ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Opinie czytelników - Zaistnienia (8)

55

2020-05-02
www.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Wstyd się przyznać, ale po literaturę, która wymaga skupienia, poświęcenia uwagi i myślenia sięgam niezwykle rzadko. Żałuję tego, ale najczęściej czytam dla rozrywki, dla tak zwanego odmóżdżenia lub to, co kocham najbardziej, czyli aby rozwikłać jakąś zagadkę kryminalną. Czasami zaś dzięki literaturze podróżniczej zwiedzam świat wraz z autorami. "Zaistnienia" to jedna z pozycji właśnie z tego gatunku, ale nie tylko. Zawierająca przemyślenia jej twórcy, a także legendy i baśnie przekazywane mu przez spotykane po drodze osoby. Przedstawienie podróży w sposób oniryczny powoduje, że czytelnik nie tylko przemieszcza się z autorem z miejsca na miejsce, ale odnosi on wrażenie, że robi to podczas snu, a nie na jawie. Piotr Strzeżysz postanowił wybrać się w wyjątkową podróż. Rowerem przemierzył liczącą tysiące kilometrów trasę z Patagonii na Alaskę. Po drodze spotkały go zarówno przyjemne i piękne chwile, jak i te, które przepełniają grozą i smutkiem. Autor za pomocą słowa stara się nam namalować obraz tego, co widział i przeżył. Czytając "Zaistnienia" mamy wrażenie, że wystarczy wyobraźnia, by poczuć czy wręcz zobaczyć to, co pan Piotr chce nam przekazać. W pewnym momencie czytelnik zaczyna zazdrościć podróżnikowi nie tyle samej wyprawy, ile tego, jak ją odbierał, jak ją przeżył i kto mu towarzyszył. W niezwykle liryczny wręcz poetycki sposób opowiada on o swojej wyprawie przez dwie Ameryki. Niejednokrotnie odnosimy wrażenie, że przygody autora balansują na granicy jawy i snu, między realizmem a wyobrażeniami. Dzięki Piotrowi i jego podróży mamy okazję zobaczyć jak nasz kraj i nasze obyczaje odbierane są przez inne kultury. Podobnie też możemy zobaczyć, jak postrzegany jest sam autor. W krajach Ameryki Południowej jest bogaczem, który pozwolił sobie na niesamowitą podróż, a ledwo przekracza granicę Meksyku ze Stanami Zjednoczonymi, to okazuje się, że jest najzwyklejszym biedakiem, który tuła się, szukając, nie wiadomo czego. Jakże znane porzekadło: "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" - zdaje się tu na miejscu i pokazywać, o co w nim tak naprawdę chodzi. "Zaistnienia" to historia nie tylko o pasji i dążeniu do celu. To historia pokazująca jak niewiele potrzebne jest człowiekowi do szczęścia, jeśli wie, czego chce. Ta niepozornych gabarytów pozycja przypadnie do gustu wielu osobom. To coś dla miłośników pedałowania, ale też wielbicieli poetyckiego i lirycznego stylu. Spodoba się podróżnikom fizycznym, jak i tym poznającym świat tylko dzięki literaturze (jak ja). Niesamowite dla mnie jest to, że autorowi udało się w tak cienkiej i nieokazałej powiastce umieścić coś praktycznie dla każdego. Mało tego "Zaistnienia" to pokarm dla ciała - podróż i opisy, jak i duszy - język i styl. Polecam każdemu - warto poświęcić tę chwilę czasu i siebie.
2020-03-21
bez podpisu
Super, kolejna znakomita książka pana Piotra!
