ODBIERZ TWÓJ BONUS :: »

Wyprawa na Śnieżnik

Autor: Alicja Karniej
Data dodania do serwisu: 2010-09-21
Średnia ocena: 6.00
Ilość ocen: 11

Oceń relację

Wyjazd 6 września 2009 r. na Śnieżnik nie jest planowany. W 7-osobowej grupie jest pięciu członków koła PTTK nr.16 ( oraz Grażyna z Asią ), jest też terrier walijski, 6-letnia Beja.

Z przełęczy Puchaczówka idziemy ścieżką przyrodniczo - dydaktyczną czyli czerwonym szlakiem na Czarną Górę 1205 m . Jest stromo i to bardzo. Nasze wysiłki idą na marne, na szczycie mgła, nic nie widać, nawet z wieży widokowej . Schodzimy na Przełęcz pod Jaworową Kopą 1132 m i dalej do Żmijowej Polany 1050 m do stanowiska nr.3 z wiatą.

Wspinamy się na pozbawiony lasu początek Żmijowca 1150 m. Mgła podnosi się w górę, panuje cisza i spokój, turystów jak na lekarstwo. Dochodzimy do skrzyżowania szlaków w samo południe jesteśmy w schronisku na Hali pod Śnieżnikiem 1218 m. Obsługa nie kwapi się do podania nam herbaty, więc maszerujemy na sam Śnieżnik 1425 m. Tu kończy się ścieżka przyrodniczo - dydaktyczna, jesteśmy na terenie Rezerwatu Śnieżnik Kłodzki. Stanowiska roślin są zabezpieczone, naukowcy prowadzą badania nad wpływem radiacji na ich rozwój. Pogoda jest typowa dla tego szczytu, jest zimno, wietrznie i pochmurnie. Ale ... niższe partie gór są osłonecznione, a my delektujemy się pięknym widokiem. Jeszcze sesja zdjęciowa ( w tle mamy Czarną Górę ), zatrzymujemy się przy symbolicznym grobie Petra Sedlaka. Wracamy do schroniska , po drodze dokonując niechcący zamiany plecaków ( a w grupie mamy trzy jednakowe !!!! ). Przerwa na posiłek , a mają tu znakomitą szarlotkę nas ciepło z bitą śmietaną i jagodami ! . Wracamy po własnych śladach do miejsca postoju naszych samochodów. Na naszej trasie nie ma tłumów, mija nas tylko duża grupa cyklistów górskich. Pełny relaks, piękne widoki, w dodatku towarzyszy nam słońce.

Na wieży widokowej ( Czarna Góra ) bawimy się, przerzucając nazwami szczytów. Rzeczywiście, widzimy w oddali Pradziada, a po prawej stronie Śnieżnika - schronisko .

Przed nami ostatni etap, strome zejście ( w końcu to teren narciarski ) i możemy wracać przez czeski Javornik do domu. W Opolu żegnamy się o 19. umawiając się na dalsze, spontaniczne wyprawy górskie.