi. Od tego momentu konsekwentnie zaczął koncentrować całą władzę w swoich rękach: począwszy od wpływu na najważniejsze urzedy państwowe, poprzez zbudowanie silnej administracji prezydenckiej, aż po utworzenie wyższej izby parlamentu, podległej wyłącznie prezydentowi. Dzięki obsadzeniu wszystkich istotnych stanowisk swoimi ludźmi, likwidacji najwazniejszych konkurentów i zbudowaniu autorytetu na poczuciu strachu w ciagu kilku lat stworzył system, w którym jest jedynym decydentem.

Po drugie: system. Ni to komunizm, ni to wolny rynek; ni to demokracja, ni to totalitaryzm. Regularne wybory, referenda, a mimo to zawsze ten sam wynik. System jedyny w swoim rodzaju, choć wykorzystuje dobrze znane narzędzia: propagandę, cenzurę, represje. Andrzej Poczobut tłumaczy zawiłości ekonomiczne, wyjaśnia tajemnicę stałego wzrostu gospodarczego oraz bezrobocia na poziomie 1%. Według autora, tajemnica Łukaszenki tkwi w odpowiednim dawkowaniu tego, czego lud potrzebuje najbardziej: chleba i igrzysk. Gdy dodamy do tego niepewność jutra oraz uczucie strachu, otrzymamy machinę doskonałą.

Na koniec: człowiek. Czyli trybik w systemie. Wbrew pozorom, społeczeństwo białoruskie nie jest homogeniczne i nie stoi murem za prezydentem. Owszem, to głosom wyborców Łukaszenko zawdzięcza swoją wygraną prawie 20 lat temu, ale te nastroje dawno przeszły do historii. Młody białoruski naród został doświadczony po raz kolejny i stracił wiarę w sens walki. Nikt już nie wierzy w to, że ktoś mógłby wykorzystać władzę dla dobra ogółu, wsłuchać się w potrzeby ludzi, stworzyć warunki dla samodzielnego podejmowania decyzji. Dlatego też nawet tym, co po cichu swego prezydenta krytykują, trudno jest przekonać się do poparcia opozycji. Obok strachu o swoją przyszłość (za zaangażowanie się w działalność opozycyjną grozi utrata pracy, a nawet więzienie), ważną rolę odkrywa brak wiary w to, że walka ma sens. "Raz już byliśmy niepodlegli i demokratyczni" - zdaje się mówić ich postawa. - "I na dobre nam to nie wyszło".

Do książki Poczobuta miałam podejść z dystansem. Uważam, że autor jako ofiara represji białoruskiego systemu może widzieć świat wyłącznie w czarnych barwach. Jednak "System Białoruś" jest pozycją dość wyważoną. Dziennikarz rzeczywiście skupia się na systemie, tłumaczy mechanizm jego działania i choć krytykuje, robi to przytaczając fakty. Niektóre informacje od razu sprawdzałam u moich znajomych Białorusinów, ponieważ wydawały mi się zupełnie nieprawdopodobne, ale wygląda na to, że autor był daleki od fantazjowania.

Myślę, że dla wielu będzie to lektura wstrząsająca. Mną najbardziej wstrząsnął fakt uświadomienia sobie, że mimo wszystko najbardziej winnymi istnieniu białoruskiej dyktatury są sami Białorusini. To oni karmią system. To oni nie chcą dokonywać wyborów. Godzą się na odejście w niebyt białoruskiego języka i kultury. Nie chcą podjąć wysiłku identyfikacji własnych potrzeb, tych ważniejszych, niż tylko chleb. I popadają w coraz większy marazm. Z całym szacunkiem do wszystkich moich bliższych i dalszych białoruskich przyjaciół, ale przyszłość systemu zależy wyłącznie od was. Jeżeli odpowiada wam rzeczywistość, jaką widzicie za oknem, nie widzę powodu, żeby ktoś inny (Zachód, Europa, Polska, ktokolwiek) miał narzucać wam swoją pomoc.