2020-03-29
Karolina Brzezińska
Sięgając po książkę o podróży, liczyłam na opisy miejsc, przyrody, dynamizm. W książce "Zaistnienia", które swą formą przypominają mi tak dawno nie czytane eseje dostałam zapis drogi. Nie jest to jedynie droga fizyczna, kilometry przebyte przez Piotra Strzeżysza rowerem. Jest to też jego wewnętrzna droga. Spotykani na trasie ludzie dokładają po cegiełce do jego ?ja?, dopełniają jego osobę nowymi doświadczeniami, opowieściami, życiowymi prawdami. Jest to książka, którą można czytać powoli i można się nią delektować. Miejscami surowa, aż do bólu prosta. W innych fragmentach melodyjna, barwna, zawoalowana, pokazująca piękno tamtejszego świata. Rozdziały książki konsekwentnie tytułowane (Zatęsknienia, Zapatrzenia, Zamyślenia itd.) tworzą mikrohistorie, które można czytać osobno, do których można powracać. Ale zestawione w całość dają wizję kojącej wyprawy, choć okraszonej strachem czy niebezpieczeństwem, to jednak dającej poczucie spokoju i wizję świata przedstawionego oczami wrażliwego na piękno autora. Nie jest to typowa powieść podróżnicza. Ciężko byłoby ruszyć śladem Piotra Strzeżysza. Prowadzi nas bardziej od osób, do osób, niż przez konkretne miejsca. Niektóre postaci na drodze są mu całkiem obce, choć w ciągu kilku godzin poznaje je bardzo dobrze. Inne postaci spotyka, lub nie, po raz kolejny. "Zaistnienia" w czasie kiedy musimy pozostać w domach, wywołały u mnie tęsknotę za wolnością. Za tym, aby wsiąść na rower, poczuć wiatr we włosach i po prostu jechać przed siebie, bez konkretnego celu. Z muzyką w uszach i własnymi myślami w głowie.
2021-01-04
Anna
Niezwykła, poruszająca i przekraczająca granice umysłu kolejna opowieść Piotra Strzeżysza pełna składowych- przeżyć, osobowości i spotkań na drodze nadającej sens istnienia -"Zaistnienia" wraz poprzednimi książkami w "Powidokach" i w " Śnie powrotu". Polecam jako lekturę dla wszystkich chcących podróżować inaczej.
2020-03-20
bez podpisu
Książka o podróży, inna niż wszystkie
2020-04-06
Kasia.kit_katbooks
"Zaistnienia" to historia o pasji, o dążeniu do celu i niepoddawaniu się. Autor opisuje, swoją podróż, dla której ja, jestem pełna podziwu. Wyprawa rowerowa, przez obie ameryki, wyprawa, która nie opiewa w luksusy, wiąże się ze spaniem w namiotach, śpiworze, czasem przy rowie, a nawet przy torach kolejowych. Nie można jej nazwać wyprawą wypoczynkową, raczej przygodą. Poznajemy ludzi, ich historię, co najważniejsze, osoby przedstawione w książce, są życzliwe i niosą wsparcie, jakim jest, chociażby ciepły posiłek, czy miejsce do spania. Ta książka spodobałaby się nie jednemu pasjonatowi, jazdy rowerem, co więcej u mnie w rodzinie znalazłaby się jedna osoba, która ma podobne pasje. To nie są zwykłe przejażdżki rowerowe, to wyprawy, które zostają w pamięci. Ta książka jest napisana w taki sposób, że czytając, mamy wrażenie, jak byśmy byli obecni podczas tej wyprawy. Jesteśmy świadkami, jak odbierany jest autor przez mieszkańców poszczególnych miast. Niekiedy jest uważany, za bezdomnego, a kiedy dowiadują się skąd i dokąd jedzie, myślą, że postradał zmysły, innym razem za człowieka pełnego pasji, któremu ludzie kibicują, obdarowują go jedzeniem na drogę. Bardzo mądra i ciekawa książka, która pokazuje prawdziwe pasje.
