Premiera książkowa: "Manaslu. Góra Ducha Góra Kobiet"
Drogi Czytelniku!
"Baby górą!” – tak brzmiało przewodnie hasło wyprawy, w czasie której Monika Witkowska oraz Joanna Kozanecka zdobyły jedną z najbardziej niebezpiecznych gór świata – ośmiotysięcznik Manaslu. Istnieje również teoria, że nazwa góry pochodzi od zniekształconego słowa mansiri, co w nepalskim oznacza dziewczynę. Kobiecy zespół, kobieta góra, wyzwania stojące przed zdeterminowanymi himalaistkami tworzą opowieść o wyprawie, której cel można osiągnąć tylko dzięki prawdziwej żeńskiej sile!
W tym tygodniu swoja premierę miała książka „Manaslu. Góra Ducha, Góra Kobiet” autorstwa Moniki Witkowskiej. Podobnie jak inne książki autorki, nie jest to typowa relacja ze wspinaczki, uzupełnia ją zbiór ciekawostek, anegdot i interesujących historii dotyczących zarówno himalaizmu, jak i przyrody czy życia Nepalczyków.
Tydzień z Moniką Witkowską
Jako, że Monika Witkowska to autorka, którą od dawna lubimy i cenimy, to z okazji tej książkowej premiery przeceniamy o 40 procent inne tytuły himalaistki, które pojawiły się w naszym wydawnictwie. Promocja obowiązuję od 13 do 17 listopada włącznie.
Premiera książkowa: "Ogień i monsun. Indochiny z bliska"
Kolejna premiera z tego tygodnia to "Ogień i monsun. Indochiny z bliska" Elżbiety i Andrzeja Lisowskich. Mocny reportaż przeplata się tutaj z elementami eseju, a filozofia życia z praktycznymi podpowiedziami, jak odkrywać dla siebie Indochiny. "To ważny kawałek naszego wymarzonego, jeszcze w czasach "żelaznej kurtyny", świata" - mówią Lisowscy. "Z pobudzającym zmysły, monsunowym powietrzem, soczystą zielenią palm i klimatami z filmu Pożegnanie z Afryką. I przede wszystkim z krajobrazami i nastrojami z oscarowego melodramatu Indochiny, z niezwykłą rolą Catherine Deneuve. To nastroje ze zmysłowego filmu Kochanek Jeana-Jacquesa Annaud".
Ta książka wyrosła z wewnętrznej potrzeby autorów, jest próbą zmierzenia się z nieuchronnością losu i pełnymi bolesnych meandrów dziejami tej części Azji. Elżbieta i Andrzej Lisowscy właśnie w Indochinach przeżyli życiowe tsunami. Tego samego dnia, w odstępie kilkunastu godzin, zostali obrabowani ze wszystkiego w Phnom Penh, a jednocześnie ogień strawił ich mieszkanie na krakowskim Kazimierzu. Zawalił im się świat, ale nie odgrodzili się murem od marzeń...
|