Pozostaje tylko ogromny żal, że ten piękny kraj z fantastycznymi ludźmi staje się własnością prywatną jednego człowieka.
misja-ksiazka.blogspot.com Ana Matusevic

System Białoruś

(...) I jeszcze jedna opowieść o czymś, co mamy pod nosem, ale czego nie dostrzegamy. Tym razem opowieść Andrzeja Poczobuta, dziennikarza i działacza mniejszości polskiej na Białorusi, o architekturze władzy. System Białoruś to książka o kraju „jakieś 200 km na wschód od Warszawy (...), gdzie wybory są fałszowane, gdzie niszczy się niezależne media, a liderów opozycji zamyka się w więzieniach {...), gdzie dyktatura to teraźniejszość. W ciągu ostatnich 19 lat w sąsiednich państwach wielokrotnie dochodziło do zmiany władzy. Polska miała czterech prezydentów, Rosja trzech, Ukraina czterech, a na Białorusi od lat jest ten sam przywódca - Aleksandr Łukaszenka".

Jak to możliwe, że w Europie w XXI stuleciu istnieje autorytarny system? Dlaczego Białorusini się na to godzą? Jak coś takiego może funkcjonować przy otwartych granicach i istnieniu internetu? - pyta Andrzej Poczobut. To niezwykle studium państwa i narodu, który ma kłopot z tożsamością i z określeniem, w którą stronę iść jako naród, i którą nogą ów marsz zacząć. Bohaterem Systemu Białoruś nie jest wcale Łukaszenka, on jest tylko pretekstem do opowieści o kraju tuż za miedzą, o którym nie wiemy nic lub prawie nic.

„Trzeba rozumieć, a nie widzieć, widzieć to jeszcze za mało...". Jednak, żeby zaczął się proces rozumienia, trzeba najpierw „to" zobaczyć. Zobaczcie, co pokazują Springer i Poczobut, lecz nie po to, by „zaliczyć" widzenie - zobaczcie po to, by zrozumieć...
Charaktery Piotr Brysacz, 2013-11-01

System Białoruś

System Białoruś. Ostatnia dyktatura Europy

Ludwik IV mówił, że "państwo to ja". Powiedzenie to doskonale pasuje do współczesnej Białorusi, która jest w całości autorskim projektem swojego przywódcy - rządzącego niepodzielnie od blisko dwóch dekad Aleksandra Łukaszenki - pisze w książce "System Białoruś" grodzieński korespondent "Gazety" Andrzej Poczobut.
- To nie jest biografia Aleksandra Łukaszenki. Ale nie sposób opisać dziś Białorusi bez pisania o jej władcy, o tym, jak doszedł do pozycji, którą zajmuje obecnie. Bo ten kraj to obecnie w całości jego autorski projekt - podkreślał Andrzej Poczobut, mieszkający w Grodnie działacz mniejszości polskiej w Białorusi, od kilku lat grodzieński korespondent Gazety Wyborczej. O swojej książce opowiadał białostoczanom na spotkaniu zorganizowanym przez Fundację Uniwersytetu w Białymstoku.

"Baćka" w roli głównej

"System Białoruś", bo taki nosi tytuł wydana kilkanaście dni temu przez Editio publikacja, składa się z trzech części. Pierwsza i najobszerniejsza opisuje właśnie przebieg kariery polityka określanego często mianem ostatniego dyktatora Europy. Od stanowiska kierownika sowchozu do wszechmocnego prezydenta.

- Nie sposób odmówić Aleksandrowi Łukaszence sprytu i ogromnego talentu wyczuwania nastrojów społecznych. Oraz determinacji. W swojej karierze wielokrotnie stawiał on wszystko na jedną kartę. I wygrywał - mówił Poczobut.

Kolejna część "Systemu" opisuje, jak współczesna Białoruś działa i na jakich filarach się opiera. Zdaniem autora to chleb, show i strach. Przez lata Łukaszenka był w stanie zapewnić dzięki tanim surowcom ze wspierającej go Rosji swoim mieszkańcom byt może nie bogaty, ale stabilny. Gospodarka, chociaż niewydolna, w większości należy do państwa, Białorusini uniknęli więc kosztownych społecznie reform ustrojowych. Prezydent lubi rządzić publicznie, często ostrymi słowami, w bezpośrednio relacjonowanych przez opanowane przez państwo media, łajając swoich podwładnych. Cały sposób zarządzania krajem przypomina jeden wielki telewizyjny show z dobrym, acz srogim gospodarzem - "baćką" - w roli głównej.

Tym zaś, których nie przekonuje taka rzeczywistość, pozostaje strach. Łukaszenka bowiem przeciwników politycznych niszczy na różne sposoby, łącznie z zamykaniem w więzieniach. Opozycja i Zachód przypisują jego służbom też co najmniej kilkanaście niewyjaśnionych zabójstw, w tym Wiktora Hanczara, niegdyś jednego z najbliższych współpracowników prezydenta, później jego nieprzejednanego przeciwnika.