2020-03-22
AnnaMacondoBooks
Piotr Strzeżysz i jego książka ?"Zaistnienia", to niezwykły człowiek i niezwykła historia. Sam autor w jednym z udzielonych wywiadów mówi o sobie że bardziej czuje się ptakiem niż człowiekiem, bo ciągle buja w obłokach. Mówi także, że przemierza świat na rowerze, nie dlatego że ma to jakiś głębszy sens, a po prostu dlatego że na rowerze bardzo lubi jeździć. Czytając wypowiedzi autora, a także to co przekazuje w swej opowieści, można odnieść wrażenie że rower to jednocześnie latający dywan, ale i autopokuta. Wolność miesza się ze strachem, poznawanie nowych miejsc z goryczą piętna cywilizacji która do nich dotarła (sterty śmieci na krańcu świata), narzucona samotność łączy się z poszukiwaniem kontaktu i chęcią poznawania nowych ludzi, takimi jacy są naprawdę. Czy można kogoś poznać w ciągu kilku godzin? Opowieści snute przez autora, pozwalają sądzić że tak. Niedopowiedziana historia proboszcza i nauczycielki która zginęła pod kołami ciężarówki, dwa wygłodniałe psy które autor tak bardzo chciał spotkać w drodze powrotnej, Elvis i jego wszystkie żony, historia kubańczyków którzy próbują dotrzeć do upragnionych Stanów? "Zaistnienia" to nie jest typowa historia wyprawy. Opis poszczególnych etapów, odwiedzanych miejsc, czy rad dla tych którzy chcieliby na taką wyprawę ruszyć. "Zaistnienia" to snuta na granicy jawy i sny, opowieść bez początku i końca. Przypadkowe (a może dobrane z przemyśleniem) historie miejsc czy osób, tworzą oniryczny obraz tej specyficznej (niezwykłej, niecodziennej, nieszablonowej, nieprzeciętnej) podróży. Jeśli nie boicie się takiego podejście to sięgnijcie koniecznie. #macondopoleca
2020-03-27
Magda siedzi między książkami
Niewielkich rozmiarów prozatorski utwór Piotra Strzeżysza nie jest po prostu relacją z podróży. Nie jest też książką typowo podróżniczą. To raczej dzielenie się autora jego poetycką wrażliwością na naturę świata i obcowanie z drugim człowiekiem. Esej, bo do tej formy najbardziej zbliża się książka, to ukłon w stronę prostoty życia i braku komercyjności przy maksymalnym ograniczeniu potrzeb ze względu na rower - wybrany środek transportu. Autor bardzo płynnie traktuje wszelkie przejawy geograficzności mijanych miejsc. Niewiele dowiadujemy się o mijanych krajach. Koncentruje się przecież na mijaniu, a nie na zwiedzaniu. Jego cel wyznacza tymczasowość podróżniczej egzystencji. Nigdzie nie nocuje dwa razy, nigdzie nie zwiedza, jedzie dalej. Zetknięcia z ludźmi na amerykańskich drogach to wieczory - spędzane w gronie południowoamerykańskich rodzin lub chowanie się przed północnoamerykańskimi policjantami. Te wieczory nadają opowieści rytm, ale w tym wszystkim brakuje mi większej koncentracji na drodze właśnie. To przecież ona jest kluczowa. Jedynie na samym początku utworu odbiorca dostaje takie ziarno wrażliwości obcowania z drogą. Chce więcej, ale to zostaje pominięte. Zawiedzie się ten, kto będzie szukał w tej książce przepisu na przetrwanie czy dokładnego opisu trasy. Nie zawiedzie się wrażliwiec i samotnik - ponieważ utwór Strzeżysza jest książką samotniczą. Autor zdecydował się na spójne i bardzo charakterystyczne tytułowanie rozdziałów, nawiązujące do tytułu całego zbioru (np. Zagoszczenia, Zatęsknienia, Zadawnienia). Każda z części książki jest osobną mikrocałością i kontynuacją trasy jednocześnie. Dużo w tym subtelności i koncentracji na szczególe z naturalistycznym niemal zacięciem (jak w opisie zabijania komara), a mało umilającego czas gawędziarstwa. Gawęda oznacza towarzystwo, a przez większość czasu podróżnik jest sam. I sam nigdy nie bawi się w gawędziarstwo, jeśli już to przekazuje pałeczkę swoim gospodarzom lub osobom spotkanym w drodze - stąd opowieść o kubańskiej emigracji. Autor nie ucieka się do ogólników i poszukiwania atencji czytelnika w prostych diagnozach. Nawet jeśli mówi o intensywności przeżyć w Ameryce Południowej i związanym z nią "brakiem półtonów" (s. 85), to nie ocenia, nie stawia siebie ponad. W Ameryce Południowej jest "w środku" społeczeństwa, nawiązuje z nimi relacje, chociaż jest gringo. W USA i w Kanadzie jest wyrzutkiem, traktowany jak bezdomny. Autor dąży do unikania nazywania zjawisk społecznych wprost, ale ta jedna kwestia przebija się ponad inne - jesteś tym, za kogo ma cię otoczenie.