Wariant chiński

Podczas spotkania z białostoczanami Poczobut opowiadał też o tym, jak powstawała jego naszpikowana rozmowami i cytatami książka.

- Tak naprawdę napisałem ją w kilka miesięcy, kiedy władze po wypuszczeniu mnie z więzienia zabroniły mi opuszczać Grodno. Ale materiały do niej zbierałem od 2006 roku - opowiadał dziennikarz, który w ubiegłym roku, oskarżony o znieważenie w artykułach prasowych prezydenta, spędził w areszcie kilka miesięcy.

Aktualne poparcie dla dyktatora Poczobut ocenia na 30 procent.

- Kolejne 30 procent to zdeklarowani przeciwnicy władzy. Reszta stoi w środku, niezdecydowana - wyliczał, zastrzegając, że wszelkie badania opinii publicznej w Białorusi obarczone są ogromnym błędem. Oficjalne ośrodki badawcze zajmują się propagandą, tych niezależnych się mieszkańcy boją, ilość odmów na pytania ankieterów sięga 40 procent.

- Ale prezydent jest w stanie rządzić nawet przy tak niskim poparciu. Z jednej strony ma za sobą cały potężny aparat represji. Z drugiej opozycja jest słaba. Rozbita i podzielona - mówił, dodając że władzy Łukaszenki zagrozić może skutecznie sytuacja ekonomiczna. W Białorusi od dwóch lat panuje kryzys, Rosja wystawia też prezydentowi rachunek za tanie surowce, przejmując kolejne białoruskie przedsiębiorstwa.

- Czy w Białorusi możliwy jest wariant chiński? Czyli autorytarna władza i częściowo rynkowa gospodarka? - pytała autora Ewa Zwierzyńska.

- On na pewno o tym marzy. Ale brakuje mu odwagi. Stał się zakładnikiem własnej polityki. Wie, że zmiany w gospodarce pociągną za sobą niezadowolenie społeczne, którego się boi. Wiele mówi o reformach, każe je opracowywać i na nic się nie decyduje. Trwa w marazmie - odpowiadał Poczubut.

Białorusi się zmieni

Agnieszkę Romaszewską, dyrektor Telewizji Bielsat, interesowało natomiast, czy w ocenie Poczobuta nie ma takiego ryzyka, że po upadku Łukaszenki Białoruś po prostu przestanie istnieć, stając się częścią Rosji.

- Nie wydaje mi się, żeby to było możliwe. Mimo nieustannych ciągot ku restauracji ZSRR, jakie ma prezydent, to państwo jest niepodległe. Wyrosło całe pokolenie obywateli, którzy - nawet jeśli zsowietyzowani, nawet jeśli nie znają języka białoruskiego - to jednak czują się Białorusinami. Tego nie da się pominąć - oceniał autor. Jego zdaniem prędzej czy później sytuacja w Białorusi się zmieni i Łukaszenka straci władzę.

- Ale w jaki sposób i z jakim efektem, tego dziś nie wie nikt. Ja wiem, że chciałbym to opisać - podsumowywał spotkanie Poczobut.
Gazeta Wyborcza Jakub Medek, 2013-11-02

System Białoruś

„Wystarczy przejechać jakieś 200 km na wschód od Warszawy i wchodzi się w zupełnie inny wymiar - do kraju, gdzie wybory są fałszowane, gdzie niszczy się niezależne media, a liderów opozycji zamyka się w więzieniu" - pisze w swojej książce Andrzej Poczobut, mieszkający w Grodnie korespondent „Gazety Wyborczej". On jak mało kto zna „System Białoruś". Wykorzystując dziennikarski warsztat, stara się przybliżyć realia życia za wschodnią granicą. W jego książce opowiadają o tym: nauczyciel, biznesmen, emerytka, opozycjonista, Siarhiej, który zapija się na wsi, czy DJ starający się tworzyć życie klubowe. Ten, kto o Białorusi przypomina sobie wyłącznie przy okazji kolejnych zamieszek czy aresztowań, powinien tę książkę przeczytać. Ten kraj wymaga naprawdę więcej uwagi - także od dziennikarzy.
PRESS MAK, 2013-11-01
« < 588 589 590 591 592 ... 913 > »